Styczeń to tradycyjnie ciężki miesiąc dla handlowców, gdyż klienci mocno nadwyrężyli swoje portfele na zakupy świąteczne, a to oznacza, że należy ich do zakupów zachęcić.
Może to oznaczać pogłębienie się tzw. wojny cenowej w supermarketach i sklepach sieciowych, więc korzyść odniosą również kupujący, którzy spotkać mogą niebawem niższe, niż miało to miejsce do tej pory ceny.
Dodatkowym impulsem do obniżania cen staną się niższe koszty zakupy energii dla odbiorców przemysłowych, więc i niższy koszt wytworzenia, jak sprzedaży, co też da możliwość niższych propozycji cenowych.
Tu jednak pojawia się pewien problem, gdyż wielkopowierzchniowi sprzedawcy detaliczni wywierają presję na producentów, aby ci obniżali ceny swoich produktów, ale nie zawsze jest to możliwe, przede wszystkim w mniejszych firmach.
O ile jednak ten krok odniesie skutek, to zagrażać może stabilności całego sektora produkcji spożywczej w kraju, a wówczas niektóre z firm, mogą utracić płynność finansową.
O obniżkach cen informują już niektóre sklepy sieciowe, jak ma to miejsce w dyskoncie Aldi, który powiedział, że ich typowy koszyk zakupów będzie tańszy w styczniu o 25 € i jego koszt wynosi obecnie 106 €. Aldi obniżył już ceny ponad 170 sezonowych artykułów spożywczych, a lista kolejnych jest w przygotowaniu.
Podobnie jest w Lidlu, który w tym tygodniu obniży ceny 100 produktów spożywczych, a do tej pory niższe ceny stosuje dla prawie 600 z nich. W Lidlu ceny niektórych towarów doczekały się obniżki do 35% ich ceny pierwotnej, głównie na mrożonki, warzywa świeże oraz pieczywo.
Bogdan Feręc
Źr. Independent
Photo by Fikri Rasyid on Unsplash