W Irlandii zapłaciliśmy za brak opieki zdrowotnej – teraz czekamy na ratunek… w godzinach pracy

Sytuacja w irlandzkich szpitalnych oddziałach ratunkowych staje się coraz bardziej absurdalna. Według najnowszego raportu Komisji ds. Zdrowia Psychicznego pilna potrzeba poprawy usług zdrowia psychicznego w tych placówkach stała się już nie tylko kwestią wstydu, ale wręcz koniecznością. Jeśli kiedykolwiek zastanawiałeś się, dlaczego pomoc w przypadku problemów ze zdrowiem psychicznym jest w Irlandii na poziomie „gdzieś tam po godzinach pracy”, to teraz wiesz, że nie tylko ty masz takie wrażenie – jest to rzeczywistość.
Z danych wynika, że co roku ponad 50 000 osób po raz pierwszy szuka pomocy w oddziałach ratunkowych z powodu problemów zdrowia psychicznego. Niezbyt ekscytująca statystyka. Ale to dopiero początek. Raport stwierdza, że zaledwie 35 oddziałów ratunkowych w całym kraju nie tylko nie ma wystarczającej liczby personelu, ale także odpowiednich zasobów, by odpowiedzieć na to ogromne zapotrzebowanie. Niezły sposób na rozwiązywanie problemów… A jakby tego było mało, przestrzeń w tych placówkach jest tak niewielka, że pacjenci mogą czuć się jak sardynki w puszce. Jeśli natomiast chcesz pomocy dla dziecka, cóż, przygotuj się na długie oczekiwanie.
W kontekście dzieci i młodzieży problem jest dotkliwszy. Opóźnienia w dostępie do opieki psychiatrycznej są powszechne, a czasami wręcz dramatyczne. Tak, dzieci, które wymagają pilnej pomocy, często czekają na nią tak długo, że zdrowie psychiczne staje się nie tylko ich problemem, ale też wyzwaniem dla systemu. Czyżby zapomniano, że ich sytuacja wymaga szybkiej reakcji, a nie czekania, aż w końcu ktoś raczy przyjąć zgłoszenie?
Raport profesora Jima Luceya zwraca także uwagę na brak odpowiedniego rozłożenia obciążenia w szpitalach większego modelu, w szczególności w miastach metropolitalnych. Wiadomość jest jasna – oddziały ratunkowe w większych placówkach są przeciążone, co prowadzi do przeludnienia. To oznacza tylko jedno – ludzie czekają na pomoc, a personel robi, co może, by rozwiązać problem, który rośnie w oczach.
Nie możemy zapominać o tak zwanym „systemie drzwi obrotowych”, który nie tylko pokazuje, jak działa ta cała machina, a może przestała działać, ale także jak pacjenci, zamiast otrzymać pomoc, wracają znowu i znowu, w tym samym cyklu. Jak się okazuje, „chodzenie w kółko” w systemie zdrowia psychicznego w Irlandii jest standardem, a nie wyjątkiem. Chcesz zmieniać życie? Proszę bardzo – stań w kolejce.
W raporcie pojawiają się też pewne pomysły na poprawę sytuacji. Na przykład, bardziej zrównoważony system usług w mniejszych placówkach opieki zdrowotnej, by odciążyć większe szpitale. I to nawet nie jest żart. Tak, naprawdę ktoś stwierdził, że jeśli zwiększymy dostępność w mniejszych jednostkach, to pomożemy poradzić sobie z przeciążeniem w tych większych. Genialne w swojej prostocie.
Na koniec warto podkreślić, że raport nie poprzestaje na diagnozie – proponuje również konkretne rozwiązania. Przede wszystkim, podkreśla potrzebę zwiększenia zasobów w szpitalach, szczególnie tych, które mają do czynienia z najcięższymi przypadkami zdrowia psychicznego. Wprowadzenie krajowego standardu opieki oraz uprawnienie zespołów zdrowia psychicznego do oferowania pomocy doraźnej, co mogłoby dać realną szansę na poprawę.
*
Czy jednak rzeczywiście doczekamy się zmian, które wykraczają poza kolejne raporty i obietnice? Czas pokaże. Na razie czekamy na pomoc… w godzinach pracy.
Bogdan Feręc
Źr. RTE
Photo by Kenny Eliason on Unsplash