Konsumencie mają niewiele narzędzi, aby radzić sobie z inflacją, a nawet się przed nią chronić, co może być wykorzystywane przez producentów i sprzedawców w całej Europie.
To ważne słowa, jakie wypowiedziała Joyce Donats – rzeczniczka holenderskiego stowarzyszenia konsumentów Consumentenbond, która komentowała doniesienia stowarzyszeń konsumenckich z całej Unii Europejskiej. Jak wynika z informacji z poszczególnych krajów członkowskich, producenci i sklepy detaliczne, w tym supermarkety, starają się przerzucać koszty, jakie ponoszą w związku z inflacją, ale i wykorzystują do tego pewne praktyki, które nie są mile widziane ani przez samych konsumentów ani też przez stowarzyszenia reprezentujące ich interesy.
Chodzi tu o zjawisko nazywane „shrinkflation”, czyli zmniejszanie wagi lub wielkości produktu, ale sprzedawanie go dokładnie w takiej samej lub nawet wyższej cenie, niż produkt, który miał większą gramaturę. W Unii Europejskiej obserwowane jest to od lat, ale obecnie stało się to powszechniejsze i bardziej widoczne, niż było przed rozpoczęciem kryzysu.
Rzeczniczka Consumentenbond podkreśla jednak, że nie jest to nielegalne, ale i w tym przypadku, konsumenci niewiele mogą zrobić, żeby ochronić się przed takimi praktykami.
Joyce Donats:
– Konsumenci nie mogą wiele z tym zrobić – cena jest ceną i nie można narzekać na producenta. Oczywiście, możesz być świadomy ceny, a kiedy okaże się to dla ciebie za drogie, po prostu sprawdź inne ceny, ponieważ są tańsze produkty. Jedyne, co np. możesz zrobić to powiedzieć: „nie chcę tego produktu. Kupię jeden”. Może to sprawi, że producent pomyśli: „Och, nie jestem już tak popularny”. Może to wpłynie na cenę.
Wg holenderskiego stowarzyszenia konsumentów, producenci powinni mieć jednak prawny obowiązek informowania swoich klientów, gdy zmienia się waga lub rozmiar produktu, ale też cena. Wg Joyce Donats jest to natomiast mało prawdopodobne, żeby w najbliższym czasie tak się stało, ponieważ nikomu nie zależy, żeby reklamować mniejszy produkt za wyższą cenę.
Co ciekawe, a ma to również miejsce w całej Unii Europejskiej, na linii producenci – supermarkety powstają pewne nieporozumienia, bo obie strony za wyższe ceny obwiniają się wzajemnie. Chodzi o to, iż supermarkety twierdzą, że wyższa cena spowodowana jest decyzjami producentów, zrzucając z siebie odpowiedzialność, natomiast producenci twierdzą, że nie jest tak w każdym przypadku, a nawet sugerują cenę detaliczną, jednak ostatecznie, to sprzedawca detaliczny ustala cenę końcową.
Kiedy w Europie zaczęło dochodzić do tych praktyk w sposób nagminny, do akcji wkroczyła Europejska Organizacja Konsumentów (BEUC), a ta skupia 45 stowarzyszeń z 32 państw europejskich i zaproponowała, aby utworzyć krajowych organów nadzorczych, które będą kontrolować ceny. Organ miałby pełne uprawnienia kontrolne, więc sprawdzał też koszty produkcji, ale monitorowała też zmiany cen i niezależnie informował klientów o zmianach, gdy producent zmniejszy lub zwiększy wagę produktu lub cenę.
Niedawno Europejska Organizacja Konsumentów Euroconsumers przeprowadziła badania, które dotyczyły zaufania do sprzedawców i producentów, a z ankiety wynika, że klienci z Europy, wyraźnie tracą do nich zaufanie. 80% odpowiedziało również, że producent oraz sklepy wykorzystują obecną sytuację, więc podnoszą swoje zyski w czasie wysokiej inflacji. Euroconsumers sugeruje też, że na podstawie przeprowadzonej ankiety, można wysnuć wniosek, że konsumenci z Europy, nie tak szybko zmienią swoją postawę, a przyczynić się może do tego jedynie kryzysu kosztów utrzymania, a może dopiero obniżki cen w sklepach i przywrócenie dawnych wielkości produktów.
Bogdan Feręc
Źr: Euronews
Photo by Juliana Mayo on Unsplash