Site icon "Polska-IE najbardziej politycznie-społeczno-gospodarczy portal informacyjny w Irlandii
Reklama
Reklama

Zamieszki w Southport. Meczet został obrzucony kamieniami i cegłami

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Po aresztowaniu 17-latka, który w ataku z użyciem noża doprowadził do śmierci trzech dziewczynek, w późnych godzinach popołudniowych na ulicach Southport zaczęły gromadzić się tłumy wyrażające swoją złość.

Sytuacja w pewnym momencie zaczęła stawać się niebezpieczna, ponieważ zebrani zaczęli skandować hasła, iż będą walczyć z przejawami takich zachowań, na co zareagowała policja, która próbowała rozpędzić tłum manifestujących. Wówczas doszło do zamieszek, a do walki z osobami, które zebrały się pod jednym z meczetów, wezwano specjalny wóz do rozpędzania tłumów, a ten przez manifestujących został podpalony.

Iskrą, która zaogniła całą sytuację w mieście, miał stać się apel brytyjskiej policji, a ta wezwała mieszkańców Wielkiej Brytanii, aby nie rozpowszechniali „fałszywych informacji”, jak brzmiał komunikat. Policja uznała, że wiele z przekazywanych sobie przez społeczeństwo informacji, przede wszystkim tych w mediach społecznościowych, nie ma wiele wspólnego z prawdą.

W zamieszkach udział brali głównie mężczyźni, z czego duża część miała na twarzach maski, a kilkunastu z nich wdało się w bójkę z policjantami. Kiedy tłum został poruszony działaniami policji, przesunął się w kierunku meczetu w Southport, który obrzucił kamieniami, cegłami i koktajlami Mołotowa.

Jak podaje brytyjska policja, mężczyźni są najprawdopodobniej członkami skrajnie prawicowej organizacji o nazwie English Defence League.

Wówczas na miejsce zadysponowano znacznie większe siły policyjne, ale też 10 karetek pogotowia i policyjny zespół reagowania na zagrożenia. Podczas starć z demonstrującymi 22 funkcjonariuszy zostało rannych, z czego 11 przewieziono do szpitali, celem udzielenia pomocy medycznej.

Również minister spraw wewnętrznych UK Yvette Cooper apelowała do użytkowników mediów społecznościowych, aby nie rozpowszechniali w sieci niesprawdzonych informacji o poniedziałkowym ataku lub o samym podejrzanym.

Zarówno władze kraju, jak i policja wciąż odmawia podania danych personalnych aresztowanego, a w mediach podkreśla się, że jest on osobą urodzoną w Wielkiej Brytanii i nie jest muzułmaninem. To miało na celu odciągnięcie protestujących od meczetu w Southport, jednak nie odniosło żadnego skutku.

Protestujący zaczęli zbierać się w okolicy meczetu przy St. Luke’S Road w tym nadmorskim miasteczku na około piętnaście minut przed godziną 20:00, a tuż po tej godzinie zaczęli rzucać w meczet różnymi przedmiotami.

Policja uznała wówczas, iż powinna wkroczyć do akcji, więc funkcjonariuszom wydano rozkaz, aby uzbroili się w sprzęt ochronny, w tym hełmy i tarcze, ale też w sprzęt do tłumienia zamieszek. Kiedy uzbrojone oddziały zbliżyły się do manifestujących, w stronę służb porządkowych zaczęto rzucać kamieniami, butelkami i pojemnikami na śmieci. Na miejsce wezwano też dodatkowe siły policyjne, gdyż uznano, że zamieszki nie są do opanowania posiadanymi zasobami.

W tej sprawie wypowiedział się zastępca komendanta głównego brytyjskiej policji Alex Goss, który stwierdził, że część osób, jakie brały udział w zamieszkach, nie było mieszkańcami okolicy, więc możliwe, że nie są też mieszkańcami tego hrabstwa.

Zastępca komendant Alex Goss dodał:

– Pojawiło się wiele spekulacji i hipotez na temat sytuacji 17-letniego mężczyzny, który obecnie przebywa w areszcie policyjnym, a niektórzy wykorzystują to, aby wywołać przemoc i nieporządek na naszych ulicach. Powiedzieliśmy już, że aresztowana osoba urodziła się w Wielkiej Brytanii, a spekulacje na razie nikomu nie pomogą. Nasi funkcjonariusze nie powinni stawiać czoła temu, ale będziemy tam dziś wieczorem, aby zapewnić bezpieczeństwo lokalnej społeczności, która już wystarczająco wycierpiała, i aresztujemy osoby zamieszane w przestępcze zachowania.

Sytuacja na ulicach Southport zaczęła się uspokajać wraz z zapadnięciem zmroku, a wówczas do głosu doszli lokalni mieszkańcy, którzy w sprawie zamieszek prezentowali odmienne głosy. Przeważały jednak te, które mówiły, iż nie powinno dojść do tej sytuacji.

Minister spraw wewnętrznych stwierdziła natomiast, że ataki na policjantów dokonane były przez „łobuzów, którzy nie mają szacunku dla pogrążonej w żałobie społeczności”. „Jestem niesamowicie dumna z moich funkcjonariuszy i personelu, którzy tak ciężko pracowali, aby ratować życie dzieci, badali wczorajszy przerażający incydent, współpracowali z partnerami, aby zapewnić spokój naszym społecznościom, a teraz stają w obliczu takiego poziomu przemocy ze strony tych bandytów”.

Wczoraj wieczorem setki osób z Southport i okolicznych miejscowości wzięło udział w czuwaniu zorganizowanym w hołdzie ofiarom ataku nożownika, a ich pokojowa manifestacja odbyła się na Lord Street. Było to w pobliżu miejsca, gdzie 17-latek dokonał tego przerażającego ataku na dzieci, z których trójka dziewczynek sześcioletnia Bebe King, siedmioletnia Elsie Dot Stancombe i dziewięcioletnia Alice Dasilva Aguiar zmarły na skutek odniesionych ran.

Pięcioro innych dzieci wciąż znajduje się w szpitalu, a lekarze oceniają ich stan, jako krytyczny, przynajmniej trójka przewieziona została do placówek medycznych w Liverpoolu i Manchesterze.

W szpitalu przebywa też dwoje dorosłych, którzy ucierpieli w ataku nożownika, czyli nauczycielka jogi Leanne Lucas oraz John Hayes, a to on własnym ciałem osłonił jedno z dzieci.

Bogdan Feręc

Źr. SKY News

Fot. Kadry z relacji Sky News

© WSZYSTKIE MATERIAŁY NA STRONIE WYDAWCY „POLSKA-IE” CHRONIONE SĄ PRAWEM AUTORSKIM.
Reklama
Reklama
Reklama
Exit mobile version