Szykuje się reset w stosunkach Wielkiej Brytanii z Unią Europejską

Wszystko przyspieszyło, kiedy politycy w Europie zaczęli mieć poważne obawy, iż to Donald Trump może wygrać listopadowe wybory i kilkoma wprawnymi ruchami zakończy wojnę na Ukrainie, przywoła do porządku Izrael i rozmontuje przy okazji Zielony Ład w Europie.

To kazało politykom w Europie szukać każdej możliwości wsparcia, a przy rosnącej sile grupy BRICS staje się to bardzo ważne, gdyż Unia Europejska nawet przez chwilę nie pomyślała, że może, i nie bójmy się już tego słowa, zostać zdominowana przez trzy ogromne gospodarki, więc chińską, rosyjską i indyjską.

Pierwsze sygnały jeszcze o możliwej zmianie podejścia Wielkiej Brytanii do współpracy z Unią Europejską kandydaci Partii Pracy wysyłali podczas kampanii wyborczej, by po przejęciu władzy nowy premier Keir Starmer powiedział, iż należy rozpocząć prace nad ustaleniem nowych relacji z UE. W tym zaczął pomagać mu kalendarz, ponieważ tuż po zasiedleniu Downing Street 10 odbywał się szczyt NATO, a zaraz po nim Europejskiej Wspólnoty Politycznej. Oba ciała dały Starmerowi możliwość spotkania się z politykami z całej Europy i świata, gdzie przedstawił swoje wizje przyszłych działań, choć wysyłał jasne sygnały, że Wielka Brytania gotowa jest na naprawę stosunków z Unią Europejską i na zacieśnienie współpracy.

Niestety unijni politycy podeszli do słów premiera Królestwa z pewnym dystansem, więc do tej pory nie wiadomo, czy dojdzie do jakichś zmian, a życzyliby sobie tego Brytyjczycy, ale i kilka państw na kontynencie, nie wspominając już o Irlandii, która w pierwszym tygodniu urzędowania Starmera rozpoczęła proces naprawy stosunków, po wieloletnich rządach torysów. Lider Partii Pracy wielokrotnie zapewniał, że po objęciu władzy, rozpocznie proces renegocjacyjny umowy brexitowej, którą nazywa „nieudaną”, a winą za to obarczył jednego ze swoich poprzedników, czyli Borisa Johnsona. Wówczas, co też w całej sprawie jest ważne, wykluczył możliwość powrotu Wielkiej Brytanii do jednolitego rynku Unii Europejskiej, a nawet wykluczył możliwość włączenia się do unii celnej i otwarcia granic dla unijnych obywateli.

Propozycje Keira Starmera koncentrują się na czymś całkiem innym, bo chodzi o zmiany w relacjach handlowych, ale też dotyka się kwestii bezpieczeństwa, obrony i współpracy w tym zakresie.

Rozmowy usprawniające handel pomiędzy Wielką Brytanią a Unią Europejską miałyby dotyczyć nowych ustaleń dotyczących środków sanitarnych w obrocie artykułami spożywczymi, co uwolni spod dużych obciążeń brytyjskie firmy, ale i tak samo dziać się będzie w przypadku przedsiębiorstw unijnych, więc wówczas handel ponownie mógłby wznieść się na wyższy poziom. Do tego Starmer chce wynegocjować zmianę umowy fitosanitarnej i weterynaryjnej, co znacznie złagodzi kontrole bezpieczeństwa żywności i zwierząt na granicach, czyli przyspieszy zarówno import, jak i eksport w obrocie pomiędzy UK a UE.

Kontrole w obrocie międzynarodowym pomiędzy Wielką Brytanią a Unią Europejską weszły w życie 1 grudnia 2020 roku, więc w chwili formalnego opuszczenia przez królestwo Unii Europejskiej. Stały się one również bardzo kosztowne, ponieważ wymagały kontroli specjalistów ds. weterynarii oraz specjalistów z zakresu żywności spożywczej, co, jak twierdzi tamtejszy przemysł rolno-spożywczy kosztuje przedsiębiorstwa już prawie 3,5 mld € rocznie. Innego zdania był rząd Rishiego Sunaka, bo przekonywał, że to zaledwie 390 mln € rocznie. W kampanii wyborczej Starmer zapewniał, że ta część umowy stanie się dla niego priorytetem, czyli zrobi wszystko, co będzie w jego mocy, aby ją renegocjować i znieść, a przynajmniej złagodzić rygory, więc poda pomocną dłoń kilku sektorom przemysłu Wielkiej Brytanii.

W tej sprawie powinno liczyć się również zdanie europejskich rolników i sektora spożywczego, bo oba działy nie są zadowolone z brexitowych ustaleń, czyli chcą mieć łatwiejszy dostęp do rynku Królestwa. Co więcej, poprzez takie załatwienie tej sprawy, można spodziewać się obniżenia cen na brytyjskie produkty w Unii Europejskiej, ale też unijne w Wielkiej Brytanii, co raczej spodoba się konsumentom po obu stronach Kanału La Manche.

W tej kwestii pojawiły się już przecieki, a z tych wiadomo, że Unia Europejska może nawet wyrazić zgodę na zmianę dotychczasowych ustaleń, ale Wielka Brytania powinna się wówczas dostosować do wszystkich unijnych norm, jakie spełniać powinni producenci, wytwórcy, eksporterzy i importerzy z jednolitego rynku UE. Wielka Brytania miałaby również zagwarantować, iż przestrzegać będzie tych przepisów zarówno po zmianie umowy, jak i w przyszłości. Do tego Londyn musiałby zaakceptować, że w sprawach spornych, rozstrzygałby Europejski Trybunał Sprawiedliwości, co może być kłopotliwe do zaakceptowania przez Wielką Brytanię.

Prawdą jest jednak, jak donoszą brytyjskie i europejskie media, że Partia Pracy nie wykluczyła przyjęcia tego rozwiązania, a nawet mogłaby rozszerzyć zakresem współpracy również produkty chemiczne. Tu jednak pojawiają się obawy Unii, ponieważ określa się postępowanie rządu Starmera, jako zbyt ochocze, więc obliczone wyłącznie na wypełnienie za wszelką cenę wyborczych zobowiązań. Unia Europejska mówi jednak, iż kwestie poluzowania obostrzeń powinny być szeroko skonsultowane, zarówno na poziomie unijnym, jak i wśród kół polityczno-biznesowych Wielkiej Brytanii.

W zapowiedziach zmian brexitowych traktatów znalazł się również punkt, w którym mówi się o zmniejszeniu uciążliwości administracyjnych na styku UE-UK, ale przede wszystkim dla artystów, natomiast Wielka Brytania, jako gałązkę oliwną niesie Unii propozycję uznawania kwalifikacji zawodowych dla osób, które pracują lub będą pracować w Albionie. UE chce rozmawiać także o mobilności młodzieży, co ułatwiałoby tej grupie podejmowanie nauki uniwersyteckiej w Wielkiej Brytanii, ale i młodzieży z Królestwa w Unii Europejskiej. Bruksela sugeruje również zniesienie przez UK wielu ograniczeń dla podróży turystycznych dla swojej młodzieży, a odwzajemni się tym samym wobec młodych ludzi z Wielkiej Brytanii. Punktem spornym stać się może zezwolenie na zamieszkanie młodzieży z UE w Wielkiej Brytanii, choć Unia proponuje, że młodzi Brytyjczycy, będą mieli taką możliwość na kontynencie.

Unia Europejska zaznaczyła jednak, że o ile nie odrzuca żadnej z propozycji, nie chce o nich rozmawiać wybiórczo, a pakietami, więc sprawą zająć się kompleksowo i zmian powinny doczekać się całe działy umowy wyjściowej. Bruksela wskazuje też na fakt, że nawet po Brexicie Wielka Brytania nie przystosowała jeszcze swoich przepisów do części punktów umowy, co powinna zrobić wraz z opuszczeniem Unii Europejskiej. Chodzi tu głównie o drobnostki jak etykietowanie opakowań, ale i kontroli granicznych towarów importowanych z UE. W tym punkcie UE argumentuje, że to podstawowy warunek, aby Wielka Brytania mogła rozpocząć rozmowy o zmianie ram umowy brexitowej. Te ostatnie punkty to akurat pozostałość po poprzedniej ekipie rządzącej, która chciała zmian w przepisach celnych na linii UK-UE, ale nawet nie podjęła próby nawiązania rozmów o zakresie i terminie wprowadzenia wymaganych umową podpisaną przez Borisa Johnsona zmian.

Ważne jest w całej sprawie także podejście Brukseli do propozycji, jakie pojawiają się ze strony brytyjskiej, a tu Unia mówi otwarcie, że cieszy ją zmiana polityki w zakresie współpracy rynku Królestwa z Unią Europejską.

Po obu stronach Kanału Angielskiego jest jednak wola porozumienia, a wszystko przez Donalda Trumpa, więc Bruksela i Londyn chcą się zbliżyć w wielu kwestiach, a najbardziej chodzi im o obronność i bezpieczeństwo tego rejonu świata. O Trumpie obie strony wypowiadają się oschle, ale sugerują również w zaciszach swoich gabinetów, iż chciałby wycofać się całkowicie z Europy, więc pozostawić ją bez ochrony NATO. Pojawiły się także głosy, że „Wielka Brytania powinna być dla Unii Europejskiej uprzywilejowanym partnerem”, głównie w polityce zagranicznej i obronnej.

Na brukselskich salonach mówi się, że podobny kierunek prezentował Rishi Sunak, ale Unia spodziewa się, że znacznie szybciej dojdzie do porozumienia w zakresie obronności z Keirem Starmerem. Unijni urzędnicy są też zdania, iż do porozumienia w tej ważnej dla nich sprawie może dojść bardzo szybko i podpisania paktu bezpieczeństwa, co ułatwiać będzie kolejne etapy negocjacji.  Nie oznacza to jednak, że Wielka Brytania dołączy do nowo proponowanych układów bezpieczeństwa w Europie, a jej współpraca opierać się będzie na wcześniejszych warunkach i współuczestniczeniu w kosztach utrzymania bezpieczeństwa w całej Europie.

Będąc przy kwestiach bezpieczeństwa, sprawami do omówienia zostaną względy polityki energetycznej, zdrowotnej i surowców krytycznych, bo Bruksela chciałaby i to załatwić sobie przy okazji. Brytyjczycy mieliby brać też większy udział w sprawach dotykających nielegalnej migracji i w przeciwdziałaniu terroryzmowi.

Bogdan Feręc

Źr. mat. prasowe

Photo by Erika Fletcher on Unsplash

© WSZYSTKIE MATERIAŁY NA STRONIE WYDAWCY „POLSKA-IE” CHRONIONE SĄ PRAWEM AUTORSKIM.
ZNAJDŹ NAS:
Punkty karne wpływa
Przygotujmy się na