Rada Ministrów przyjęła ustawę, która ma na celu uwolnienie nawet 10 000 nieruchomości poprzez wprowadzenie obowiązku rejestracji lokali przeznaczonych na krótkoterminowy wynajem w dużych obszarach miejskich. Przepisy te, które mają wejść w życie w maju, zakładają również możliwość nakładania kar finansowych na firmy takie jak Airbnb, jeśli oferowane za ich pośrednictwem zakwaterowanie nie będzie prawidłowo zarejestrowane.
Choć rząd przedstawia nowe prawo jako element walki z kryzysem mieszkaniowym, nie wszyscy są przekonani o jego skuteczności. Eurodeputowana z Irlandii Cynthia Ní Mhurchú (Fianna Fáil), wyraziła poważne wątpliwości co do szacunków dotyczących liczby nieruchomości, które mają zostać udostępnione.
– Nie widziałam dowodów jakościowych, nie widziałam dowodów ilościowych, które mówiłyby mi, że 10 000 domów faktycznie spełni swoje zadanie. Jak wszyscy wiemy, między teorią a praktyką jest wielka różnica. Nie powinniśmy niszczyć mikroprzedsiębiorstw turystycznych. Ten nowy projekt ustawy będzie miał wpływ na miasta liczące ponad 10 000 mieszkańców. Istnieje ogromna różnica między typowo turystycznym Killarney a Clonmel, które jest miastem handlowym i rolniczym.
Zdaniem europosłanki, zbyt restrykcyjne przepisy mogą doprowadzić do nowego kryzysu – niedoboru miejsc noclegowych, szczególnie w mniejszych miastach, ale istotnych dla regionalnej turystyki. Nowe prawo jest odpowiedzią na dyrektywę UE z 2024 roku, która zobowiązała państwa członkowskie do uregulowania rosnącego rynku wynajmu krótkoterminowego. Jak tłumaczy Ní Mhurchú, dokument ten wskazuje zarówno korzyści, jak i zagrożenia płynące z dynamicznego rozwoju tego sektora.
– W badaniach towarzyszących dyrektywie uznano, że krótkoterminowy wynajem tworzy szanse dla gości i gospodarzy oraz wspiera ekosystem turystyczny. Jednakże zidentyfikowano również istotne problemy – od ograniczenia dostępności mieszkań długoterminowych po pogorszenie jakości życia mieszkańców dzielnic przeciążonych ruchem turystycznym.
Choć ramy prawne zostały określone przez Brukselę, konkretne działania – jak przypomniała Ní Mhurchú – zależą od decyzji poszczególnych rządów. Pozostaje więc pytanie, czy irlandzka interpretacja tych zaleceń przyniesie realną poprawę sytuacji mieszkaniowej, czy też stanie się źródłem kolejnych wyzwań.
Bogdan Feręc
Źr. NewsTalk
Photo by Taylor Heery on Unsplash