Zełeński obawia się Trumpa
Z niewiadomego powodu prezydent Ukrainy, którego kadencja już się skończyła, przebywał na szczycie NATO, chociaż prowadzony przez niego kraj nie należy do Sojuszu Północnoatlantyckiego, a na dodatek otrzymał możliwość wygłoszenia mowy na forum tego zgromadzenia.
Zełeński podkreślił, iż nie jest w stanie przewidzieć, co może się stać, jeżeli Donald Trump ponownie wybrany zostanie prezydentem Stanów Zjednoczonych, a słowa te są konsekwencją zapowiedzi Trumpa, który po pierwsze wciąż deklaruje, iż jest w stanie zakończyć bardzo szybko wojnę na Ukrainie, a po drugie, o ile państwa Sojuszu nie zwiększą jego finansowania, wycofać USA z Paktu lub nie stawać w obronie państwa, które nie wkłada do NATO 2% swojego PKB.
W obu przypadkach Ukraina będzie poszkodowana, sugerował Zełeński, ale największe jego obawy budzą wypowiedzi Trumpa, który wyraźnie mówi, iż nie podoba mu się skala pomocy finansowej przekazywanej przez Stany Ukrainie, więc jest zbyt wysoka.
Może to oznaczać, że po przejęciu Białego Domu, co może się stać po jesiennych wyborach, gdy w styczniu 2025 roku objąłby urząd, zatrzyma fundusze, jakie Senat USA przydzielił Ukrainie. Co więcej, jako prezydent, Donald Trump może również przestać składać wnioski o kolejne transze pomocy finansowej dla Ukrainy, co łączy się z zakończeniem wsparcia dla tego kraju.
Zełeński wskazywał też, że stosunki Trumpa i Putina różnią się od tych, jakie prezentuje aktualny prezydent Joe Biden, więc Ukraina może wówczas znaleźć się w bardziej niż niedogodnej pozycji.
Donald Trump zostanie nominowany prawdopodobnie na kandydata Partii Republikańskiej w USA, więc o ile wierzyć sondażom, raczej wygra batalię o prezydenturę z urzędującym lokatorem Białego Domu Joe Bidenem. Z tym z kolei problem mają Demokraci, a stało się to w chwili, gdy podczas debaty kandydatów na prezydentów Joe Biden wykazywał głębokie oznaki braku możliwości rządzenia mocarstwem, jakim niewątpliwie są Stany Zjednoczone, ale nie może już z racji postępujących procesów starzenia, uważany być za przywódcę tzw. wolnego świata.
Sami Demokraci żądają, aby Biden zrezygnował z kandydowania, ale ten nie ma takiego zamiaru, co z kolei wywołało niezadowolenie wśród darczyńców przekazujących spore kwoty pieniędzy na kampanię prezydencką tego obozu. Część z nich zapowiedziała, że trwanie Joe Bidena przy pomyśle ponownej kandydatury, z pewnością doprowadzi do wycofania się ich z finansowania kampanii Demokratów.
Co też w tej sprawie jest istotne, dwóch doradców Donalda Trumpa, pracuje już nad planem zakończenia amerykańskiej pomocy wojskowej dla Ukrainy, a nawet przestawili mu pierwsze propozycje. Plany te mają zostać wykorzystane, gdy Trump przejmie władzę w USA, a Ukraina nie podejmie z Rosją rozmów pokojowych. To też nie nastraja optymistycznie Wołodymyra Zełeńskiego, co wyraził na szczycie NATO.
Zełeński, jak nazywa go Trump „doskonały sprzedawca”, zaapelował do liderów politycznych w USA, aby nie czekali na wynik wyborów w tym kraju i już teraz „podjęli zdecydowane działania”, aby pomoc dla jego kraju płynęła nieprzerwanym strumieniem. Ukraiński przywódca powiedział również, że najbardziej zainteresowany jest obecnie i czeka na listopad, więc wybory w USA prezydent Federacji Rosyjskiej Władimir Putin, a i chciałby, żeby 47. prezydentem USA został właśnie Trump.
Zełeński przemawiał też na konferencji w Instytucie Ronalda Reagana, który jest bastionem republikanów, a i chwalił Partię Republikańską za niedawne zwiększenie pomocy dla Ukrainy.
Bogdan Feręc
Źr. The Wall Street Journal
Fot. CC BY 4.0 Presidential Administration of Ukraine