Wyjątkową irlandzką wołowinę możesz sprzedać wszędzie

Takie produkty ma Irlandia, która nie waha się wykorzystywać ich na świecie, co prowadzi do stałego zwiększania eksportu i oczywiście przeciwstawiania się Unii Europejskiej, aby nie udało się jej zablokować możliwości czerpania zysków.

Zielona Wyspa ma kilka swoich własnych sztandarowych produktów, a tymi są Guinness, Jameson, tutejsza jagnięcina i oczywiście wołowina, o której na świecie mówi się, że jest po prostu wyjątkowa. O ile kilka innych państw może również mówić, że ich wołowina także jest jedną z najlepszych na świecie, to ta pochodzi jedynie z wyselekcjonowanych gatunków krów ras mięsnych, ale nie wyróżnia się wybitnymi walorami smakowymi, przynajmniej już teraz.

W przypadku irlandzkiej wołowiny jest całkiem inaczej, bo tu nie do końca ważny jest gatunek, gdyż tym jest sposób hodowli, który nadaje jej specyficzny smak.

Kiedy w roku ubiegłym zaczęła się wojna Brukseli z producentami wołowiny w Europie i tym proponowano zmniejszyć liczebność stad, bo krowy emitują gazy cieplarniane, Komisja Europejska napotkała opór wszystkich irlandzkich posłów do Parlamentu Europejskiego. Najgłośniej przeciwko pomysłom zmniejszenia pogłowia krów w Europie, ale głównie w Irlandii protestował poseł PE Billy Kelleher, który wyraźnie wskazał, dlaczego Irlandia nie będzie godzić się na wprowadzanie restrykcji wobec wołowiny.

Wówczas pojawiła się również kwestia umowy UE z Mercosur, czyli krajami Ameryki Południowej, skąd wołowina miałaby dostarczana być do Unii Europejskiej szerokim strumieniem. Wtedy już Kelleher mówił, że brazylijska i argentyńska wołowina jest bardzo dobra i ceniona na świecie, ale nadal daleko jej do irlandzkiej. Kelleher podkreślał, że Mercosur odchodzi od naturalnej produkcji wołowiny, więc większość stanowi ta przemysłowa, a ściśle rzecz ujmując karmiona sztucznymi paszami. Kelleher podkreślał, że w Irlandii jest inaczej, bo stada właściwie cały rok, zwyczajowo z dwu lub trzytygodniową przerwą w całym roku przebywają na pastwiskach i żywią się przez cały czas zieloną trawą, lub paszami produkowanymi z trawy.

To właśnie nadaje irlandzkiej wołowinie jej wyjątkowy smak i daje możliwość istnienia na rynkach całego świata.

Jakby na potwierdzenie tych słów w mijającym tygodniu odbyła się misja handlowa do Korei Południowej, z którą już w maju Irlandia podpisała umowę na eksport wołowiny, a obecnie ustalane były szczegóły, które omawiali minister rolnictwa, żywności i morza Charlie McConalogue, podsekretarz stanu ds. rolnictwa Martin Heydon, ale i członkowie misji handlowej rządu i Bord Bia do Korei Południowej oraz Chin.

Minister Heydon jest zdania, iż Korea Południowa stanie się rynkiem azjatyckim, który otworzy Irlandii drzwi do tamtejszego rynku i współpraca w zakresie dostarczania wołowiny do krajów Azji i Pacyfiku będzie się tylko rozwijać. Martin Heydon jest również przekonany, iż eksport wołowiny do Korei Południowej to wstęp do szerszej wymiany towarowej, ponieważ Irlandia liczy, że wołowina stanie się forpocztą dla innej produkcji rolnej i spożywczej, w tym napojów w tamten rejon świata. Minister zaznaczył, iż nie może wykluczyć rozwinięcia współpracy eksportowej w zakresie pasz, wieprzowiny, nabiału i whisky, a ocenił, że będą to produkty, które szerzej trafiać będą na koreański rynek.

Podczas misji handlowej do Korei Północnej i Chin spotykano się również z przedstawicielami tamtejszych przedsiębiorstw przetwórczych oraz gastronomicznych, w tym największą w Korei, która ma 28 proc. udziału w tamtejszym rynku i codzienne sprzedaje około jeden milion posiłków. Właściciele tej firmy podkreślali, iż zyskali nowego partnera i dostawcę, który ceniony jest na świecie.

Minister rolnictwa Charlie McConalogue stwierdził natomiast, że celem do zrealizowania stało się wprowadzenie na południowokoreański rynek irlandzkiej wołowiny, a ten został osiągnięty, więc można się teraz cieszyć, iż współpraca będzie rozwijana.

Minister Charlie McConalogue:

– To naprawdę ekscytujący rynek. Myślę, że to jeden z najciekawszych rynków, na jakim mieliśmy okazję się otworzyć i rozwijać od bardzo, bardzo dawna. W Korei jest silna gospodarka. Na arenie międzynarodowej spożycie mięsa jest bardzo wysokie. Są oni dość wybrednymi konsumentami wołowiny i mają duże zapotrzebowanie na import.

– Irlandzka wołowina pochodząca od zwierząt karmionych trawą jest czymś wyjątkowym na rynku i to rynek, który będziemy traktować priorytetowo w najbliższej przyszłości, starając się go rozwijać. To rynek, który moim zdaniem może naprawdę oferować wiele możliwości. Dlatego wkładamy w to tyle wysiłku.

*

Tak bardzo kiedyś chciałbym usłyszeć, że Polska podpisała kolejne kontrakty eksportowe, że nasze produkty są najlepszymi na świecie, że trafiają do jego najodleglejszych zakątków, że importerzy ustawiają się w kolejkach, żeby z nami współpracować. Teraz jednak jest odwrotnie i z kraju nad Wisłą płyną wiadomości, że nie mamy już właściwie własnej produkcji, że zamykane są fabryki, że spada produkcja, że zachodnie korporacje przejmują nasze firmy i przedsiębiorstwa, a o produktach flagowych naszego przemysłu wielu sektorów możemy tylko marzyć.

Mówiąc całkiem poważnie, jeżeli na olimpiadach byłaby konkurencja „jak coś spier*olić”, bylibyśmy niekwestionowanymi mistrzami świata.

Gdyby natomiast miał ktoś do powiedzenia coś na temat irlandzkiej wołowiny, to zanim umieści komentarz, proponuję spróbować tej premium, czyli eksportowej, a nie za przykład podawać smak nędznej namiastki tego gatunku mięsa, jaki zakupił w którymś z dyskontów spożywczych w Irlandii.

Bogdan Feręc

Źr. Independent

Photo by Michal Pokorný on Unsplash

© WSZYSTKIE MATERIAŁY NA STRONIE WYDAWCY „POLSKA-IE” CHRONIONE SĄ PRAWEM AUTORSKIM.
ZNAJDŹ NAS:
Intel zamknie ośrod
Banki centralne podb