Europejski Urząd Statystyczny poinformował, że inflacja dla strefy euro obniżyła się do nieoczekiwanie niskiego poziomu.
Jak podaje Eurostat, inflacja dla strefy euro osiągnęła w październiku bardzo niski, wręcz rekordowy poziom, a taki nie był notowany od ponad dwóch lat. Z publikacji wynika, że inflacja w krajach posługujących się wspólną europejską walutą wyniosła w październiku 2,9%.
Oznacza to, że była niższa od wrześniowej o 1,4%, kiedy wynosiła 4,3%.
To jednak może być tylko okresowy spadek inflacji, a zbliżonej do poziomu, do jakiego dąży Europejski Bank Centralny, który określono na 2% rocznie. Wydaje się, że w listopadzie i grudniu, świąteczne zakupy zachęcać będą handlowców do podnoszenia cen, co jednocześnie podwyższy poziom inflacji. Niepewność panuje też na rynku paliw kopalnych, więc i ten aspekt należy brać pod uwagę, jeżeli chodzi o możliwość dalszego spadku inflacji.
Jednak za przyczynę tak niskiego wzrostu inflacyjnego uznaje się obecnie dwucyfrowy spadek cen paliw, a ten wyniósł 11,1%.
Europejski Bank Centralny odniósł się do danych Eurostatu i jest przekonany, że to polityka, jaką zastosował wobec kredytobiorców, czyli podnoszenia stóp procentowych przyczyniła się do tak niskiej inflacji w strefie euro.
Niestety dane unijnej agencji statystycznej nie są wyłącznie dobre, bo mówi się o sporym spadku produkcji przemysłowej, a ten sektor w ujęciu całej Unii Europejskiej i strefy euro jest obecnie w stagnacji. Niemcy, największy z 20 krajów stosujących euro, odnotowały spadek produkcji gospodarczej o 0,1%, podczas gdy Francja, druga co do wielkości gospodarka, odnotowała wzrost zaledwie o 0,1%.
Paolo Gentiloni, unijny komisarz ds. gospodarki, zareagował na najnowsze dane dotyczące inflacji i PKB stwierdzając, że „jest to faza przejściowa, w której konieczna jest ostrożność w wydatkach i wsparcie inwestycyjne”.
Bogdan Feręc
Źr. Euronews
Photo by Joshua Rawson-Harris on Unsplash