Uchodźcy i azylanci płacić będą za swój pobyt na wyspie
Zbliżają się duże zmiany w podejściu Irlandii do osób, które w ramach ochrony międzynarodowej przybywają lub są już na wyspie, o czym powiedział premier Simon Harris, który udzielił obszernego wywiadu, a wspomniał też o przyszłych działaniach jego gabinetu.
Wg premiera Harrisa, pewne kwestie związane z imigrantami, a ściśle rzecz ujmując z osobami ubiegającymi się o azyl w Irlandii i uchodźcami, w tym wojennymi, muszą doczekać się regulacji, aby obniżyć koszty funkcjonowania państwa. Oznacza to, iż nie będzie już rozdawania pieniędzy imigrantom, tylko dlatego, że twierdzą oni, iż w ich kraju są prześladowani lub na części terytorium toczy się wojna.
Z rozmowy z Simonem Harrisem wynika, że uchodźcy, w tym z Ukrainy, będą niebawem „poproszeni”, bo takiego stwierdzenia użył taoiseach, aby zaczęli płacić za usługi, jakie na ich rzecz świadczy państwo.
Premier nie sprecyzował, co może być tymi usługami, ale w przypadku uchodźców z ogarniętej w 30 procentach wojną Ukrainy, mogą to być np. płatności za korzystanie z tutejszej służby zdrowia oraz pokrywanie kosztów związanych z zakwaterowaniem. Podobnie dziać się będzie w przypadku osób ubiegających się o azyl w Irlandii, bo i one korzystają z wielu przywilejów, więc państwo z tego tytułu ponosi wysokie koszty.
Lider Fine Gael dodał:
– (…) wierzę, że w ramach budżetu można wprowadzić środki obniżające koszty utrzymania.
Taoiseach Harris jest też zdania, iż państwo powinno zaostrzyć swoją szeroko pojętą politykę migracyjną, więc nie może być tak, iż imigranci będą mogli korzystać z szerszej puli przywilejów, niż rodzimi mieszkańcy wyspy i rezydenci. Premier sugerował, że Irlandia była, jest i pozostanie krajem otwartym dla każdej osoby, która chce tu przyjechać i przyczynić się do rozwoju kraju, więc nie będzie się blokować nikomu wjazdu.
Wg Simona Harrisa, prowadzony przez Departament Sprawiedliwości przegląd państw, których obywatele mogą ubiegać się w Irlandii o status azylanta lub uchodźcy trwać będzie nadal, a urzędnicy podlegający minister Helen McEntee, prowadzić mają analizy, aby ustalić, czy na listę państw uznawanych za bezpieczne, nie zostaną wpisane kolejne.
W takim przypadku więc państw uznawanych przez Irlandię za bezpieczne, ich obywatele, aby zjawić się na wyspie, będą musieli uzyskać wizy, a i państwo nie ma wówczas obowiązku świadczenia im usług z tytułu ochrony międzynarodowej.
Szef rządu jest zdania, iż pobieranie opłat za część usług świadczonych przez państwo, nie będzie złamaniem zasad, które są teraz stosowane, a jedynie równym i sprawiedliwym traktowaniem wszystkich osób, jakie przebywają lub mieszkają na wyspie. Harris zaznaczył, iż nie jest to też samowolne działanie Irlandii, ponieważ takie zmiany wprowadzane są w wielu krajach Unii Europejskiej, a Zielona Wyspa, także będzie dostosowywać się do tych zmian.
Premiera zapytano również, czy nie uważa, że wybory parlamentarne w Irlandii powinny być przyspieszone?
Wówczas Simon Harris odpowiedział:
– Chcę, aby rząd sprawował władzę przez całą kadencję i wierzę, że przywódcy pozostałych partii zobowiązali się do tego.
*
Cała sytuacja, przynajmniej w postępowaniu z uchodźcami zaczęła się zmieniać w Irlandii, ale nie tylko tutaj, kiedy prezydent Ukrainy wrócił z USA, gdzie spotykał się ze światowymi przywódcami w siedzibie NATO. Później doszło też do rozmowy Zełeńskiego z Trumpem, a to tuż po niej pojawiły się komunikaty, iż Ukraina chciałaby podjąć rokowania pokojowe. Może to oznaczać, iż prezydentowi Ukrainy postawiono ultimatum, że albo zacznie dogadywać się z Rosją i pójdzie na pewne ustępstwa, albo sojusznicy zaczną wycofywać pomoc, jaką obecnie otrzymuje Ukraina.
Jednym ze sposobów wywierania nacisku może być więc obniżenie pomocy socjalnej dla uchodźców wojennych, aby pokazać Kijowowi, że słowa te nie są rzucanymi na wiatr.
Oczywiście w moim komentarzu nie może zabraknąć zbliżających się wyborów w USA, a o ile władzę w tym państwie przejmie Donald Trump, Ukraina raczej nie będzie mogła liczyć już na takie wsparcie wojskowe i finansowe, jakie otrzymywała do tej pory. Kandydat na prezydenta Stanów Zjednoczonych zapowiedział, iż Ukraina może spodziewać się jego pomocy w zakończeniu wojny, ale powinna też rozważyć, czy nie będzie lepszym rozwiązaniem utrata części swoich dawnych terytoriów, od straty większości kraju.
Wiadomo od dawna, że na uspokojeniu całej sytuacji na Ukrainie zaczęło zależeć koncernom, jakie prowadzą interesy w tym państwie, więc mogą one uważać, iż zajęcie przez Rosję terenów do Dniepru, zagrażać będzie ich dochodom, jakie czerpią obecnie.
Bogdan Feręc
Źr. Independent
Photo by Jon Tyson on Unsplash