Spór płacowy przybrał nieoczekiwany obrót

Trwa spór dotyczący poborów pilotów w Aer Lingus, a i wkrótce ma się zaostrzyć, czyli przejdzie w akcję strajkową oraz zapowiadany na sobotę strajk w pełnej skali, ale ów protest może mieć też inne negatywne skutki.
Nie chodzi tym razem o problemy, jakie wywołane zostaną akcją strajkową i dotykać będą pasażerów tej linii lotniczej, bo o innych pracowników, jakich zatrudnia Aer Lingus. Konkretnie personel pokładowy i naziemny linii stwierdził, iż piloci nie są jakąś wybraną grupą u przewoźnika, więc uznano, że nie powinni prowadzić protestu w taki sposób.
Personel naziemny i pokładowy w Ael Lingus stwierdził, iż „to nie jest sposób na podwyżkę”, gdyż będzie miał wpływ na inne zatrudnione w linii osoby.
Dodaje się też, że w porównaniu do personelu zatrudnianego przez Aer Lingus, a tego, który nie pilotuje maszyn, nie zarabiają oni tak dobrze, jak piloci, więc ich żądania oceniono na zbyt wysokie. Dla przypomnienia można dodać, że piloci chcą podniesienia pensji o 24%, a i nie godzą się na inne proponowane rozwiązania, czyli nieco niższe, nazywane realnymi.
Aktualnie, piloci mają coraz niższe poparcie wśród swoich koleżanek i kolegów z personelu naziemnego i kabinowego, więc stają do boju w walce o płace osamotnieni.
Personel pokładowy i naziemny z Aer Lingus dodaje, że ciężar sporu pilotów z przewoźnikiem, odbije się natomiast na ich zarobkach, a to dlatego, iż część lotów nie zostanie zrealizowanych, a to przede wszystkim one są odzwierciedleniem wypłat. Do tego obie grupy obawiają się, że linia może zdecydować się na wprowadzenie pewnych cięć personalnych, a to oznacza utratę stanowisk pracy dla personelu naziemnego i kabinowego.
Obawiają się też eskalacji protestu pilotów, więc zaprzestania świadczenia usług pilotowania maszyn, co uziemi personel pokładowy i stanie się przyczynkiem do zmniejszenia zapotrzebowania na pracę personelu naziemnego. Prawdopodobna stanie się też trwała utrata niektórych stanowisk, co również budzi obawy wśród zatrudnionych w Aer Lingus.
Przedstawiciele personelu pokładowego i naziemnego mówią otwarcie, że piloci podjęli decyzję o rozpoczęciu akcji strajkowej bez konsultacji, więc myślą wyłącznie o sobie. To z kolei stało się podstawą do braku poparcia przez ich koleżanki i kolegów, którzy także pracują w Aer Lingus. Pilotom zarzuca się, iż nie biorą pod uwagę wpływu ich żądań na inne osoby zatrudnione przez przewoźnika, a chcą jedynie więcej zarabiać.
Bogdan Feręc
Źr. Independent