Z deszczu pod rynnę
Rząd, Rada Miasta Dublina i Garda usunęły spod International Protection Housing Services (IPAS) przy Mount Street w Dublinie koczujące tam w namiotach osoby, które czekały na zakończenie procesu azylowego i zakwaterowanie.
Gabinet zapowiedział, że przeniesie się azylantów do innych miejsc, gdzie będą mieli odpowiednie warunki życia, jednak, jak przewidywałem, była to tylko przykrywka, aby pozbyć się koczowiska spod Biura Ochrony Międzynarodowej. Wcześniej ten sam rząd zapowiedział, iż dla tych ludzi znajdą się mieszkania i kwatery, do których zostaną przeniesione, a i będzie się z pieniędzy publicznych kupować niewykorzystane nieruchomości, by tam przenieść azylantów.
Co istotne, informacja wywołała w mediach społecznościowych falę, kolejną już niezadowolenia wśród mieszkańców kraju, którzy z oburzeniem zareagowali na fakt, iż rząd ponownie zajmuje się tzw. elementem napływowym, a zapomina o osobach bezdomnych i zagrożonych bezdomnością, które są rdzennymi mieszkańcami wyspy i rezydentami.
Po likwidacji miasteczka namiotowego w Dublinie, na Mount Street rozstawione zostały posterunki policji, aby ta dopilnowała, żeby żaden z mieszkańców tego slumsu, nie powrócił na dawne miejsce. Jednak wrócili oni bez namiotów, a zgłosili się do IPAS, by zasięgnąć informacji, gdzie zostaną zakwaterowani.
100 osób, które pojawiło się w Biurze Ochrony Międzynarodowej, usłyszało jednak, że IPAS nie dysponuje żadnymi dostępnymi miejscami, gdzie mógłby zakwaterować azylantów. Powodem ma być „niedostatek dostępnej powierzchni” mieszkaniowej.
Azylanci, którzy zjawili się wczoraj w IPAS, zostali również poinformowani, iż o ile pojawią się możliwości ich zakwaterowania, otrzymają ofertę za pośrednictwem poczty elektronicznej. Wszystkie z tych osób zarejestrowane zostały przez urzędników Biura, więc można przypuszczać, iż usłyszeli, „będziemy w kontakcie”.
Azylantów poinformowano dodatkowo, z jakiej pomocy mogą skorzystać na terenie miasta, więc skierowano ich do ośrodków pomocy osobom bezdomnym.
Takie postępowanie irlandzkich władz zdenerwowało azylantów, ale opuścili oni budynek IPAS przy wsparciu Gardy.
*
Czy muszę dodawać, że rząd pozbył się problemu, a właściwie zamiótł go pod dywan? W każdym razie usunął koczowisko, bo miasto ma być ładne i trzeba przypodobać się wyborcom. Problemu jednak nie rozwiązań, jak setek innych, a te od lat trapią Irlandię.
Ogółem o zakwaterowanie z IPAS stara się obecnie 1676 azylantów.
Bogdan Feręc
Źr. RTE
Photo RTE