Z urodzenia niezadowoleni
Święta Bożego Narodzenia za nami, ale podczas nich nastąpił w mediach społecznościowych, bo to najlepszy sposób ich spędzenia, wysyp filmików, które oceniały hojność firm, w których pracują Polacy mieszkający w Irlandii.
Jeszcze ciekawsze były komentarze pod prezentacjami świątecznych podarunków od właścicieli firm, a krytykowano w tych politykę przedsiębiorstw. Oczywiście z racji pochodzenia skupiłem się na moich rodakach, bo jednak bliższa koszula ciału, niż sukmana, by dokończyć porzekadło, a muszę powiedzieć, że w ogóle mnie nie zaskoczyli.
Ten trend marudno-narzekający trwa od lat, więc Polakom przeszkadza wszystko, co tylko nie jest po ich myśli, czyli muszą dać temu wyraz i podzielić się mniej lub bardziej krytycznymi uwagami. To akurat oceniam w kategorii zaistnienia na świecie, by w ogóle zostać przez ów zauważonym, skoro nic innego nie daje takiej możliwości.
Ja oczywiście wiem, że narzekanie to my wysysamy z mlekiem matek, ale na jaką cholerę jeździcie po świecie, skoro wszystko tam jest koszmarne i nieprzystosowane do potrzeb „normalnego człowieka”? Problematyczne są wycieczki zagraniczne i urlopy, bo to albo hotel nie taki, albo drogo, albo w hotelu na 800 osób sąsiedzi obok mieszkali i postanowili mieć własne zdanie na temat aktywnego wypoczynku.
Ostatnio z lubością oglądam filmy naszych rodaków, którzy idą w egzotykę, czyli popularnością cieszy się Dubaj, ale muszę ostrzec tę monarchię konstytucyjną i elekcyjną, że dla Polaków musicie się bardziej postarać.
Otóż może i plaże są całkiem w porządku, tak już atrakcje turystyczne macie zatłoczone i zbyt drogie, więc zarabiajcie sobie na ropie, a nie na biednych turystach. Zjednoczone Emiraty Arabskie powinny zmienić też ograniczenia kulturowe, bo przecież przedstawiciele państwa europejskiego się pojawiają, więc to też jest problemem, gdyż kultura arabska może mieć negatywny wpływ na odbiór tego państwa przez Polaków.
Jednak do brzegu, bo przed świętami firmy z Irlandii, o ile takie w nich panują zasady, zaproponowały swoim pracownikom mniej lub bardziej bogate prezenty, ale i tu jest problem, bo o ile taki się już otrzymało, to jakiś był taki słaby. A to paczka miała zawierać produkty, których za żadne skarby świata obdarowany nie tyka, a były też zbyt tanie i na dodatek zakupione miały zostać w dyskoncie, nie zaś w „markowym sklepie”.
Problemem, którym należy podzielić się z całym TikTokiem są też bony podarunkowe, a są „zbyt niskiej wartości”, jak na potrzeby obdarowanego. Tym samym 50 lub 100 euro, w wielu przypadkach spotykało się ze słowami niezadowolenia, bo „co morzna sobie kupić za 50 €”? (pisownia cytatu oryginalna)
Same karty podarunkowe i karnety to też kpina, bo np. na siłownię, czyli firma mogła je sobie wsadzić w…
Właśnie tam.
Była na TikToku także grupa, a skupiałem się na tym medium, która nawet czepiała się zadowolonych z paczki lub innego prezentu otrzymanego z firmy, bo podczas ich oficjalnego rozpakowywania, padały ze strony przypadkowych osób słowa, które w wątpliwość podawały zawartość paczki. Nie podobało się więc, że w prezencie od firmy pojawiły się żelki jakiejś mniej znanej marki, a to kolejnemu komentatorowi nie przypadło do gustu, iż w paczce znalazł się szalik lub puszka tuńczyka w zalewie.
Był też jeden, który wyraźnie skrytykował domniemaną hojność całkiem dużej firmy detaliczno-spożywczej, jaka obdarowała swoich pracowników bonami, ale do wykorzystania w ich sieci. Bony opiewały na 200 €, czyli też się nie wysilili.
Komentarzy było znacznie więcej, część nie miała też wiele z kulturą wypowiedzi wspólnego, ale cóż, skoro pochodzi się z takiego kraju, nie mogę wymagać, żeby wszyscy moi rodacy mieli w sobie gen przyzwoitości i darowanemu koniowi nie zaglądali w zęby.
Dobrze, żeby nie było, że znowu się czepiam i przedstawiam sprawę jednostronnie, to były też komentarze pozytywne, a wówczas chwalono prezenty swoje i innych. Zdarzyły się też takie, które mówiły o wyjątkowych podarunkach świątecznych i jedna z firm dała swoim pracownikom koperty, które zawierały gotówkę w postaci 2000 €.
Na koniec tylko jedna sprawa, bo żadna firma w Irlandii, nie ma prawnego obowiązku rozdawania prezentów świątecznych i jest to wyłącznie jej dobra wola. Za pracę otrzymuje się wynagrodzenie, więc sprawa mogłaby się na tym skończyć, a jeżeli chce się otrzymywać dodatki, trzeba przejść na bezrobocie i wówczas Social Welfare wypłaci przed świętami Christmas Bonus, do czego jest zobowiązany ustawą.
Bogdan Feręc
Photo by Kira auf der Heide on Unsplash