Transformacja świata może się powieść

Dla wielu polityków na całym świecie zmiany, jakie w polityce międzynarodowej wprowadza Donald Trump, są dziwactwem, a nawet wieszczą, że prezydentowi USA nie powiedzie się jego plan i nawet nie próbują się dostosować do nowych zasad.

Tak oczywiście dzieje się w Unii Europejskiej, a ta bez wyraźnych podstaw uważa, że ma jakieś szanse w rozgrywce z Trumpem, jednak jest trochę inaczej, niż podczas jego pierwszej prezydentury. Właśnie w chwili, gdy pierwszy raz zajmował Gabinet Owalny, Donald Trump rozpoczął modernizację Stanów Zjednoczonych, a także zaczął wpływać na partnerów handlowych, by zaczęli współpracować z Ameryką, ale na innych zasadach. Wówczas wiele działań Trumpa blokowała tamtejsza rozbudowana machina urzędnicza i to jej zastałe tryby stawały na drodze do osiągnięcia zamierzonego celu.

Teraz prezydent USA działa inaczej, więc oprócz kroków, jakie czyni na polu międzynarodowym, zaczął również porządki na własnym podwórku, czyli zajął się urzędami i urzędnikami.

W polityce Stanów Zjednoczonych zaszła już teraz radykalna zmiana, wiele z programów finansowanych przez amerykańskich podatników zostało zakończonych, a przede wszystkim te, które wydawały się bezcelowe i przestały reprezentować interes narodowy Stanów. Zlikwidowano więc Fundację Międzyamerykańską, a promującą rozwój w Ameryce Łacińskiej, jednak tu trzeba zauważyć, że pomoc, jaka do nich trafiała, była niepotrzebną, ponieważ kraje te stały gospodarczo całkiem dobrze. Aktualnie Trump przygotowuje się do likwidacji AFRICOM, czyli przywództwa wojskowego złożonego z dowódców USA, co też stanie się kamyczkiem do całego programu zmian i wdrażanych oszczędności. USIP, więc Instytut Pokoju doczekał się jako jeden z pierwszych likwidacji, a i fundusze wstrzymane zostały dla Amerykańskiej Agencji ds. Mediów Międzynarodowego Centrum Naukowego Woodorowa Wilsona, ale i skończyły się granty na wsparcie przez USA dla więźniów politycznych.

Na tym nie kończą się plany 47. prezydenta USA, bo chce on rozbić jedność światowego establishmentu politycznego, a tylko dlatego, aby wprowadzić na arenę międzynarodową porozumienia bezpośrednie pomiędzy państwami, nie zaś układami polityczno-ekonomicznymi. W tym celu Trump zastosował tzw. przymus gospodarczy, więc, zamiast używać delikatnych środków wskazujących kierunek zmian, powiedział, że albo skończą ze swoją globalistyczną polityką, albo nie będą mieli czego szukać na polu współpracy z USA.

Ważne w tym całym „zamieszaniu” jest, iż prezydent Trump zajął się również sprawami wewnętrznymi, które od lat trapiły Stany Zjednoczone, a i mieszkańcy USA mieli tego po dziurki w nosie. W tym zakresie chodziło przede wszystkim o nielegalną imigrację i ukrywających się latami w Stanach przestępcami. Donald Trump rozpoczął również proces zwiększenia kontroli nad granicami, ale dodatkowo stara się odzyskać dawne wpływy na morskich szlakach komunikacyjnych, jak w przypadku Kanału Panamskiego, w którego przypadku może już teraz mówić o sukcesie. Stało się to za sprawą firmy kontrolowanej przez konsorcjum Blackrock, a kupiła ona niedawno dwa istotne porty w Kanale Panamskim, więc ma możliwość sterowania ruchem statków na tym przesmyku. Trump nie poprzestaje nawet na tym i używa straszaka militarnego wobec Hongkongu, aby odzyskać kontrolę nad całym Kanałem Panamskim.

W Europie prezydent Trump działa trochę inaczej, a zaczął od deklaracji, iż może wycofać Amerykę z Sojuszu Północnoatlantyckiego, co zagrozi bezpieczeństwu Europy. Ta jednak zaczęła prężyć muskuły, jak ma to w zwyczaju, choć mięśnie machiny wojskowej są wątłe i należy je dopiero zbudować. Do tego, aby pokazać swoją determinację i podkreślić moc swoich słów, nakazał wstrzymanie przekazywania informacji wywiadowczych Ukrainie, wstrzymał pomoc wojskową, by pokazać Europie, że bez USA mogą wyłącznie używać górnolotnych słów. Cel tych zabiegów był jeszcze jeden, więc presja na Ukrainę, która nie paliła się do rozpoczęcia rozmów pokojowych z Federacją Rosyjską, mając nadzieję, że Europa otuli ją swoim ramieniem, dodam wątłym.


Ważne jest w tym wszystkim jednak, że walec Trumpa nie osiągnąłby do tej pory nic lub niewiele, gdyby nie działania wewnętrzne, więc chodzi o służbę cywilną i rozbudowaną administrację. Z pomocą Elona Muska, prezydent Trump przywraca sprawność machinie urzędniczej, zmniejsza rozbudowaną ponad miarę administrację, ale likwiduje też przeszkody, jakie wcześniej stawały na jego drodze do uczynienia Ameryki ponownie wielką. Trump w prostych słowach rozmontowuje aparat polityczny, a ten rozrastał się od zakończenia II wojny światowej i w ostatnich dziesięcioleciach zaczął działać trochę jak państwo w państwie. Co jednak istotne, oprócz utrudnień dla własnych obywateli, zaczął oddziaływać na władzę centralną, czyli w wielu przypadkach podrzędny urzędniczyna miał możliwość stawienia czoła Waszyngtonowi i storpedowania planów Białego Domu.

Czystka prowadzona w machinie urzędniczej staje się więc istotnym elementem walki z układem, a co za tym idzie, jest likwidacją przeszkód w działaniu na globalnym polu. Trump oszczędza też miliardy dolarów, jakie wydawane były na projekty finansowane przez amerykańskich płatników podatków, a pieniądze te chce spożytkować na cele wewnętrzne. Przywracanie efektywności urzędom jest natomiast ukłonem w kierunku mieszkańców USA, ale nie zapominajmy, iż urzędy działające w służbie Stanów w ujęciu światowym, również odzyskują sprawność i przywraca się w nich odpowiedzialność za podejmowane decyzje. Niedawno jeszcze, bo za prezydentury Joe Bidena, ta była bardziej niż rozmyta, więc przeszkadzała w ocenie zasadności podejmowanych decyzji.

Teraz władze w Waszyngtonie krok po kroku odzyskują kontrolę nad urzędami i urzędnikami, co stanie się wsparciem dla realizacji planów przez prezydenta Trumpa. Przynosi to więc natychmiastowy skutek dla Stanów Zjednoczonych, stawia interes narodowy na pierwszym miejscu, a nawet zaczyna oddziaływać w kontekście globalnym, bo coraz więcej państw chce prowadzić negocjacje z USA, jak dzieje się to w przypadku Republiki Irlandii.

Tym samym Trump zaczął zmieniać model polityki zagranicznej Stanów Zjednoczonych i o ile wraz z tym zmodernizuje administrację w kraju, nie będą istniały przeszkody, by do końca kadencji zrealizować większą część założeń, jakie proponował w swojej kapani wyborczej. To z kolei ważne będzie pod koniec jego prezydentury, bo o ile plan się powiedzie, może zapewnić zwycięstwo np. J.D. Vance’owi lub innemu kandydatowi z ramienia republikanów.

Bogdan Feręc

Image by AS Photograpy from Pixabay

© WSZYSTKIE MATERIAŁY NA STRONIE WYDAWCY „POLSKA-IE” CHRONIONE SĄ PRAWEM AUTORSKIM.
ZNAJDŹ NAS:
Rząd obniży płatn
Film „21.37” wej
"Polska-IE najbardziej politycznie-społeczno-gospodarczy portal informacyjny w Irlandii
Privacy Overview

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.

"Polska-IE najbardziej politycznie-społeczno-gospodarczy portal informacyjny w Irlandii
Privacy Overview

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.