W supermarketach musi być drogo

Taki wniosek można wysnuć po słowach, jakie wypowiedziała dziekan Cork University Business School profesor Thia Hennessy, a ta jest zdania, że niskie ceny na warzywa i owoce, są przyczynkiem do ich marnowania.

Problemem wg profesor Hennessy są głównie promocje, jakie stosują supermarkety, bo mają też wpływ na sektor producentów warzyw i owoców, gdyż sklepy kontraktując dostawy, żądają znacznie niższych ofert cenowych, niż ceny rynkowe, co z kolei wpływa na opłacalność produkcji. Wypowiadając się przez Komisją ds. Rolnictwa Oireachtas, dziekan Thia Hennessy podkreśliła, że niskie ceny mogą być również przyczyną marnotrawienia żywności, ponieważ gospodarstwa domowe mogą wówczas dokonywać nadmiarowych zakupów.

Profesor Thia Hennessy stwierdziła:

– Kiedy na tydzień przed Bożym Narodzeniem wchodzę do supermarketu i mogę kupić torbę marchewek za 29 centów, ponieważ są w promocji, naprawdę mnie to niepokoi, gdyż wiem, że wypuszczenie tej torby na rynek kosztuje znacznie więcej, o wiele więcej także ekologicznie.

Dziekan Hennessy dodała również, że Irlandia, to jedno z państw, w którym marnowane jest najwięcej żywności, a zajmuje już piąte miejsce w Unii Europejskiej pod tym względem. W Irlandii odsetek marnotrawienia produktów spożywczych jest też wyższy o 15% od średniej unijnej, co powinno się zmienić, a pokazuje, że to dostępność produktów i ich niskie ceny, mogą stać się powodem takich strat.

W kraju, jak wynika z badań, jakie przeprowadziła Agencja Ochrony Środowiska, najczęściej marnowane są owoce i warzywa, choć całkiem wysoki odsetek jest też w zakresie strat chleba.

Komentując to badanie, profesor Hennessy powiedziała, że marnowanie żywności, wpływa też na emisję gazów cieplarnianych, więc poprzez obniżenie ilości zakupów i racjonalne wykorzystanie produktów spożywczych, także można obniżyć emisję np. CO2.

Profesor Thia Hennessy powiedziała członkom Komisji:

– Dane UE pokazują, że około jedna trzecia całej żywności nie jest spożywana z powodu strat w procesie produkcji lub marnowania na etapie konsumpcji. Szacuje się, że emisje gazów cieplarnianych można by zmniejszyć o 8–10%, gdyby wyeliminowano marnowanie żywności.

Podobnego zdania jest profesor Dolores O’Riordan z University College Dublin, która skupiła się na nieco innym aspekcie, więc wyzwaniach, jakie stoją w zakresie zmian klimatycznych przed sektorem ogrodniczym w Irlandii. Ten wart jest natomiast ok. pół miliarda euro rocznie, co jest kwotą całkiem dużą, jak na tę wyspę.

Profesor Dolores O’Riordan stwierdziła:

– Producenci zmagają się z inflacją cen nakładów i dominacją nabywców, zwłaszcza supermarketów. Kolejnym wyzwaniem jest wpływ zmian klimatycznych, szczególnie widoczny w tym roku wraz z bardzo wilgotną zimą i wiosną, które opóźniły siew roślin, skróciły dni na uprawę i zmniejszyły plony, po czym nastąpiła susza w czerwcu i mokry lipiec.

To właśnie te czynniki, mają wpływ na ogólną produkcję ogrodniczą w Irlandii, a co za tym idzie, w dużym stopniu odbijają się na jakości produkcji warzywnej i owocowej, ale też na uzyskiwanych przez plantatorów cenach. Niższa wydajność w połączeniu z niższą jakością wpływa na marże, jakie stosowane są w sprzedaży hurtowej, a i spada wówczas atrakcyjność rodzimego rynku producentów warzyw i owoców.

Profesor O’Riordan podkreśla, że ważnym elementem jest także odpowiednio duża ilość spożywanych przez dorosłych warzyw oraz owoców, a powinno być ich na poziomie 400 g. dziennie, jednak w Irlandii ta ilość jest znacznie niższa od zalecanej. Podobnie źle wygląda spożycie warzyw i owoców wśród młodzieży i dzieci, chociaż w tych grupach wiekowych sytuacja przedstawia się nieco lepiej.


W alarmującym tonie przedstawia kwestię irlandzkiego ogrodnictwa organizacja Bord Bia, która mówi, że w ostatnich latach ilość producentów warzyw i owoców znacząco spadła, a ci zastępowani są dostawcami spoza wyspy. Ilość plantatorów ziemniaków jest obecnie na poziomie 300 z 1400, natomiast innych warzyw gruntowych 400, również z 1400 jeszcze pięć lat temu. W Irlandii pozostał już tylko jeden producent porów, a i ten może wkrótce zakończyć produkcję, dodaje Bord Bia.

Jak twierdzą przedstawiciele tej organizacji, Irlandia ma możliwość produkowania znacznie większej ilości własnych warzyw i owoców, więc zastępowania nimi tych, które pochodzą z zagranicy. Są oczywiście też takie, których zastąpić nie można, ale w tym przypadku mowa jest o owocach i warzywach egzotycznych. Można natomiast zwiększyć areał upraw ziemniaków, zastępując 50 000 ton, jakie teraz przybywają z zagranicy, a i można znacznie zwiększyć produkcję jabłek, których każdego roku na wyspę sprowadza się ok. 65 000 ton. Irlandia obecnie zaspokaja zaledwie 3-4 procent zapotrzebowania na jabłka rocznie, więc cały rynek jabłek, ma potencjał rozwojowy.

W kraju prowadzone są już rozmowy z producentami o zwiększeniu wydajności, a Bord Bia czyni starania, aby pozyskać odbiorców zagranicznych, ale też zwiększyć zamówienia pochodzące z rodzimego handlu detalicznego u irlandzkich plantatorów.

Bogdan Feręc

Źr. RTE

Photo by nrd on Unsplash

© WSZYSTKIE MATERIAŁY NA STRONIE WYDAWCY „POLSKA-IE” CHRONIONE SĄ PRAWEM AUTORSKIM.
ZNAJDŹ NAS:
Mniejsze sieci chcą
Psy powinny mieć za