Zbigniew Herbert, którego nazywam Cesarzem Poetów, dla większości Polaków mających w sobie choć odrobinę światła prawdziwej miłości Ojczyzny, to postać legendarna i głos – dzwon niepodległościowego sumienia w czasach PRL. Tutaj do wysłuchania pierwsza część „Radiowego Teatru Wyobraźni – Herbertorium”: Zbigniew Herbert człowiek – tytan, który odważnie sprzeciwiał się politycznemu zniewoleniu i represjom wobec Polski po 1944 roku. Jego poezja zawarta w tomach „Pan Cogito”, […]
Zbigniew Herbert, którego nazywam Cesarzem Poetów, dla większości Polaków mających w sobie choć odrobinę światła prawdziwej miłości Ojczyzny, to postać legendarna i głos – dzwon niepodległościowego sumienia w czasach PRL.
Tutaj do wysłuchania pierwsza część „Radiowego Teatru Wyobraźni – Herbertorium”:
Zbigniew Herbert człowiek – tytan, który odważnie sprzeciwiał się politycznemu zniewoleniu i represjom wobec Polski po 1944 roku. Jego poezja zawarta w tomach „Pan Cogito”, „Struna światła” a zwłaszcza „Raport z oblężonego miasta”, jak i manifest „Przesłanie Pana Cogito” są świadectwem nie tylko wrażliwości literackiej, poetyckiego smaku i odwzajemnionej miłości metafor, ale i głębokiego sprzeciwu wobec opresji komunistycznych „zmieniaczy czasu i historii” oraz kłamstwa.
Tutaj do wysłuchania druga część „Radiowego Teatru Wyobraźni – Herbertorium” (wciśnij „play”):
W latach 70. i 80. XX wieku Zbigniew Herbert był regularnie inwigilowany przez Służbę Bezpieczeństwa oraz ówczesne Ministerstwo Spraw Wewnętrznych, które dążyły do zastraszenia poety i manipulowania jego wizerunkiem.
Nieugięta postawa Herberta i jego odrzucenie współpracy z władzami PRL sprawiły, że stał się symbolem niezłomności w walce o prawdę i wolność, co podkreśla w swoich wierszach. Pisał w „Raporcie z oblężonego miasta”:
„ktoś musi czuwać, by spać mógł ktoś”
– przypominając o obowiązku trwania przy prawdzie, nawet gdy grozi to prześladowaniami i osamotnieniem.
Lustracyjne manipulacje i pamięć poety
Już pierwsze lata po śmierci mistrza Zbigniewa Herberta ujawniły, jak wielu było gotowych do przeinaczeń i manipulacji jego spuścizną. Kiedy pojawiły się oskarżenia o rzekomą współpracę Herberta z SB, środowiska, które znały poetę, stanowczo zaprzeczyły tym pomówieniom. Ale wielu uwierzyło… [sic!]
Powtarzam, i jako filolog polski, ale przede wszystkim jako człowiek, że to, co dla Herberta było kwestią pryncypialną – „prawość moralna” i zasady – wyraził dobitnie w „Raporcie z oblężonego miasta”. O jakże aktualnie brzmią one w roku Pańskim 2024:
„to są zwyczajne dzieje / miasto pada powoli”,
co odczytuję jako przestrogę wobec narodowej skłonności do upadku wartości na rzecz politycznych kalkulacji i małości, tych letnich co chcą tylko prześliznąć się na kartce życia.
W moim ulubionym i najważniejszych wierszu Mistrza „Tren Fortynbrasa” widzę nie tylko poetycki rozrachunek z historią i Czesławem Miłoszem w sosie szekspirowskich reminiscencji, ale coś jeszcze innego. W tym wierszu nadzwyczajnym Zbigniew Herbert pozostawił zarówno osobistą refleksję nad Polską po wojnie. To uniwersalny uniwersalny komentarz o trudach ludzkiego losu niezłomnych.
Zbigniew Herbert o postawie wyprostowanej
– przykazanie dla współczesnych młodych Polaków…
Kto jest największym żyjącym poetą polskim? To pytanie po 28 lipca 1998 roku traci swoją poetycką moc. Nie zastanawiam się nad tym, nie pada już ono z moich ust. Ten Największy odszedł a dziś obchodzimy Jego setną rocznicę urodzin. – Tomasz Wybranowski
W roku 2006 przeżyłem dramat, czytając artykuł pewnego pana (redaktorem nie chcę go nazywać), który udowadniał, że głos niepodległościowego sumienia Polaków w czasie PRL-u, autorytet wtedy i dziś Zbigniew Herbert to osoba, która współpracowała ze służbami bezpieczeństwa.
Ów nie-redaktor to Jakub Urbański a tekst to „Donos Pana Cogito”, który został opublikowany w tygodniku „Wprost”. W artykule tym Urbański, powołując się na dokumenty IPN, sugerował, że Zbigniew Herbert był współpracownikiem SB i cennym informatorem PRL-owskiej służby bezpieczeństwa, choć równocześnie zaznaczył, że Herbert nigdy nie podpisał zobowiązania do współpracy [sic!].
Dzięki temu Urbański może poszczycić się nagrodą SDP „Hiena roku”. Sekretarz generalny SDP Stefan Truszczyński ogłaszając tytuł „Hieny Roku” podkreślił, że ma on służyć „opamiętaniu” i „zwróceniu uwagi na odpowiedzialność za słowo”.
Konflikt z Czesławem Miłoszem
Znaczącym wątkiem biograficznym Herberta był jego konflikt z Czesławem Miłoszem, który rozwinął się wokół podejścia do oporu wobec komunizmu, postrzegania ducha polskości i mocy narodu, ale też i poetyckich tropów.
Miłosz służący wiernie komunizmowi. W latach 1945-1951 pracował jako attaché kulturalny PRL w Nowym Jorku i Waszyngtonie, a później był sekretarzem ambasady w Paryżu. Trzeba pamiętać, że komuniści na tak odpowiedzialne placówki nie wysyłali przypadkowych ludzi.
Kiedy wybrał emigrację w 1952 roku, aby uniknąć konfrontacji z reżimem, przez długie lata krytykował postawę Herberta, który pozostawał w Polsce.
Po latach wielu przyzna, że to właśnie Herbert, pozbawiony złudzeń co do współpracy z komunistycznym aparatem, okazał się mieć rację.
W listach do Zbigniewa Herberta Miłosz w formie żartu, ale nadzwyczaj złośliwie pisał:
„Polacy są rasą niezdolną do jakiejkolwiek twórczości, polityki, handlu, przemysłu, religii, filozofii, mogą tylko uprawiać rolę i logikę matematyczną, jak też poczucie swojej podrzędności wyładowywać w biciu Żydów i Murzynów. Janka mówi, że po ostatnich pogromach robionych przez Polaków w Milwaukee przestaje przyznawać się do polskiego pochodzenia”.
Nie skomentuję owych słów, bo i po co… Szarą, bezwolną masę kunktatorów znajdziemy w każdym narodzie, ale gdzie miejsce u Miłosza dla „polskich diamentów czynu, ducha i sztuki”, że lekko strawestuję Cypriana Kamila Norwida z poematu „Za kulisami”???
Zbigniew Herbert był również krytyczny, ale dawał recepty tak jak w manifeście „Przesłanie Pana Cogito”.
Tutaj przypomnę ironiczne, polemiczne a odcieniem prowokacji zdanie mistrza Herberta:
„Polska jest 1000-letnim niemowlęciem […] bez rysów, bez kształtu, bez formy z jakąś tylko potencjalną metafizyką […] i doświadczeniem nieprzetrawionym”.
Polskę widział także jako „Naród poetów i ubeków” a rządzących PRLem frakcję moczarowską (lata 60. XX wieku) widział, jako „chłopsko-nacjonalistyczną, a zatem przerażającą”.
Polecam sięgnąć do książki „Z. Herbert, C. Miłosz Korespondencja” wydanych w ramach Fundacji Zeszytów Literackich [Warszawa].
Bez kompromisów!!!
Cesarz Poetów, dla Nobla którego oddałbym literackie szwedzkie laury Miłosza, Szymborskiej z zwłaszcza Tokarczuk, świadomie unikał kompromisów, nawet jeśli oznaczało to ostracyzm i niezrozumienie. Zbigniew Herbert wierzył bowiem w wartość wierności Polsce. W wierszu „17 września” pisał przejmująco:
„to są rzeczy wstydliwe / czas je obróci w legendę”,
co stanowi wymowne podsumowanie Jego wiary w pamięć (tożsamej z sumieniem) o prawdziwych wydarzeniach.
Miasto jako symbol niezłomności
W „Raporcie z oblężonego miasta” Miasto symbolizuje nie tylko narodową tradycję, ale też bezkompromisowy opór, który nosił w sobie sam Herbert, niezależnie od konsekwencji:
„kto nie pamięta o twarzy tyrana / będzie przez niego rozliczony w spisie”,
gdzie tyran jawi się jako personifikacja komunistycznego reżimu.
Przesłanie wiersza pozostaje aktualne jako przestroga przed zapomnieniem o tych, którzy odważnie stawili czoła opresji. Dzisiaj niezłonymi są Ci, którzy mówią nowej władzy koalicyjnej
„wara od Instytutu Pamięci Narodowej i relatywizowania najnowszej historii Polski z wyciszaniem herosów ducha jak i komunistycznych mordów”!
Poezja pamięci i niezłomności
Jako poeta, Herbert pozostaje kronikarzem doświadczeń swojego pokolenia, zapisując w słowach wartości, które nie przemijają. Jego poezja jest swego rodzaju testamentem, który wskazuje na konieczność oporu wobec zła i zniewolenia.
Powracam jak urzeczony do wiersza „17 września”, który nie tylko upamiętnia tragiczną datę z 1939 roku, który był faktycznym rozbiorem II RP, ale również wyraźnym potępienie opresji, jaką Polska doświadczała przez dekady.
Herbert pisze o „czarnych ustach krwi” jako przypomnienie ceny walki o wolność. Herbert, niezłomny świadek i strażnik wartości, kształtuje tożsamość Polski także dziś – jego poezja nie tylko upamiętnia przeszłość, ale i wzywa do ciągłej czujności wobec tyranii i manipulacji.
Tomasz Wybranowski