Wprowadzone do tej pory podwyżki stóp procentowych kredytów będą kontynuowane, co potwierdził jeden z czołowych przedstawicieli Europejskiego Banku Centralnego.
Już wcześniej główny ekonomista EBC Philip Lane, wcześniej gubernator Banku Centralnego Irlandii powiedział podczas swojego pobytu w Dublinie, że nie należy spodziewać się zmiany kierunków polityki prowadzonej przez EBC, gdyż inflacja w Unii Europejskiej jest na tyle wysoka, iż należy ją tłumić zmniejszaniem popytu na zaciąganie kredytów.
Oznaczało to ówcześnie, że Europejski Bank Centralny zapowiadał swoją kolejną decyzję o podniesieniu stóp procentowych oprocentowania kredytów hipotecznych, a to w wyraźny sposób odbije się na przyszłych kredytobiorcach, ale też na osobach, które taki kredyt już zaciągnęły.
W pierwszym przypadku zmniejszona zostanie dostępność kredytów hipotecznych, na które stać będzie jeszcze mniej osób, niż do tej pory, więc osłabiony zostanie popyt na zakup mieszkań, a jednocześnie wpływać to będzie na schładzanie gospodarek, ponieważ zdrożeją też inne kredyty. W przypadku trwających umów na spłatę wcześniej zaciągniętych zobowiązań kredytowych podniosą się koszty ich obsługi, więc zwiększą się odsetki, jakie należy oddawać bankom, o ile kredyt ma zmienną lub śledzącą stopę oprocentowania.
Obecnie Bank Centralny wysłał ostrzeżenie, a potwierdził je również Philip Lane, iż w tym roku należy spodziewać się jeszcze przynajmniej trzech podwyżek stóp procentowych dla kredytów. To z kolei oznacza, że tegoroczna ogólna stopa oprocentowania kredytów może zostać podniesiona od 0,75 do 1,0 punktu procentowego, więc przekroczyć łącznie 5%.
Ze wcześniejszych doniesień wiemy, że świat ekonomiczny w Europie spodziewa się najbliższej podwyżki stóp procentowych w maju, a wynieść ona może od 0,25 do 0,50 punktu procentowego. Wynikać to będzie z inflacji w Europie, chociaż ta zaczęła nieco spadać, ale nie na tyle, by podwyżki oprocentowania zatrzymać.
*
Istotne jest też, że Europejski Bank Centralny jest przekonany, że to jego działanie na stopach procentowych przynosi efekty w postaci obniżania się inflacji, z czym ja akurat nie do końca chcę się zgodzić. Na inflację wpływa wiele czynników, a do najważniejszych należą, bo o tym mówią sami politycy, a i wtórują im ekonomiści, ceny nośników energii, a te spadły obecnie o ok. 50%. Tym samym wyeliminowany został jeden z podstawowych czynników, jaki wpływał na wzrost cen, a pośrednio zatrzymał wzrosty inflacyjne. Oops, sorki, nie zatrzymał wzrostu inflacji, bo przecież ta nie jest do końca zjawiskiem ekonomicznym w czystej, przynajmniej od kilkunastu miesięcy, gdyż przestały działać na świecie prawidła znanej nam wcześniej ekonomii. Wraz ze zmianami w podstawowych czynnikach wpływających na inflację, czyli podnoszenie i obniżanie się cen węglowodorów, takie same powinny być obserwowane w innych działach gospodarek, a tak się nie dzieje. Tym samym wysokie ceny utrzymywane są przez europejskie firmy energetyczne i paliwowe, co wpływa na inne ceny hurtowe i detaliczne. Nie, nie użyję tego słowa, ale widać już teraz bardziej niż wyraźnie, że ekonomia została głęboko odsunięta na plan dalszy i tworzy się jej nowe zasady działania.
Bogdan Feręc
Źr: Independent
Photo by Tierra Mallorca on Unsplash