Producenci samochodów również dostali ekologicznego szału i nie wystarczają im już uważane z jakiegoś niezrozumiałego powodu za czyste auta na baterie, bo te i wszystkie inne, będą jeszcze bardziej „zielone”.
Tym razem idzie się prostą drogą do natury, a ta daje nam wszystko, co potrzebne jest człowiekowi do życia, więc Ford postanowił, że jego auta nie będą już plastikowe, a z gałęzi i liści. To nie jest żart, ponieważ amerykański producent aut jest zdania, iż można znacznie ograniczyć zużycie złego już teraz plastiku i zastąpić ów właśnie ekologicznym drewnem oliwnym.
Niełatwego zadania budowy niektórych części samochodu, jak podnóżków oraz elementów bagażnika podjęli się konstruktorzy z europejskiej centrali Forda w Kolonii i wytworzyli je, używając właśnie odpadów z drzew oliwnych.
Na marginesie dodam, że wcale się temu nie dziwię, bo skoro niemiecka myśl techniczna stworzyła Trabanta, a nie był on metalowy, to łatwiej im będzie zrobić samochód z patyków.😉
Wracajmy jednak do kwestii poważnych, bo przecież elementy ekologicznego na wskroś samochodu powstają w ramach unijnego programu CompoLive, a jego celem jest nic innego, jak wykorzystanie komponentów biologicznych do produkcji przemysłowej, w tym właśnie odpadów z drzewek oliwnych.
Już pierwsze testy miały wykazać, że elementy wyprodukowane w Kolonii są trwałe, charakteryzują się niemiecką solidnością, a i podjęto działania, by wdrożyć ich produkcję.
Kierownik projektu w firmie Ford Inga Wehmeyer powiedziała:
– W firmie Ford zawsze szukamy sposobów na osiągnięcie bardziej zrównoważonego rozwoju i czasami inspiracja może zaistnieć w najbardziej nieoczekiwanych miejscach. Wykorzystując odpady z drzew oliwnych, byliśmy w stanie zastąpić znaczną ilość surowców na bazie ropy naftowej w częściach wewnętrznych. Włókna pochodzące z odnawialnych źródeł nadają niepowtarzalny wygląd powierzchni i będą bezpośrednio widoczne dla naszych klientów.
W pilotażowym projekcie użyto odpadów z drzew oliwnych z Andaluzji w Hiszpanii, a to tam właśnie produkuje się najwyższej jakości oliwę z oliwek.
Tu moja kolejna glossa, bo skoro oliwa jest najwyższej jakości, to i samochody takie będą. Mam też nadzieję, że będzie w środku pachnieć lasem.😉
Elementy samochodów, które produkowane mogą być masowo na potrzeby marki Ford, składają się w 40% z gałęzi i liści drzew oliwnych i 60% plastiku, co zapewnia zarówno ich doskonałą wytrzymałość, jak i podatność na dowolne kształtowanie.
Ekspert ds. formowania wtryskowego Thomas Baranowski stwierdził:
– Żeby uzyskać odpowiednią mieszankę, musieliśmy poeksperymentować z różnymi proporcjami materiałów odpadowych i polipropylenu. To była ciężka praca, ale ostatecznie umożliwiła nam wyprodukowanie materiału, który nie wykazuje żadnych kompromisów w zakresie wytrzymałości, trwałości i elastyczności.
*
No brawo! Idźmy w tym kierunku, więc do wszystkiego wtłaczajmy drewno, którego, jak twierdzą ekolodzy, zużywamy zbyt dużo. Kolejna sprawa to palność, bo plastiki i tworzywa sztuczne, można odpowiednio zabezpieczyć przez ich zapalaniem lub rozprzestrzenianiem ognia, a o niepalnym drewnie to jeszcze nie słyszałem. Jak wyglądać będzie rozkład tej materii? Bo drewno to raczej szybko w pewnych warunkach ulega biodegradacji więc i samochód może się „rozeschnąć” albo straci na wadze, kiedy go korniki zaczną chrupać.
Wiem, że lekko przesadzam, ale nie ja zacząłem.
Bogdan Feręc
Źr. Business Plus
Fot. Sheils Motor Group – wciąż prowadzi sprzedaż aut z metalu.