Za wyrażanie opinii w interncie, można być zwolnionym z pracy
Ekspert ds. zagadnień prawnych jest zdania, że wyrażanie własnych opinii w globalnej sieci, może przyczynić się w wielu przypadkach do utraty miejsca pracy, a przynajmniej przynieść konsekwencje dyscyplinarne, o ile taka jest polityka firmy.
Adwokat Michael O’Doherty stwierdził, że nawet podkreślenie we wpisach, iż są one „opiniami własnymi”, nie jest rękojmią, która chroni przed konsekwencjami. Ekspert jest przekonany, iż w świecie przepisów i prawa funkcjonuje cały czas całkiem spora szara strefa, ale to też nie chroni przed potencjalnymi implikacjami prawnymi.
Michael O’Doherty:
– Bardzo często jest to związane z podręcznikiem dla pracowników, który otrzymuje się wraz z umową. Mam nadzieję, że to wyjaśni, co możesz, a czego nie możesz robić w mediach społecznościowych jako pracownik, ale jako adwokat coraz częściej odkrywam, że wiele z tych podręczników dla pracowników jest bardzo nieskutecznych pod względem klauzul dotyczących korzystania z mediów społecznościowych. Wielu z nich w ogóle nie ma takiego powołania, wielu z nich jest bardzo słabo przygotowanych. To stwarza ogromne problemy dla pracodawców, gdy próbują zdyscyplinować pracownika z powodu czegoś, co pracownik powiedział w mediach społecznościowych.
Zgodnie z ustawą, pracodawca może dyscyplinować swoich pracowników, jeżeli publikowane przez nich opinie łamią prawo, w tym są mową nienawiści lub kwalifikują się, jako nękanie. Jest jednak pewien kruczek prawny i sytuacja będzie kontrowersyjną, jeżeli osoba publikująca treść, zaznaczy, że to ich opinia.
Michael O’Doherty:
– Szara strefa ma miejsce, gdy pracownik wyraża opinię na temat aktualnego problemu, na przykład Palestyny i Izraela lub kwestii imigracyjnej, która była przedmiotem innej sprawy, kiedy ktoś wyraził opinię na temat imigrantów. To staje się szarą strefą w stopniu, czy masz wdrożoną politykę? Czy zwalniasz lub dyscyplinujesz kogoś po prostu dlatego, że nie zgadzasz się z opinią? Jak mocno sformułowana jest opinia? Czy stanowi mowę nienawiści, czy jest po prostu słusznym wyrażeniem opinii?
Firmy mogą i często domagają się odszkodowania za utratę reputacji po wpisie dokonanym przez swojego pracownika, a nawet mogą taką osobę zwolnić.
Michael O’Doherty:
– Pracownik może na przykład powiedzieć coś kontrowersyjnego na X, dawniej na Twitterze. Różni inni użytkownicy X krytykują tę osobę – jak to ma w zwyczaju wiele osób. Ale krytykując jednostkę, krytykują pracodawcę. Dowiadują się, kto jest pracodawcą, oznaczają go i sugerują: 'Co zamierzasz z tym zrobić?’ albo 'Czy czujesz się komfortowo, mając w pracy kogoś, kto ma takie poglądy?’ To wywiera presję na pracodawcę, aby zajął się tą sprawą w jakiś sposób.
Najgorszą formą działalności internetowej przez pracownika, jest krytykowanie swojej firmy na forum publicznym, a jest to niedopuszczalne, więc w takich przypadkach najlepiej jest się powstrzymać od wyrażania opinii albo być przygotowanym na poważne konsekwencje.
Bogdan Feręc
Źr. NewsTalk
Image by Stefan Schweihofer from Pixabay