Zmiany podatkowe Trumpa uderzą po kieszeni Irlandię
Zaprzysiężenie Donalda Trumpa zbliża się wielkimi krokami, a zostało do niego trochę ponad trzy tygodnie, więc warto spojrzeć, co się stanie, kiedy zapowiedzi nowego prezydenta wejdą w życie i zaczną mieć wpływ na Zieloną Wyspę.
Obecnie nie mówi się już o spekulacjach, a o bardzo prawdopodobnej realizacji przez administrację USA tego punktu programu wyborczego, co będzie poważnym zagrożeniem dla tutejszej gospodarki. Stany Zjednoczone są największym partnerem handlowym Irlandii i całkowite obroty międzynarodowe kraju stanowią 28% całkowitej wartości tych obrotów, więc ich zmniejszenie, odbije się istotnie na firmach z wyspy, ale też na wpływach budżetowych.
Realizacja zapowiedzi Trumpa zmienić może również cały model gospodarczy Irlandii, a ta nie jest na to przygotowana, gdyż przez dziesięciolecia sądzono, iż obecny bardzo dobrze się sprawdza i nie podejmowano żadnych kroków, aby przygotować się na ten, który będzie odejściem od polityki uzależnienia.
Na marginesie mogę dodać, że w ostatnich trzech latach, wielokrotnie wskazywałem, że uzależnienie Irlandii w wielu dziedzinach gospodarczych, kiedyś odbije się jej poważną czkawką, a ta właśnie zaczyna się zbliżać. Wracając jednak do podstaw…
Irlandia nie może też chyba liczyć, iż uda się jej w jakiś sposób złagodzić pomysły związane z cłami, jakie nałożyć chcą Stany, o czym wspomniał już kandydat na stanowisko sekretarza handlu USA Howard Lutnick, z ten jest zdania, że Irlandia ma „nonsensowną” nadwyżkę handlową z USA. Oznacza to tyle, że stosunek nadwyżki handlowej musi zmienić kierunek i więcej powinny zarabiać Stany Zjednoczone.
Nawet ekonomiści z wyspy mówią, że USA odgrywają „nieproporcjonalnie dużą rolę” w wyniku ekonomicznym Republiki Irlandii, więc zmiany, jakie nadchodzą, godzić będą w finanse kraju. Jak podaje Central Statistics Office, Stany były w 2023 roku dla Irlandii największym rynkiem zbytu produkowanych tutaj towarów, a wartość eksportu wyniosła wówczas 54 miliardy euro. Najwięcej do USA trafiało z Irlandii produktów medycznych, ale też farmaceutycznych i chemii organicznej, co nawiasem mówiąc, stanowiło o przychodzie 36 mld €.
Irlandzki eksport do USA stanowiący 54 mld €, daje więc sporą nadwyżkę nad importem zza oceanu, czyli nie podoba się Donaldowi Trumpowi. W zeszłym roku nadwyżka handlowa na rzecz Irlandii wyniosła 31 mld €, choć była o 9 mld € niższa od tej z 2022 roku. Dane z tego roku pokazują jednak, choć nie są jeszcze pełne, że w tym roku nadwyżka będzie wyższa od ubiegłorocznej, czyli administracja w Waszyngtonie z pewnością ją wykorzysta, aby usankcjonować pomysł wprowadzenia ceł.
Nie jest jeszcze znana wysokość ceł, jakie mogą być nałożone, ale należy się ich spodziewać w zakresie od 10 do 25 procent. W pierwszym przypadku, czyli 10%, Trump chce nałożyć dodatkowe cło w takiej wysokości na produkty z Chin, a w drugim, w wysokości 25% na te z Kanady i Meksyku. Wg Donalda Trumpa, każdy produkt, który wjeżdża do Stanów, powinien być obłożony cłem i nie powinno być w tej kwestii żadnych wyjątków. Cła proponowane przez Trumpa, mają za zadanie ochronę rodzimych producentów z USA, co podkreślał już jako kandydat i mówił o tym w poprzedniej swojej kadencji w Gabinecie Owalnym.
Co ciekawe Unia Europejska, więc również Irlandia, mogą uchronić się przed cłami Trumpa, co zapowiedział prezydent elekt, czyli pozostawił pewną furtkę, ale muszą zwiększyć import amerykańskiej ropy naftowej i gazu. O ile tego nie zrobią, cła zostaną wprowadzone.
W przypadku Irlandii również pojawia się pewna możliwość, a to z powodu sporej nadwyżki handlowej po stronie USA w zakresie handlu usługami. Tutaj irlandzki deficyt wyniósł w 2022 roku 130 mld €, czyli znacznie przekroczył nadwyżkę handlową towarów produkowanych na wyspie, a wysyłanych do USA. Gdyby kolejny rząd umiał to odpowiednio wykorzystać…
Niestety w nowym roku pojawi się jeszcze jeden problem, ponieważ ujawnić się ma tegoroczna nadwyżka budżetowa, a ta prognozowana jest na 25 mld €. Co jednak podkreślają ekonomiści z USA, pochodzić ona będzie w dużej części z podatków korporacyjnych amerykańskich firm, które funkcjonują w Irlandii. To natomiast Biały Dom pod rządami Trumpa może zakwalifikować jako stratę dla amerykańskiego systemu podatkowego, więc pojawią się też propozycje obniżek podatków od osób prawnych i Stany w ten sposób będą odstręczać swoje korporacje od Irlandii, ale też innych państw.
Irlandia może również oczekiwać, że wpływy z podatków dochodowych od korporacji funkcjonujących na wyspie wyniosą ponad 35 mld €, z czego 60% tej kwoty wpłacą firmy z rodowodem amerykańskim. Dla pełnej jasności największym płatnikiem podatku dochodowego od osób prawnych będzie na wyspie w tym roku Microsoft.
Ta sytuacja może wywołać prawdopodobne konsekwencje dla Irlandii, bo Stany zechcą raczej odzyskać wiele miliardów z płaconych tutaj, a warto pamiętać, że ostatnie kilka budżetów USA, to stałe deficyty.
W tej sprawie wypowiedział się już lider Fine Gael Simon Harris, który stwierdził, że Irlandia może już na samym początku zmian Trumpa stracić nawet 10 mld €. Stanie się tak, dodał pełniący obowiązki premiera, gdy amerykańskie korporacje zostaną przekonane przez nowego prezydenta, aby wrócić do ojczyzny.
Zagrożeń pojawia się więc całkiem dużo, ale ekonomiści z kraju nie są aż tak pesymistycznie nastawieni i uważają, że tragedii być nie musi. Przewiduje się nawet, że przyszłoroczna nadwyżka budżetowa będzie znacznie mniejsza od obecnej, ale wyniesie „tylko” około 12 mld €. Mniej optymistycznie i z mniejszym spokojem na całą sytuację patrzy Bank Centralny Irlandii, który stwierdził, że proponowane przez nową administrację USA zmiany podatkowe i celne, mogą mieć odbicie na poziomie zatrudnienia na wyspie, ale i na kolejnych inwestycjach z zagranicy. Obniżą się również istotnie wpływy z podatków od osób prawnych, mówi BCI.
Bank Centralny Irlandii napisał w oświadczeniu:
– Ponieważ Stany Zjednoczone są największym dwustronnym partnerem handlowym Irlandii, bezpośrednie narażenie gospodarki i finansów publicznych na zmiany w amerykańskiej polityce gospodarczej jest istotne. Irlandia jest szczególnie podatna na zwiany w polityce USA.
Prezes Banku Centralnego Irlandii Gabriel Makhlouf powiedział natomiast, że obecnie nie są możliwe do prawidłowego przygotowania perspektywy na przyszły rok, gdyż sytuacja jest zbyt niepewna i płynna. Wszystko zależeć będzie od decyzji Donalda Trumpa i jego administracji, dodaje Makhlouf.
Podobne opinie prezentuje też Deutsche Bank, a opiera się na słowach wybitnych ekonomistów z Europy.
Bogdan Feręc
Reuters/Wall Street Journal/Financial Times
Photo by JustStartInvesting on Unsplash