Tańsza ropa, ale nie tańsze paliwo – co naprawdę napędza ceny na stacjach?

Mimo że ropa naftowa osiągnęła najniższy poziom od czterech lat, ceny paliw w Irlandii pozostają zaskakująco niezmienne. Już trzeci miesiąc z rzędu kierowcy płacą średnio 1,80 € za litr benzyny i 1,77 € za litr diesla, zgodnie z danymi z kwietniowego badania AA Ireland.
Chociaż surowa ropa Brent potaniała z około 75 USD do 65 USD za baryłkę, kierowcy nie odczuli ulgi przy dystrybutorach. Przyczyn tego zjawiska jest kilka:
- Podatki – niemal 1 euro z każdego litra to różnego rodzaju opłaty i akcyzy, które nie zależą od sytuacji rynkowej. To oznacza, że wahania cen ropy wpływają tylko na niewielką część ceny detalicznej.
- Wahania kursów walut – ostatnie umocnienie dolara amerykańskiego spowodowało, że taniejąca ropa nie przekłada się bezpośrednio na niższe ceny w Irlandii, która kupuje surowiec w dolarach.
- Opóźnienia w transmisji cen – jak podkreśla Kevin McPartlan z Fuels for Ireland, ceny hurtowe ropy potrzebują czasu, aby przełożyć się na detaliczne ceny paliw. Przedsiębiorstwa mogą również opóźniać korekty, licząc na stabilizację rynku lub wyższe marże.
Obniżki cen ropy nie wynikają z nagłego wzrostu podaży, ale raczej z obaw inwestorów o globalną recesję. Jak zauważa dr Paul Deane z UCC, niepewność wokół amerykańskich ceł i politycznych zawirowań – w tym działań Donalda Trumpa – zmniejsza prognozowany popyt na paliwa.
To niepokojący sygnał: niższe ceny ropy mogą być zwiastunem osłabienia globalnej gospodarki, a nie pozytywnej koniunktury.
Mimo spadających cen surowca perspektywa realnych oszczędności dla kierowców jest ograniczona. Z powodu rosnących podatków i mechanizmów rynkowych, nawet jeśli ropa staniała, ceny przy dystrybutorach pozostają odporne na zmiany. Co więcej, przewidywany spadek do poziomu 1,60–1,70 € za litr, choć możliwy, może nie nadejść szybko ani nie potrwa długo.
*
Moja opinia w tej sprawie… Choć wolny rynek teoretycznie powinien regulować ceny, rzeczywistość pokazuje, że państwowe obciążenia dominują nad mechanizmami podaży i popytu. W efekcie kierowcy stają się zakładnikami logiki w ujęciu fiskalnym, a nie rynku ropy. Jeśli sytuacja ta się utrzyma, każda kolejna podwyżka cen surowca może być błyskawicznie odczuwalna, podczas gdy obniżki – coraz bardziej symboliczne.
Bogdan Feręc
Źr. Independent
Photo by engin akyurt on Unsplash