Site icon "Polska-IE najbardziej politycznie-społeczno-gospodarczy portal informacyjny w Irlandii
Reklama
Reklama

Zaczęli szukać pracy

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Dużym zaskoczeniem była dla mnie sobota, bo może i nie jestem zbyt entuzjastycznie nastawiony do Ukraińców będących na utrzymaniu tutejszego podatnika, a i wypominam im to, kiedy się spotykamy, ale, jak się okazało, oni potrafili mnie zaskoczyć.

Siedziałem sobie w sobotnie przedpołudnie w pracy, a słowo siedziałem, jest całkiem na miejscu, ponieważ to jednak sobota, więc nie można się specjalnie wygłupiać i zaraz czymś rąk zajmować. To wówczas dzwonek telefonu oderwał mnie od zajęć służbowych, którymi w tamtym momencie były rozmyślania, czy może nie wyjść wcześniej, ale myśli zostały przerwane, więc z radością uniosłem telefon, mrucząc pod nosem, czego tam znowu kto chce?

W głośniku usłyszałem rosyjski język, a głos należał do Mirabiego, którego poznałem w marcu 2022 roku, gdy deportował się z napadniętej Ukrainy.

Z ziomalem Józefa S., bo on też urodził się w Gruzji, poznaliśmy się na przystanku, gdy również po rosyjsku, próbował ustalić, jak korzystać z komunikacji miejskiej w Galway, ale trochę mu nie szło, bo sieroty bez znajomości ruskiego na autobus czekały i patrzyły na chłopa, który coś do nich rozmawiał. W podejrzanym przypływie uczynności odpowiedziałem mu w języku wschodniego wroga, że mogę mu pokazać, jak się to wszystko dzieje, na co z radością przystał. Co więcej, odwdzięczył się w typowym dla narodów postsowieckich stylu, a nawet w jakiś sposób utrzymujemy tę od przypadku do przypadku znajomość.

To właśnie Mirabi pytał, czy jestem zajęty i czy mógłby do mnie na chwilę wpaść. Zgodnie z prawdą odpowiedziałem, że jestem w pracy, więc czasem prywatnym nie dysponuję, ale w końcu pogadać ludzka rzecz, czyli niech „wbija”, bo jakoś trzeba zabić pracowniczą nudę.

Pojawił się po kilku minutach, w towarzystwie, ale nie jakiejś młodej Ukrainki, co ucieszyłoby mnie bardziej, a faceta w średnim wieku. Po krótkim wstępie zapytali, czy w firmie, w której jakoby pracuję, nie znajdzie się robota dla mechanika samochodowego? Przez głowę przebiegła mi myśl, że my jednak nie zajmujemy się naprawami aut, bo to renomowany salon sprzedaży samochodów marek kilku i ich serwis, a co najwyżej nasi wysokiej klasy autoryzowani specjaliści mogą coś wymienić, jak im komputer powie, na cóż wóz się uskarża.

Ci byli jednak nieustępliwi, więc naciskali, bym udzielił odpowiedzi, bo mechaników samochodowych jest jeszcze kilku, a i osób, które podjęłyby inną pracę też.

Żeby nie było niedomówień, wszyscy z Ukrainy, a moi rozmówcy podkreślili, że mają zezwolenia na podjęcie zatrudnienia, co sugerowało, iż chcą pracować legalnie.

Zgodnie z prawdą odpowiedziałem, że ja to jednak nic nie mogę i jestem w tej firmie z przyzwyczajenia, ale obiecałem, że porozmawiam z właścicielem. Ów akurat również był w „fabryce”, więc po ich wyjściu, udałem się do wodza, by podzielić się radosną wiadomością. O ile się ucieszył, bo mechaników nigdy nie jest w nadmiarze, to zaraz wyprowadziłem go z tego stanu uniesienia, żeby się chłop specjalnie nie rozszalał i połowy Ukraińców z Galway mi nie zatrudnił.

W całej sprawie pojawiła się drobna niedogodność, bo przecież sama naprawa samochodu to jedno, a do walenia młotem nie trzeba specjalnych umiejętności, bo w Moskwiczu przecież ów jest niezbędny. Niestety chętni do pracy ni w ząb nie znają zagranicznego dla nich języka, gdyż bawiąc od kilkudziesięciu miesięcy w Irlandii, mieli lepsze zajęcia, niż uczenie się choćby podstaw angielskiego.

Szef się zasumował – użyłem nieznanego już prawie słowa, a dodał, że to może być kłopot.

W zasadzie to nawet trochę się ucieszyłem, bo wcale nie mam ochoty przekładać czegokolwiek z angielskiego na ruski, o ile zaszłaby taka potrzeba, a wydaje się, że takich przypadków byłoby wiele, czyli musiałbym jednak stać się widoczny w pracy. Jak łatwo się domyślić, wcale tego nie lubię, czyli im robię mniej i mniej mnie widać, tym bardziej tę firmę cenię.

Reasumując, da się już chyba zauważyć wpływ decyzji irlandzkiego rządu, który obniżył zasiłki socjalne dla nowoprzybyłych uchodźców z Ukrainy, a i planuje obniżyć te, które otrzymują zasiedziali uciekinierzy wojenni.

Bogdan Feręc

Photo by Jordan Whitfield on Unsplash

© WSZYSTKIE MATERIAŁY NA STRONIE WYDAWCY „POLSKA-IE” CHRONIONE SĄ PRAWEM AUTORSKIM.
Reklama
Reklama
Reklama
Exit mobile version