To jest przyszłość ludzkości

Zwolnienia, jakie zaczęły realizować korporacje technologiczne, były wyłącznie preludium do tego, co za kilka lat może stać się normą, więc chodzi o produkcję przemysłową, która nie potrzebuje ludzi.

To nie tylko zmiany w zakresie zatrudnienia w przemyśle technologicznym, bo są już podejmowane próby zastąpienia ludzi w sektorze rolnym i spożywczym, co oznacza tylko jedno, człowiek, co powiedziałem kilkanaście lat temu, stanie się niebawem niepotrzebny. Tak stało się już w uruchomionej w lipcu fabryce smartfonów Xiaomi, a obsługuje ją dokładnie trzech ludzi, którzy pracują na zmiany. Są to informatycy, którzy nadzorują na swoich komputerach maszyny, a te wyprodukować mogą na 80 000 metrów kwadratowych 10 milionów telefonów każdego roku. Xiaomi Smart Factory pracuje 24 godziny na dobę i przez 7 dni w tygodniu, a modele MIX Fold 4 i MIX Flip zjeżdżają z taśmy, co 3 sekundy.

To teraz przyjrzyjmy się decyzjom, jakie podejmowane były w ostatnich miesiącach przez gigantów technologicznych, czyli Google, Apple i Intela, które pozbywają się pracowników. Czy więc za prawdziwe można uznać twierdzenia, iż zmusza ich do tego sytuacja finansowa, czy może prawda leży w całkiem innym miejscu, co oznacza, że jest to wstęp do pełnej automatyzacji produkcji?

Przychylam się do tej drugiej wersji, bo przecież jednym z poważniejszych kosztów w procesie produkcji są teraz wynagrodzenia pracowników, a to wskazuje, że pozbywając się ludzi, w sposób kolosalny podnoszą się zarobki korporacji. Co też jest ważne, kiedy giganci informują o zwolnieniach pracowników, w ich wypowiedziach znaleźć można sygnały, iż powodem likwidacji stanowisk pracy jest właśnie szerokie wprowadzenie do użycia sztucznej inteligencji, a ta zastąpi wiele procesów, w tym zarządzania, ale i sterować ma procesami produkcji.

Całkiem niedawno w jednym z tekstów napisałem już, że obaw przed nadchodzącymi zmianami nie powinny mieć osoby, które związane są lub kształcić się będą w zawodach manualnych, bo duża część z nich jest na takim stopniu skomplikowania, że maszyny jeszcze długo nie będą sobie z nimi radzić. Są jednak także takie, jak produkcja sprzętu, np. medycznego, które można w pełni zautomatyzować, a ludzie albo pozostaną w działach kontroli, albo tylko w nadzorze maszyn.

Dołączmy do tego wszystkiego autonomiczne samochody, a będziemy mieli system transportu, który nie potrzebuje kierowców.

Idąc dalej, istnieją już zautomatyzowane fabryki żywności, a właściwie produkcji warzyw i owoców, gdzie ilość pracowników ograniczona została do absolutnego minimum, a to właśnie komputery sterują zarówno sadzeniem roślin przez maszyny, jak i dostarczaniem im składników odżywczych, by następnie zająć się zbiorem, pakowaniem i załadunkiem. Przyszłość? Nie. Jesteśmy już w czasie, kiedy praca zaczyna być przywilejem, a z każdym rokiem będzie jej mniej, czyli bezrobocie będzie stanem permanentnym.

Pół biedy, jeżeli wprowadzone zostaną płatności bezwarunkowej płacy gwarantowanej, bo pieniądze te pozwalać będą na wegetację. Może być to jednak do czasu, a i o tym już wcześniej pisałem, gdyż docelowo możemy mieć warunkową płacę gwarantowaną.

Jest jeszcze jedno zagrożenie, bo przecież brak pracy, ale też wszechobecna nuda i zniechęcenie, a one przerodzić się mogą w stan, w którym rodzić się będzie opór społeczny, ale z tym również będzie można sobie poradzić, co widać na przynajmniej dwóch przykładach. Chodzi oczywiście o Chiny i Kanadę, bo to te kraje są pionierami wprowadzania oceny obywateli, więc punktacja, która jest im przyznawana, daje możliwość dostępu do usług świadczonych przez państwo.

W Kanadzie powstał jednak pomysł, a ten zawładnąć ma sferą internetową, co oznacza, że tylko dobrze oceniani obywatele tego kraju, więc z odpowiednią ilością punktów na swoim koncie oceny mieszkańca kraju, będą mogli mieć dostęp do globalnej sieci. Sugeruje się również, że określona ilość punktów odpowiadać będzie też okresowi, jaki spędzać się będzie w internecie, czyli właściwie kupować czas, jaki się w nim spędza. Punkty mają być też odejmowane, więc wykorzystanie puli, zamykać może dostęp do sieci.

Co w takim przypadku zyska Kanada? Pełną kontrolę nad mieszkańcami tego kraju, ale i będzie mogła przekazywać im ukierunkowane treści, bez żadnych ograniczeń i z dostępem do każdego, komu chce powiedzieć, że jest inaczej, niż jest. Kolejnym plusem dla państwa, które wprowadzi taki system stanie się ograniczenie możliwości przekazywania sobie informacji przez użytkowników internetu, więc np. zwoływania się na marsze i prowadzenia w nim „działalności wywrotowej”.

Prasa, radio i telewizja nie są już teraz mediami, które kształtują świadomość, a tylko dlatego, że przesadziły w swojej walce z prawdą, jaką powinny przekazywać. Odchodzenie od kupowania gazet, oglądania telewizji i słuchania radia jest tendencją rosnącą, ale widoczny jest jednocześnie wzrost użytkowania globalnej sieci internetowej. Ta natomiast zaczęła zastępować wszystkie trzy wymienione media informacyjne, czyli mamy propozycje, które idą w stronę kontroli internetowej.

Tak na koniec, zastanawiam się od wielu lat nad zasadnością wprowadzania opłat za czytanie tekstów na stronach internetowych gazet, niektórych stacji telewizyjnych i radiowych, a robi to zaledwie część z nich. Wydawcy tłumaczą, iż muszą pozyskiwać w ten sposób środki na swoją działalność, więc te pieniądze są im potrzebne. To mógłbym zrozumieć, ale tylko wówczas, gdyby zrobili to wszyscy internetowi publikatorzy. Jeżeli tak się nie dzieje, to wiadomość o wzroście lub spadku bezrobocia, znaleźć można też na stronach, gdzie nie ogranicza się ona do kilku zdań, więc jest pełna. Są też inne ogólnodostępne źródła, czyli np. strony www instytucji oraz pracowni badawczych, więc tam, tę samą wiadomość, która znajduje się w artykule płatnym, mamy za darmo, a nawet z komentarzem specjalisty w danej dziedzinie.

Tym samym znane i popularne tytuły i wydawnictwa internetowe, z każdym rokiem tracą większą ilość czytelników, o czym donoszą w rocznych raportach o stanie ich finansów. Poza tym, jeżeli gazeta internetowa stać się ma medium docierającym do dużej ilości odbiorców, wprowadzanie za nią opłat, mija się z celem, bo ów dostęp dla wielu osób jest ograniczony.

Reasumując, powtórzę swoją niedawną opinię, aby przestać kształcić się w zawodach związanych z pracą na komputerze, a bardziej w tych, które wymagają umiejętności manualnych, a i obserwacji tego, co szykują nam politycy, by w porę zareagować.

Bogdan Feręc

Photo by Arno Senoner on Unsplash

© WSZYSTKIE MATERIAŁY NA STRONIE WYDAWCY „POLSKA-IE” CHRONIONE SĄ PRAWEM AUTORSKIM.
ZNAJDŹ NAS:
Rynek najmu w Irland
Tacki na odpady do r