Zespół Ekboma, czyli parazytoza urojeniowa – co to takiego?

Niektórym osobom wydaje się, że ich zdrowa z fizycznego punktu widzenia skóra zakażona jest pasożytami, grzybami czy bakteriami. Tak objawia się zespół Ekboma – choroba, która często towarzyszy innym zaburzeniom i wymaga fachowego leczenia. Mógł na nią cierpieć m.in. jeden z najsłynniejszych malarzy świata, Salvador Dali.

Mistrz malarskiego surrealizmu w swoich obrazach nierzadko umieszczał mrówki i inne owady. W autobiografii opisał natomiast doznawane czasami odczucia, jakby insekty chodziły po jego skórze. Przedstawił też sytuację, w której próbował wyciąć sobie ze skóry pasożyta, realnie walcząc jednak z własnym znamieniem.

Uważa się, że Salvador Dalicierpiał na zespół Ekboma. Inaczej przypadłość tę nazywa się obłędem pasożytniczym, parazytozą urojeniową czy halucynozą pasożytniczą. Dotknięta nią osoba ma silne wrażenie, jakby pod czy na skórze miała pasożyty lub obce włókna pomimo braku oznak rzeczywistej infekcji. Chorego trudno jest przekonać, że z fizycznego punktu widzenia jest zdrowy, a jego cierpienie wynika ze złudzenia.

Skąd się bierze zespół Ekboma?

Mechanizmy biologiczne stojące za rozwojem tego zaburzenia pozostają słabo poznane. Podejrzewa się, że może za nie odpowiadać m.in. nienaturalny wzrost stężenia dopaminy, jednego z neuroprzekaźników, w części mózgu zwanej prążkowiem. Na szczęście zespół Ekboma występuje bardzo rzadko. Badania wskazują na niecałe 2–25 przypadków na 100 tys. osób. Zwykle pojawia się u osób starszych – najczęściej w okolicach 60. roku życia.

W większości przypadków zespół Ekboma towarzyszy przy tym innej, wcześniejszej chorobie czy zaburzeniu psychicznemu, np. schizofrenii, zaburzeniu dwubiegunowemu, depresji, lękom czy zespołowi obsesyjno-kompulsywnemu. Potencjalnych przyczyn jest jednak więcej. Choroba może pojawić się m.in. razem z różnymi problemami neurologicznymi, w tym: demencją, udarem, stwardnieniem rozsianym, zapaleniem mózgu lub opon mózgowych.

Zaburzenie może mieć też związek np. z nadmierną aktywnością tarczycy, cukrzycą, a nawet niedoborem niektórych witamin. Mogą do niego doprowadzić również niektóre infekcje, takie jak: HIV, gruźlica, trąd czy syfilis. Jak się uważa, zespół Ekboma może się rozwinąć także w związku z nadużywaniem niektórych substancji, w tym alkoholu, metamfetaminy lub kokainy, a także w wyniku przyjmowania niektórych leków, np. przeciwpadaczkowego topiramatu, antybakteryjnej cyprofloksacyny, przeciwgrypowej amantadyny, przeciwgrzybowego ketokonazolu, antydepresyjnej fenelzyny czy niektórych sterydów.

Urojone swędzenie, wysypka lub pasożyty pod skórą

Najczęściej chorzy skarżą się z powodu świądu, wysypki, kłucia lub mrowienia. Jak u Salvadora Dali, pojawiać się może uczucie, jakby coś chodziło po skórze lub pod nią. Pojawiają się problemy z koncentracją, nawet stany depresyjne. Pacjenci często dokładnie i długo opisują „objawy” nieistniejącego zakażenia oraz zmiany w ich życiu, które „infekcja” miała spowodować. Co więcej, nierzadko przekonują nawet bliskich do swojej choroby.

fot.Paweł Kacperek/Adobe Stock

Psyche

Dermatillomania – nie można przestać skubać skóry

Dotknięci zespołem Ekboma często odczuwają frustrację i bezsilność. Zaburzenie, choć zwykle nie uniemożliwia pacjentom funkcjonowania, z pewnością je utrudnia i może mocno obniżać jakość życia. Jego ofiarom zwykle trudno jest uwierzyć w psychiczne podłoże problemu. Bywa zresztą, że zanim pojawi się takie rozpoznanie, przechodzą leczenie dermatologiczne. Czasami w poszukiwaniu przyczyn „infekcji” chorzy badają domowe zwierzęta pod kątem obecności organizmów, które mogą przenieść się na człowieka.

Mimo że samo „zakażenie” jest urojone, w diagnozie zespołu Ekboma pomagają niekiedy prawdziwe zmiany na skórze. Wynikać one mogą z podejmowanych przez chorego prób usunięcia wyimaginowanych pasożytów lub leczenia „infekcji” na własną rękę.

Za specyficzną formę zespołu Ekboma uznawana jest tzw. choroba Morgellonów. Jej ofiara przekonana jest o obecności ukrytych pod skórą włókien czy nici. Badanie przeprowadzone przez amerykańskie Centers for Disease Control and Prevention z udziałem ponad 100 pacjentów z tym zaburzeniem pokazało jednak, że to urojenie. W tych przypadkach, w których rzeczywiście odkrywano jakieś włókna, pochodziły one z ubrań i dostawały się do skóry w czasie jej drapania.

Terapia zespołu Ekboma – konieczne leczenie, kluczowe zrozumienie

Jeśli już zostanie stwierdzona parazytoza urojeniowa, w jej leczeniu stosuje się leki przeciwpsychotyczne. Podaje się je jednak w minimalnych dawkach, aby zredukować działania niepożądane. Po kilku tygodniach leki najczęściej się odstawia. Potrzebne może być natomiast dołączenie leków przeciwdepresyjnych oraz psychoterapii, głównie poznawczo-behawioralnej. Dostępne badania wskazują na sukces leczenia w przedziale od 60 nawet do 100 proc.

Zależnie od przyczyny zaburzenia często konieczne jest leczenie powiązanej z nim choroby. W przebiegu zespołu Ekboma mogą jednak pojawić się komplikacje. Wymienić można rany czy blizny, które chory sam sobie zadaje. Powstają one głównie przy opóźnieniu leczenia. Mogą się też pojawić działania niepożądane podawanych leków typowe dla substancji antypsychotycznych.

Jak podkreślają specjaliści, kluczowe jest nastawienie lekarza, który powinien podchodzić do problemu z wyrozumiałością i możliwie neutralnym nastawieniem. Mimo że pacjent nie ma w skórze pasożytów, to cierpi naprawdę. Wsparcie i zrozumienie ze strony lekarza, innego personelu medycznego, a także osób bliskich będzie więc trudne do przecenienia.

Marek Matacz, zdrowie.pap.pl

Photo by Fleur Kaan on Unsplash

© WSZYSTKIE MATERIAŁY NA STRONIE WYDAWCY „POLSKA-IE” CHRONIONE SĄ PRAWEM AUTORSKIM.
ZNAJDŹ NAS:
Rosną koszty transp
Katarzyna Dowbor: Ki