Powód jest porosty, więc gdyby te mieszkania zostały wybudowane, byłyby to inwestycje na tyle nieopłacalne, że inwestorzy wyłącznie, by na nich tracili.
Oznacza to, że Irlandia straci możliwość wybudowania przynajmniej 30 000 mieszkań bezpowrotnie, a część z nich, zasilić miała regionalną substancję mieszkaniową. Do tej pory zidentyfikowano ponad wszelką wątpliwość, iż w Irlandii nie rozpoczęły się budowy, jakie uzyskały zezwolenie An Bord Pleanála i mówi się, że dotyczy to 29 000 jednostek mieszkalnych.
Kolejnym problemem tutejszego budownictwa jest sam proces decyzyjny, więc opóźnienia w wydawaniu pozwoleń przez An Bord Pleanála, a to nazywa się kwestią „nie do zaakceptowania”.
Z raportu w tej sprawie wynika, iż ilość mieszkań, o których mowa, „nigdy nie zostanie wybudowana”, gdyż są one nieopłacalne i jedynie dotacje ze strony państwa mogą przynieść zmianę decyzji inwestorów.
Co istotne, w latach 2018 – 2022 pozwolenia na budowę wydano dla 103 000 mieszkań, co związane było z ustawą o szybkiej ścieżce strategii rozwoju budownictwa mieszkaniowego, a obecnie już wiemy, że 29 000 mieszkań z tego systemu, nie doczeka się realizacji. W tych konkretnych przypadkach prace budowlane w ogóle się jeszcze nie rozpoczęły, natomiast w kolejnej części inwestycje zostały porzucone.
Dlatego w ostatnim czasie powstała inicjatywa, która wzywa rząd, aby przekazał dotacje na budowy, jakie nie zostały rozpoczęte, a otrzymały pozwolenia, ale też miał udział w tych, które zostały przez inwestorów zatrzymane. Przyspieszy to okres dostarczania mieszkań, gdyż pominięty będzie w ten sposób proces wydawania pozwoleń.
Problemem jest jednak również jeszcze jeden czynnik, bo o ile rząd chciałby zwiększenia ilości prac budowlanych, to istnieje prawo, które mówi, że kraj powinien korzystać przy inwestycjach budowlanych z rodzimych firm. To z kolei utrudnia dostęp do rynku budowlanego przedsiębiorstwom spoza Irlandii, więc koło się w tym przypadku zamyka.
Bogdan Feręc
Źr: Independent
Photo by Luke Besley on Unsplash