Właśnie pojawił się postulat, który wprowadzić ma datę graniczną dla sprzedaży benzyny i oleju napędowego w całej Unii Europejskiej, a promotorami idei są Niemcy.
Niemcy mają osiągnąć swoją zerową emisyjność w 2045 roku, więc uznali, że wówczas nikt już nie powinien mieć możliwości sprzedaży paliw kopalnych, a co za tym idzie, grupa lobbingowa reprezentująca tamtejszy przemysł motoryzacyjny Verband der Automobilindustrie (VDA) chce, żeby właśnie w tym roku zakończyć sprzedaż paliw ropopochodnych na stacjach.
Niemcy mają w planach nadawać ton całej europejskiej motoryzacji, więc nie tylko w ich państwie taki zakaz miałby zostać wprowadzony, ponieważ zaczynają tę propozycję przedstawiać w Unii Europejskiej, a i będą ją omawiać z szefową Komisji Europejskiej Ursulą von der Leyen.
Żeby jednak nie odciąć całkowicie użytkowników od paliw, rozwijane będą technologie paliw syntetycznych, nazywanych z jakiegoś powodu ekologicznymi. Stanie się to z powodu, iż niemiecki przemysł motoryzacyjny nie do końca wierzy technologii elektryfikacji samochodów.
Dokument VDA jest też bardziej niż krytycznym wobec Unii Europejskiej, a tej zarzuca, że unijna dyrektywa RED III, która dotyczy rozwoju odnawialnych źródeł energii, nie idzie wystarczająco daleko i cel zerowej emisji transportu do 2045 roku, w przypadku obowiązujących regulacji, nie zostanie osiągnięty. Niemieccy lobbyści zaproponowali, żeby Komisja Europejska zaostrzyła znacznie tę dyrektywę w sprawie odnawialnych źródeł energii, którą można znaleźć tutaj.
Jednocześnie lobbyści z Niemiec zalecają, aby podczas opracowania nowych przepisów, całkowicie zakazać sprzedaży paliw kopalnych do 2045 roku, a i takie samo zalecenie wystosowano do niemieckiego rządu.
Wg VDA, powinno się również postawić na rozwój paliw syntetycznych, które mogłyby znaleźć zastosowanie w transporcie, ale wyłącznie przemysłowym, gdzie stosowanie akumulatorów okazuje się nieekonomiczne, głównie z powodu ciężaru baterii samochodowych. W tym zakresie proponuje się rozwój niebiologicznych paliw napędowych, w tym wodoru i tzw. e-paliwa, czyli węglowodorów syntetycznych.
Tu z kolei pojawia się pewna niedogodność, a to za sprawą ekologów, którzy mają wiele zastrzeżeń do tego rodzaju paliw, natomiast głównym jest ich energochłonność produkcji. Jak dodają, ta przekracza nawet swoją emisją ilość CO2, jaką produkują auta spalinowe, więc nazywanie paliw ekologicznymi, w żaden sposób nie może mieć miejsca. Tym samym środowiska walczące o zdrowe środowisko są zdania, że biopaliwa i paliwa syntetyczne powinny być użytkowane wyłącznie w transporcie lotniczym i morskim, a do chwili znalezienia innych rozwiązań. Ekolodzy nie chcą też, co podkreślają, iż paliwa, o których mowa, pod żadnym pozorem nie powinny być stosowane w transporcie drogowym, nawet w przewozach towarowych.
VDA jest jednak nieustępliwe i żąda utrzymania dotacji na e-paliwa oraz wodór, co ma przyczynić się do ich rozwoju, a także opracowania nowych technologii do ich produkcji. Na tym jednak nie kończą się pomysły Verband der Automobilindustrie, bo postuluje, aby do 2035 roku, więc za niecałe 11 lat, 60% paliw w transporcie drogowym było pochodnymi źródeł odnawialnych, a do 2045 roku miałyby one pokrywać zapotrzebowanie w stu procentach.
O ile mówi się w ocenach tej propozycji, że teoretycznie jest ona zgodna z kierunkiem, w jakim zmierza świat, to bardziej niż kontrowersyjnym pomysłem jest ten, który zawarto w stwierdzeniu, iż w 2045 roku, nie powinna być dozwolona sprzedaż paliw kopalnych, przynajmniej w Niemczech, chociaż wyraźnie sugeruje się to samo rozwiązanie dla całej Unii Europejskiej.
VDA nie chce jednocześnie likwidacji stacji benzynowych, ale mają one oferować wówczas wyłącznie paliwa ze źródeł odnawialnych.
Bogdan Feręc
Źr. VDA/European Parliment/ITHardware
Photo by Marek Studzinski on Unsplash