W Irlandii mamy kolejną aferę wydatkową, a jest na miarę tej z wiatą na rowery, bo idzie w miliony euro, więc rząd się nie ogranicza wydatkowo, nawet kiedy mieszkańcom kraju żyje się z miesiąca na miesiąc drożej.
O wyrzucanie pieniędzy w błoto, a właściwie spuszczanie ich w toaletach oskarżył rząd poseł Partii Pracy Ged Nash, który wytyka dogorywającej koalicji szastanie publicznym groszem. Spawa dotyczy Departamentu Spraw Zagranicznych, gdzie przeprowadzony został remont toalet, co może i nie byłoby niczym nadzwyczajnym, gdyby nie koszt remontu.
Jak wiadomo z dokumentów Biura Robót Publicznych oraz Departamentu Spraw Zagranicznych, na remont ministerialnych toalet, a szefem resortu jest jeszcze Micheál Martrin z Fianna Fáil, z pieniędzy podatników poszło ponad 825 000 €. Tak, to nie pomyłka, więc ponad osiemset tysięcy euro.
Pieniądze wydane zostały na odnowienie toalet, szatni, natrysków dla gości oraz personelu i na wymianę wentylatora. Departament Spraw Zagranicznych dodał, że prace obejmowały również naprawę cieknącego dachu posiadłości przy St. Stephens Green. Łączny koszt wyniósł 825 325 €, ale główne prace wykonane zostały w toaletach i w pomieszczeniu z natryskami.
Za wykonaną usługę zapłaciło Biuro Robót Publicznych, a Departament Spraw Zagranicznych, zwrócił następnie tę kwotę do Biura, więc dla podatników nic się nie zmieniło, bo to cały czas były ich peniądze.
Bogdan Feręc
Źr. The Irish Sun
Photo by Alex Tyson on Unsplash