Micheál Martin, z zawodu premier i jego zastępco-następca Leo Varadkar, musieli strasznie przeżyć decyzję Moskwy, że nie wjadą już do Rosji, bo są wasalami Europy i popierają jej działania w sprawie izolowania Federacji na arenie międzynarodowej.
O ile jednak pamiętam, to premier Martin, nie był od początku swojej kadencji z wizytą w Rosji, a i nie miał takich planów na przyszłość. Tak samo jest w przypadku Leo Varadkara i nie przypominam sobie, aby ów poleciał, gdy był premierem do Rosji, więc i nie ma chyba specjalnie dobrych lub złych wspomnień z tego kraju.
Ważne jest w tym wszystkim to, że żadne z biur prasowych premiera i wicepremiera, nie miało w planach zorganizowania wizyt w Rosji, więc i taki zakaz jest trochę bez sensu.
Gdyby np. Ruscy prześledzili całość swoich spraw międzynarodowych, to też okaże się, że Irlandia, raczej słabo kontaktowała się z tym krajem osobiście, czyli ban na podróże tutejszych oficjeli, wcale nie był potrzebny, albowiem kontakty na szczeblu odwiedzin są nader rzadkie i nie leżą w nurcie zainteresowania Irlandii.
Śmieszne jest też, że Kreml nie podał wszystkich nazwisk osób z Irlandii, które nie mogą wjechać do Rosji, bo przecież ktoś przez przypadek mógłby się zapędzić i będzie miał problem. O zakazie z 52 dwóch osób dowiedziała się wyłącznie grupa sześcioosobowa, a MSZ Federacji twierdzi, że poda resztę nazwisk, gdy uzna to za stosowne.
W mojej ocenie to trwają teraz na linii Ambasada Federacji Rosyjskiej a szefem ruskiego MSZ-tu konsultacje i łapanka, żeby listę wypełnić i podać w niedalekiej przyszłości zbanowany skład. Gdyby przyjąć, że zakaz wjazdu dostał cały rząd, to będą to dopiero 32 osoby, włącznie z wiceministrami, co z kolei pokazuje, że trzeba wtłoczyć na listę jeszcze 18.
Podpowiem, że mogą na nią trafić jeszcze prezydent Michael Daniel Higgins, Mary Lou McDonald, oskarżana o rusycyzowanie, ale i inni liderzy mniejszych ugrupowań. Można też wpisać przewodniczących komisji parlamentarnych, a dopiero wtedy lista będzie pełna, izolując władze Zielonej Wyspy od demokratycznych i szanujących pokój oraz prawa człowieka reguł federacyjnych.
Ciekawy jest też argument utworzenia zakazu dla irlandzkich polityków, bo opiera się na zdarzeniu z marca tego roku, gdy w bramę siedziby rosyjskich służb wjechała ciężarówka, a i że Irlandia popiera działania Unii Europejskiej, do której należy.
Tak prawdę mówiąc, to z zakazem lub bez niego, Irlandia nie miała, nie ma i nie będzie z tego powodu cierpieć, bo jej żywotne interesy kierują się w odwrotnym kierunku, czyli nie na wschód. Ruskie mogą więc sobie nakładać na tutejszych polityków kolejne zakazy, a reakcją powinno stać się wydalenie takiej samej ilości przedstawicieli Federacji z Republiki Irlandii, z szefem placówki włącznie, do czego namawiają rząd nawet członkowie ugrupowań rządzących.
Bogdan Feręc
Zdj: Creative Commons Attribution 2.0 Houses of the Oireachtas from Ireland