Szereg nowych przetargów w planach PKP Intercity na 2024 rok. W realizacji strategii taborowej mogą pomóc środki z UE
PKP Intercity w 2023 roku przewiozła rekordową jak dotąd liczbę pasażerów i podpisała kolejne, wielomiliardowe kontrakty. W 2024 roku nie zamierza zwalniać tempa. Wśród największych planów taborowych na ten rok jest rozstrzygnięcie gigantycznego przetargu na zakup 300 nowych wagonów, ogłoszenie przetargu na 23 składy kolei dużych prędkości oraz hybrydowe, elektryczno-spalinowe zespoły trakcyjne. Przewoźnik prognozuje, że dzięki wszystkim tym inwestycjom i systematycznej poprawie komfortu podróżowania w 2024 roku przekroczy granicę 70 mln przewiezionych pasażerów. Liczy jednocześnie, że w kolejnych latach w realizacji strategii taborowej wsparciem będą środki unijne.
– Nasza strategia inwestycyjna dotycząca taboru – czyli wymiana lokomotyw i wagonów na nowe bądź modernizacja ich do najnowszych standardów – to już ok. 8,5 mld zł, licząc od 2016 roku. Taką kwotę mamy zakontraktowaną na to, aby kupić lub zmodernizować lokomotywy, wagony, elektryczne zespoły trakcyjne – mówi agencji Newseria Biznes Tomasz Gontarz, wiceprezes zarządu PKP Intercity.
Narodowy przewoźnik przewiózł w całym 2023 roku ponad 68 mln pasażerów (wobec 59 mln rok wcześniej, wzrost o ponad 15 proc. r/r), co jest najlepszym wynikiem w jego dotychczasowej historii. Spółka wskazuje, że coraz lepsze wyniki przewozowe i rosnące z roku na rok zainteresowanie jej usługami to efekt wielomiliardowych inwestycji w tabor, dzięki którym systematycznie podnosi się komfort podróżowania.
– 2023 rok to m.in. odebranie wszystkich ED74, czyli elektrycznych zespołów trakcyjnych, które po awarii były odstawione na boczny tor, a nam udało się je przywrócić i dziś jeżdżą w relacjach dalekobieżnych. To też sporo lokomotyw marki Griffin, które przyjmujemy na skład. Ostatnio odebraliśmy jedną lokomotywę z zamówienia zakontraktowanego w marcu, co oznacza, że producent Newag potrzebował zaledwie ośmiu miesięcy, żeby wyprodukować pierwszą lokomotywę z tego kontraktu i ona już jeździ w Gdyni. Na początku tego roku planujemy odebrać jeszcze dwie kolejne lokomotywy Griffin od Newagu i udostępnić je podróżnym – zapowiada Tomasz Gontarz.
Pod koniec ubiegłego roku przewoźnik odebrał też ostatni z 12 zamówionych elektrycznych zespołów trakcyjnych typu Flirt, wyprodukowanych w siedleckiej fabryce Stadler Polska. Wartość tego kontraktu opiewała na ponad 1 mld zł, a wszystkie zamówione flirty wożą już pasażerów PKP Intercity.
– Właściwie nie ma miesiąca, w którym nie odbieralibyśmy zmodernizowanych wagonów, nowych lokomotyw czy elektrycznych zespołów trakcyjnych – podkreśla wiceprezes zarządu PKP Intercity. – Angażujemy gigantyczne kwoty w to, żeby nasz tabor cechował się niezawodnością, komfortem i punktualnością.
Od początku realizacji strategii inwestycyjnej Kolej Dużych Inwestycji spółka PKP Intercity podpisała już kontrakty na ok. 8,5 mld zł. Tylko w ubiegłym roku zawarła umowy na modernizację bądź zakup nowoczesnego taboru o łącznej wartości ponad 1,96 mld zł brutto.
– W samym grudniu podpisaliśmy umowę z Newagiem na zakup 46 lokomotyw elektrycznych, które mogą się rozpędzić do 160 km/h, i rozstrzygnęliśmy przetarg na zakup kolejnych 63 lokomotyw wielosystemowych, które mogą podróżować z prędkością do 200 km/h. Przy tym zamówieniu jest opcja domówienia kolejnych 32 sztuk i mam nadzieję, że w ciągu najbliższych tygodni uda nam się podpisać umowę na te lokomotywy, co oznacza, że za trzy–cztery lata w naszym parku taborowym znajdzie się 200 lokomotyw typu Griffin. To będzie duża rewolucja dla spółki, bo nasz tabor będzie ustandaryzowany i co najważniejsze bezawaryjny – podkreśla Tomasz Gontarz.
Podpisany w grudniu kontrakt z Newagiem na zakup 46 nowych, elektrycznych lokomotyw jednosystemowych jest wart blisko 1,2 mld zł. Pojazdy zostaną wyposażone m.in. w system bezpieczeństwa ETCS poziomu drugiego (L2), diagnostykę pokładową, system przeciwpożarowy, monitoring, system lokalizacji GPS oraz system łączności pokład/ziemia. Po realizacji tego kontraktu w parku taborowym PKP Intercity znajdzie się łącznie aż 96 nowoczesnych lokomotyw wyprodukowanych przez Newag, rozwijających prędkość do 160 km/h. Nowosądecki producent złożył też najkorzystniejszą ofertę w grudniowym przetargu na zakup 63 elektrycznych lokomotyw wielosystemowych z opcją zamówienia kolejnych 32 pojazdów i świadczeniem usług utrzymania. Rekordowy kontrakt (wart 2,3 mld zł brutto i 3,5 mld zł brutto z prawem opcji) ma wzmocnić park taborowy PKP Intercity o blisko 100 nowoczesnych jednostek. Lokomotywy rozpędzą się do 200 km/h, a pierwsze z nich na torach pojawią się już za dwa lata.
– Trzy nasze największe, najbardziej ambitne i chyba najbardziej interesujące plany na 2024 rok, jeśli chodzi o tabor, to po pierwsze rozstrzygnięcie gigantycznego przetargu na zakup 300 nowych wagonów z opcją na kolejnych 150 sztuk. Otworzyliśmy ofertę i mam nadzieję, że w tym roku będziemy podpisywać umowę. Druga rzecz to składy kolei dużych prędkości – planujemy w tym roku ogłosić przetarg na 23 takie składy, które będą jeździły z prędkością do 250 km/h, czyli podobnie jak pociągi Pendolino, które są w naszej flocie. Nie mogę nie wspomnieć o hybrydowych, elektryczno-spalinowych zespołach trakcyjnych, które będą umożliwiały jazdę nie tylko po zelektryfikowanej, ale także po niezelektryfikowanej sieci. Dzięki temu nasze usługi będą jeszcze bardziej dostępne, bo będziemy mogli dotrzeć do miejscowości, które są wykluczone komunikacyjnie, bo znajdują się na niezelektryfikowanym szlaku kolejowym – wymienia ekspert.
Narodowy przewoźnik już w ubiegłym roku rozszerzył swoją strategię rozwoju i inwestycji z perspektywą do 2030 roku. Nowy, bardziej ambitny plan zakłada, że do końca tej dekady spółka wyda na inwestycje blisko 27 mld zł (zamiast planowanych wcześniej 19 mld zł). W efekcie tych wielomiliardowych inwestycji w 2030 roku PKP Intercity ma już dysponować 429 lokomotywami różnego rodzaju (o 11 proc. więcej niż obecnie), 109 elektrycznymi zespołami trakcyjnymi (o 47 proc. więcej niż obecnie), 35 hybrydowymi zespołami trakcyjnymi (obecnie brak), 2466 wagonami (o 18 proc. więcej niż obecnie) oraz 38 siedmiowagonowymi składami typu push-pull (obecnie brak).
– Oczywiście widzimy na rynku zmiany, które są spowodowane przede wszystkim agresją Rosji na Ukrainę, wydłużeniem łańcuchów dostaw, wzrostem cen energii elektrycznej, ale też poszczególnych komponentów niezbędnych do wytworzenia taboru. Obserwujemy, że faktycznie ceny wzrosły, ale my też się na to przygotowujemy za pomocą specjalnych klauzul waloryzacyjnych, które umieszczamy w kontraktach, żeby zrekompensować producentowi nagły, nieprzewidziany skok cen – mówi Tomasz Gontarz.
Jak wskazuje, bardzo dużym wsparciem w realizacji strategii taborowej PKP Intercity mają być środki z Krajowego Planu Odbudowy.
– Mamy aktualnie osiem projektów zgłoszonych do KPO i mam nadzieję, że w najbliższym czasie kwestia tych środków się rozstrzygnie, będziemy wiedzieli, czy to dofinansowanie, o które się ubiegamy, faktycznie będzie nam przyznane. Czekamy też na ogłoszenie warunków unijnego programu FEnIKS, liczymy, że z tych środków też uda nam się dofinansować tabor, co byłoby na pewno dużym ułatwieniem dla spółki – mówi jej wiceprezes.
Dzięki planowanym, wielomiliardowym inwestycjom PKP Intercity planuje uruchamiać w 2030 roku dwa razy więcej pociągów i zaoferować pasażerom wysoki standard podróży. Do tego czasu wszystkie pojazdy przewoźnika będą już nowe lub zmodernizowane. Standardem mają się stać podróże z prędkością 160–250 km/h, co oznacza, że pociągi PKP Intercity znacząco przyspieszą, ponieważ obecnie większość z nich kursuje z prędkością 120–160 km/h. Nowe pojazdy będą też dostosowane do potrzeb różnych grup podróżnych, w tym osób podróżujących z dziećmi czy osób z niepełnosprawnościami.
– Liczę na to, że pojawią się dodatkowe środki, bardzo to jest potrzebne polskiej kolei, na zakup taboru, nie tylko przez nas, ale i przewoźników aglomeracyjnych i regionalnych, a także dodatkowe środki na infrastrukturę kolejową. Gdyż trzeba pamiętać o tym, że jeśli nie zmodernizujemy infrastruktury kolejowej, to nie będziemy mogli osiągać dużych prędkości w czasie podróży. To z kolei oznacza, że będzie ona dłuższa, a przez to mniej konkurencyjna w stosunku do samochodów – mówi Tomasz Gontarz. – Kolej jest najbardziej ekologicznym środkiem transportu, ma trzy razy mniej emisji niż samochód na tym samym odcinku i aż osiem razy mniej niż samolot na tym samym odcinku. Więc jeżeli dla kogoś ważne są wartości ekologiczne i to, żeby jego podróż emitowała jak najmniejszy ślad węglowy, to warto się zastanowić nad tym, żeby wybrać kolej.
Newseria