„X” opuści idącą w kierunku totalitaryzmu Unię Europejską?
Nie można wykluczyć, że platforma „X”, a dawniej Twitter Elona Muska, opuści Unię Europejską, ponieważ nie chce się dostosować do prób narzucania temu medium pełniejszej kontroli nad publikowanymi treściami.
Unia Europejska jest zdania, ale nie tylko ona jako sztuczny twór, bo i wiele państw unijnych, w tym Irlandia, iż Elon Musk powinien wprowadzić w swoim medium silniejszy nadzór nad publikowanymi treściami, czyli po prostu postawić na cenzurę. Z unijnych wypowiedzi wiemy, iż obecnie chodzi bardziej o groźby, jakie pojawiają się w „X”, chociaż to tylko przykrywka dla szerszej akcji ścisłego monitorowania mediów społecznościowych.
Jak jednak wiemy, Elon Musk nie do końca chce zgodzić się z argumentacją unijnych bossów, więc wskazuje, że nie jest jego i rolą mediów społecznościowych filtrowanie treści, a jedyne, co może zrobić, to zmniejszać zasięgi nieodpowiednich treści.
Unia Europejska sugeruje jednak, że o ile Musk nie dostosuje się do zaleceń, stanie przed wyborem, więc czy przyjmie zasad, jakie zapanować mają w Europie, czy może tę opuści.
Sprawa zatacza coraz szersze kręgi i nie tylko Bruksela próbuje zmusić właściciela platformy „X” do zachowań cenzorskich, więc niewiele mających wspólnego z wolnością wypowiedzi i wolnościami obywatelskimi, choć cały czas pod hasłami mowy o bezpieczeństwie w sieci. W tej sprawie bardziej niż ostre słowa usłyszeliśmy od premiera Simona Harrisa, który ostrzegł właścicieli mediów społecznościowych, że o ile nie będą usuwać szkodliwych treści ze swoich platform, Irlandia pociągnie ich do odpowiedzialności karnej.
O ile stanowczość wykazywać będą oprócz „X” także inne media społecznościowe, Unia Europejska może wydać zakaz prowadzenia przez dostawców działalności na jej terenie, więc w ten sposób odbierze unijnym obywatelom dostęp do „X”, Facebooka, TikToka, Instagrama i wielu innych, a stanie się to tylko dlatego, że ma niewydolne służby bezpieczeństwa.
Na to wskazuje wypowiedź taoiseacha Harrisa, bo to on powiedział, iż groźby wysuwane w mediach społecznościowych pod adresem polityków, powinny być natychmiast usuwane.
Pojawiły się też próby nakładania odpowiedzialności na media społecznościowe, jak zrobił to wicepremier irlandzkiego rządu Micheál Martin, a stwierdził, że medium Muska w sposób nieprzemyślany informuje o „przerażających” wydarzeniach, a miał na myśli wydarzenia z Wielkiej Brytanii.
Ta wypowiedź tánaiste Micheála Martina wskazuje natomiast, że rządy, a przynajmniej ten w Dublinie, chcą ukrywać niektóre fakty przed społeczeństwem, więc wybiórczo i tendencyjnie informować o tym, co dzieje się na świecie.
W kraju zadaje się również pytania, czy to do końca rozsądne, aby rozpoczynać walkę z medium, które sprzyja obecnie Donaldowi Trumpowi, a to być może kolejny prezydent USA. Z tym krajem Irlandia ma ścisłe powiązania ekonomiczne, czyli poprzez, a tym razem nieprzemyślane decyzje i słowa tutejszych polityków, stracić może współpraca gospodarcza Republiki Irlandii.
*
Wiele razy słyszeliśmy już w ostatni okresie, iż rządy próbują zmuszać różnego typu firmy, aby przejęły rolę policji i służb zajmujących się bezpieczeństwem, jak ma to np. miejsce w sprawie przewoźników lotniczych, którzy mają kontrolować dokumenty pasażerów. Teraz natomiast rolę nadzorcy i kata wziąć mają też na siebie media społecznościowe, by zamiast służb, monitorować sieć.
Fakt, słabo idzie policji ten nadzór w sieci, a nawet ostatnia sprawa z Galway wskazuje, że wydolność niektórych sił bezpieczeństwa jest raczej niska.
Pojawia się więc pytanie, czy ostatni bastion wolności słowa, a tym są jeszcze media społecznościowe, polegnie w starciu z Unią Europejską, która chce pełnej kontroli nad społeczeństwem, czy może oprze się żądaniom polityków?
Bogdan Feręc
Źr. Independent
Photo by BoliviaInteligente on Unsplash