Trump będzie negocjował pokój na Ukrainie zaraz po wyborach

Farsa, jaką była debata kandydatów na prezydenta USA pomiędzy Kamalą Harris a Donaldem Trumpem, przeszła do historii stronniczości mediów, co nawiasem mówiąc, prezentują też irlandzcy dziennikarze, a wszystko z obawy o potencjalne kroki gospodarcze, jakie podejmowane będą przez Trumpa, o ile zostanie kolejnym prezydentem.

Nie o tym jednak, bo o części debaty, która dotyczyła kwestii ukraińskiej, a tu powiedzieć należy, iż Donald Trump unikał odpowiedzi na pytania dziennikarza ABC Davida Muira, który nawiasem mówiąc, zadawał pytania z tezą, a na takie trudno znaleźć dobrą odpowiedź. To jednak nie spodobało się wielu osobom, bo zamiast udzielić konkretnej odpowiedzi, Trump kluczył, chociaż wskazał, że daleki jest od postępowania, jakim wykazuje się obecna administracja Białego Domu, ale i kolejna, jeżeli w Gabinecie Owalnym zasiądzie Kamala Harris.

Trump powiedział jasno, że o ile wygra wybory, nie będzie czekał do rozpoczęcia jego kadencji, a natychmiast po potwierdzeniu wyniku wyborczego, rozpocznie negocjacje pokojowe, by zakończyć wojnę na Ukrainie.

Donald Trump:

To wojna, która pragnie zostać rozstrzygnięta.

Wypowiedź kandydata na prezydenta pokazuje też, iż daleki jest od konfrontacji z Rosją, a raczej skłania się ku oschłym, ale przyjaznym stosunkom z Moskwą, co też nie jest bez znaczenia. W dalekim tle słów, jakie wypowiedział Donald Trump, można też było usłyszeć pewne obawy gospodarcze, co z kolei może prowadzić do wniosku, że z grupą BRICS to Stany nie będą współpracować, ale nie do końca chcą walczyć na ekonomiczną śmierć i życie. Trump zasugerował, iż rzucanie wyzwań Rosji, nie jest dobre dla nikogo, również dla USA, czyli lepszymi będą umowy międzynarodowe, niż otwarta konfrontacja.

To oczywiście miało swoje odbicie w słowach wiceprezydent Kamali Harris, która zarzuciła swojemu przeciwnikowi, iż jest prorosyjski i nazwała go „poplecznikiem Putina”, czyli „dyktatora, który zjadłby cię na lunch”.

O ile Donald Trump daleki był od udzielania konkretnych odpowiedzi na pytania związane z Ukrainą, a przypomnę, że były one nacechowane jednostronną narracją, cały czas powtarzał, że lepszym rozwiązaniem będzie ugoda, której oczekuje wiele państw. To z kolei może być wskazaniem, że Trump w jakiś sposób porozumiał się już z Niemcami, a to oni w Europie są teraz nastawieni na powrót do poprawnych stosunków z Federacją Rosyjską. Dzieje się tak z jednego powodu, więc niemieckiej gospodarki, a ona wciąż zależna jest od węglowodorów, które przed lutym 2022 roku płynęły do tego kraju nieprzerwanym strumieniem.

Pominę tu szczegóły dogadywania się Niemców z Rosjanami ponad głowami Polaków, czym był projekt Nord Stream 2, bo jednak ważniejszy jest teraz Trump.

Co ciekawe, Donald Trump przestał właściwie ukrywać, iż chciałby zostać takim Reaganem obecnych czasów, więc dokładnie tak samo, jak on, spotkać się z przywódcą Rosji i doprowadzić do zawarcia światowego rozejmu. To akurat bardzo spodobało się republikanom, którzy wciąż mają w pamięci słowa Ronalda Reagana, który najpierw Związek Radziecki nazwał „imperium zła”, by następnie na drodze dyplomatycznej spotkać się w Genewie z Michaiłem Gorbaczowem, co stało się początkiem odejścia od czasów tzw. zimnej wojny.

Donald Trump:

– Chcę, żeby wojna się skończyła. Bardzo dobrze znam Zełenskiego i bardzo dobrze znam Putina. Mam dobre relacje. (…) Szanują mnie. Nie szanują Bidena. (…) On nawet nie zadzwonił do Putina przez dwa lata.

– Załatwię to jeszcze zanim zostanę prezydentem. Jeśli wygram, kiedy zostanę prezydentem elektem, a co zrobię, to porozmawiam z jednym, porozmawiam z drugim, zbiorę ich razem.

– Myślę, że w najlepszym interesie USA jest doprowadzenie tej wojny do końca i po prostu ją zakończyć. W porządku. Negocjujmy umowę. Ponieważ musimy powstrzymać zniszczenie wszystkich tych ludzkich istnień.

Trump powiedział też, iż jego zdaniem arsenał nuklearny, nie powinien być dla żadnej ze stron argumentem, więc uznał, że aktualny prezydent Joe Biden, przesadza ze straszeniem Rosji. Jak dodał, nie powinno się stawiać Moskwy i Putina w sytuacji „bez wyjścia”, to nie ma sensu.

Donald Trump:

– On ma coś, czego inni nie mają. Ma broń jądrową. Nigdy o tym nie mówią. Nikt nigdy o tym nie myśli. I ostatecznie, uh, może jej użyje. Może nie był aż tak groźny, ale ma to. Coś, o czym nawet nie lubimy rozmawiać. Nikt nie lubi o tym rozmawiać.

Na zakończenie Donald Trump rzucił stwierdzeniem, że o ile się do tego nie przyznają, to i Biden, jak i jego kontrkandydatka Kamala Harris, myślą o rozmowach pokojowych z Rosją.

Bogdan Feręc

Źr. ABC News/Politico/CNN

Photo CC BY-SA 2.0 Gage Skidmore

© WSZYSTKIE MATERIAŁY NA STRONIE WYDAWCY „POLSKA-IE” CHRONIONE SĄ PRAWEM AUTORSKIM.
ZNAJDŹ NAS:
Zbigniew Stefanik: n
Azylanci powinni pł