Wojna na Ukrainie powoli zbliża się do jej trzeciego roku, ale właśnie w nim może się zakończyć, co stanie się za przyczyną spełnienia obietnic, jakie złożył kandydat, a obecnie prezydent elekt Stanów Zjednoczonych Donald Trump.
Kreml podał właśnie informacje, że Moskwa i Waszyngton są w stałym kontakcie w kwestii wojny na Ukrainie, jednak nie wspomina się o administracji prezydenta Joe Bidena, bo wyraźnie sugeruje, iż propozycje, na które Rosja jest otwarta, pojawiają się ze strony środowisk związanych z Donaldem Trumpem.
Do komunikacji pomiędzy USA i Rosją wykorzystywane są „zamknięte kanały”, jak się je nazywa, więc rozmowy prowadzone mają być w ścisłej tajemnicy. Nie mówi się też o żadnych szczegółach, co może sugerować, że sprawa światło dzienne w pełnej okazałości ujrzy po zaprzysiężeniu Trumpa na 47. prezydenta Stanów Zjednoczonych.
Rosyjskie kanały dyplomatyczne mówią jednocześnie, iż są gotowe wysłuchać pełnych wersji propozycji zakończenia wojny na Ukrainie, o czym powiedział jeden z wyższych urzędników Kremla, choć pragnący zachować anonimowość.
Trochę inaczej postąpił wiceminister spraw zagranicznych Federacji Rosyjskiej Siergiej Ribakow, który stwierdził w oficjalnej wypowiedzi dla rosyjskiej telewizji, że Moskwa i Waszyngton „wymieniają sygnały” w sprawie ukraińskiej.
*
Takie zachowanie jest wyraźnym sygnałem, że Trump, jako kolejny prezydent USA, doprowadzi do uspokojenia sytuacji na Ukrainie, a może nawet przyczyni się do wynegocjowania pokoju. Należy tu jednak pamiętać, że nie będzie to ani proste, ani proces nie będzie krótkotrwały i w pierwszej fazie może przynieść wyłącznie zawieszenie broni.
Same negocjacje dotyczyć będą też terenów, jakie do tej pory zajęła Rosja, prowadząc „operację specjalną” na Ukrainie, co może je przeciągnąć na dłuższy czas, jednak już wtedy zaczną znikać przeszkody, z jakich obecnie mieszkańcy tego młodego państwa nie chcą wracać do ojczyzny.
Jakby na zawołanie, do Kijowa udał się szef unijnej dyplomacji Josep Borrell i zapewniał Kijów o ciągłym wsparciu ze strony Unii Europejskiej. Padły też słowa, iż Unia Europejska stanie po stronie Ukrainy także politycznie, więc zaczynamy tu widzieć pewnego rodzaju konflikt interesów.
O ile obie strony mówią o pokoju – w domyśle USA i Unia Europejska, tak ich polityka wyraźnie zaczęła się w kwestii pokojowej rozchodzić w dwie strony, bo Ameryka staje trochę po stronie silniejszego, natomiast denatka Unia Europejska brnie w utrzymywanie upadłego państwa za polską granicą.
W niedługim czasie może się też okazać, że z tego właśnie powodu pojawią się napięcia na linii UE – USA, co nie będzie dobre ani dla Unii Europejskiej, ani dla Ukrainy, natomiast hegemoni w postaci Stanów Zjednoczonych i Federacji Rosyjskiej, ponad głowami polityków ze Starego Kontynentu doprowadzą do własnego porozumienia. Mogą wówczas zacząć rozgrywać także Unię Europejską, co nie będzie aż takie trudne, gdyż jej polityka wewnętrzna i międzynarodowa jest na tyle słaba, iż poradzi sobie z nią nawet student drugiego roku nauk politycznych.
Bogdan Feręc
Źr. AFP/RT/Reuters
Fot. CC BY 4.0 Kremlin.ru