Wodzowie ugrupowań rządzących mając nadzieję, iż po kolejnych wyborach wciąż będą zarządzać targanym problemami krajem, ustalili, że postawią na budownictwo i zarzekają się, że wybudują 303 000 domów.
Nie od razu, a do 2030 roku, więc ich mało realny plan zakłada, że corocznie od 2025 do 2030 roku w kraju wybudowanych zostanie średnio 50 500 nowych domów. To jednak nic, bo w końcówce pięciolatki ilość budowanych izb mieszkalnych wzrosnąć ma do 60 000 domów rocznie, czyli będzie ich pod dostatkiem i gdzie nogę postawić, tam wyrośnie dom.
Deklaracja liderów ugrupowań rządzących z zadowoleniem przyjęta została przez premiera, a ten spodziewa się też, że budżet na przyszły rok, formalnie zatwierdzony zostanie przez niższą izbę parlamentu dzisiaj, więc dokument doskonale wpisuje się w rozpoczętą już właściwie kampanię wyborczą.
Na marginesie można dodać, że uchwalenie przez Dáil budżetu, otworzy drogę do rozwiązania parlamentu i wyznaczenia terminu wyborów.
Wcześniej to właśnie premier Harris naciskał, aby deklaracja o budowie tysięcy mieszkań, uzgodniona i podpisana została przed wyborami parlamentarnymi, co można zakwalifikować, jako grę wyborczą. Taoiseach od kilku tygodni powtarzał, że w kraju potrzebna jest debata o mieszkalnictwie, a podstawą jej stać się mają nowe cele budowlane.
Dzisiaj na posiedzenie Rady Ministrów trafi też dokument, który przedstawi minister mieszkalnictwa Darragh O’Brien, a ten zgodny jest ze wcześniejszymi ustaleniami Narodowych Ram Planowania, które dotyczą rozwoju budownictwa mieszkalnego w kraju.
W opracowaniu ministra znajdzie się kolejna ciekawostka, gdyż ramy zakładają, że od 2030 do 2040 roku, budować się będzie w Irlandii, średnio, 54 000 domów rocznie.
*
Śmiem wątpić, bo zarówno planowany wzrost do 2030 roku, jak i ten do 2040 roku, są ponad 100 proc., a skoro w tym kraju nie udaje się wybudować, przynajmniej do tej pory 35 000 domów rocznie, to 50 000 w ogóle nie widzę. Nic poza deklaracjami, ponieważ do tej pory nie ma konkretów, w jaki sposób kraj mógłby to osiągnąć. Oczywiście deklaracje wpisują się doskonale we wcześniejsze, a te składane przez opozycję parlamentarną, bo i ona przerzucała się kwotami wybudowanych mieszkań, a dochodziły nawet do 100 000 mieszkań rocznie.
Jakby to delikatnie nazwać? Kłamstwa przedwyborcze?
Bogdan Feręc
Źr. RTE
Image by Adrian Sulyok from Pixabay