Ubrania tanich sprzedawców faktycznie mogą znacznie zdrożeć
Kolejna instytucja wskazuje, że Irlandia powinna iść w ślady Francji i ograniczyć sprzedaż tzw. szybkiej i taniej odzieży, jaką proponują detaliści.
Już wcześniej informowaliśmy, że w Irlandii pojawiła się taka propozycja, by sklepy typu Penneys oraz podobne, przestały zaopatrywać klientów w tanią odzież, która jest niskiej jakości, a co za tym idzie, w krótkim czasie trafia na wysypiska śmieci. To z kolei podnosi ślad węglowy kraju oraz napędza rozwój firm, które do pracy wykorzystują dzieci.
Obecnie Mark Sweeney z Charity Retail Ireland twierdzi, iż należy ograniczyć możliwość sprzedaży tanich produktów odzieżowych, których sprzedaż rośnie, co ograniczać będzie ich wpływ środowiskowy.
Mark Sweeney powiedział:
– W Irlandii zużywamy prawie dwa razy więcej tekstyliów niż w niektórych innych krajach europejskich – nieco ponad 50 kg tekstyliów na osobę, podczas gdy średnia waga w Europie wynosi około 26 kg.
Sweeney dodał, iż Irlandia powinna iść w ślady Francji i wprowadzić wyższe podatki od taniej odzieży, co podniesie ich cenę, więc ograniczy sprzedaż. Sweeney mówi również, że powinno się dodatkowo opodatkować gigantów taniej odzieży, a już z całą pewnością nałożyć znacznie wyższe cła na odzież pochodzącą z Azji.
W kraju tylko w roku ubiegłym wydano ta tzw. szybką modę ponad 4,5 mld €, a duża część pochodzi z zamówień internetowych, więc to należałoby ograniczyć.
*
To teraz komentarz klienta, który w tzw. modę zaopatruje się w internecie. Od wielu lat praktycznie niczego nie kupuję już w irlandzkich sklepach odzieżowych i obuwniczych, a to z prostej przyczyny. Po pierwsze towary oferowane są w nader ograniczonym asortymencie i do tego ich cena wydaje się mało atrakcyjna. Po drugie, o ile już spotka się nietuzinkową odzież, jest ona właśnie słabej jakości, więc nie przystaje do ceny.
Dlatego od lat zaopatruje się poza granicami Irlandii, najczęściej w USA, gdzie wybór markowych koszul, spodni, butów i kurtek jest ogromny, a ceny wielokrotnie niższe od tych z Irlandii. Oczywiście w wielu przypadkach należy doliczyć do tego cło i koszt transportu, jednak w przeliczeniu na ilość sztuk i tak wychodzi znacznie taniej. Wykorzystuję jeszcze jeden sposób, bo często kupuję na wyprzedażach, czyli koszulę znanej marki mogę kupić za kilka euro, a wówczas, o ile nie przekroczę wyznaczonego limitu ceny, przesyłka trafia do mnie bez opłat celnych i koszulę Hugo Bossa kupiłem niedawno za 9 €. Jedyną niedogodnością jest czas oczekiwania, bo niejednokrotnie czekam na przesyłkę ok. 2 tygodni.
Wracając jednak do wątku prowadzenia wyższego opodatkowania, to giganci odzieżowi, przełkną te propozycje wyższych opłat bez zająknięcia i przełożą je na swoich klientów. Kto w takim przypadku będzie na przegranej pozycji? Osoby, dla których kupowanie w tańszych sklepach jest jedyną możliwością kupowania sobie nowych ubrań.
Myśleć, a nie wygadywać bzdury na temat tych cholernych śladów węglowych!
Bogdan Feręc
Źr. Breaking News
Photo by Kristina Petrick on Unsplash