Rozwiązał się przedwyborczy worek, chociaż jeszcze nie wiadomo, kiedy wybory się odbędą, ale podywagować dobra rzecz, bo można się dowiedzieć, jakie nastroje panują w społeczeństwie.
Co zaskakujące, raczej nie będzie żadnych zmian wśród ugrupowań rządzących, a to bardziej niż zaskakujące, gdyż mieszkańcy kraju pomstują na rząd Fine Gael i Fianna Fáil od dawna. Mogłoby się w takim przypadku wydawać, że oba ugrupowania powinny stracić władzę, jednak nie ma obecnie przesłanek, iż do czegoś takiego dojdzie.
Nadzieja, jak się mawia, umiera jednak ostatnia, a i łaska wyborców na pstrym koniu jeździ, więc wszystko może się jeszcze zmienić, choć to teraz raczej niemożliwe.
Powodu stosunkowo wysokiego poparcia dla partii rządzących upatruję w uchwalonym ubiegłorocznym, jak i aktualnym budżecie, więc już w 2023 roku zaczęto rozdawać pieniądze. Budżet 2025 to już całkowita samowola finansowa rządzących, którzy szczodrze sypnęli kasą, ale skoro nie płacą ze swojej kieszeni, to mieli gest.
Tak dla przypomnienia, na budżet kraju składamy się również my, a dzieje się to poprzez płatności podatkowe i nie tylko w podatku od pensji, bo i w sklepie kupując zwykłą bułkę. Oznacza to, że niczego nie zyskujemy, a jedynie odzyskujemy pieniądze, które tam włożyliśmy. Co też istotne, nie odzyskujemy wszystkich podatkowych pieniędzy, a marną ich część, więc się cieszymy, ale nie do końca wiadomo, z czego. Gdyby jeszcze dodać do tego wszystkiego inflację i wzrost niektórych podatków, to w rachunku końcowym wychodzi, że nie po stronie naszych zysków wciąż jest manko.
Tego jednak większość społeczeństwa nie chce przyjąć do wiadomości, czyli przez lata sprawowania władzy przez Fine Gael i Fianna Fáil, nadal nabieramy się na dokładnie te same obietnice wyborcze i budżetowe ochłapy.
Abstrahując jednak od braku zrozumienia podstawowych kwestii, można zająć się prognozami wyborczymi, a to tylko dlatego, aby pokazać, że poprzednie akapity są całkowitą prawdą. Jeżeli wybory odbywałyby się dzisiaj, to mielibyśmy powtórkę z lat poprzednich, gdyż na czele nie ma żadnych zmian. Oczywiście jest niższe poparcie, więc żaden z niegdysiejszych hegemonów nie może sprawować władzy samodzielnie, ale to już problem partii, a nie nasz.
Jak podaje źródło Irish Polling Indicator, najwięcej głosów poparcia zebrałoby dzisiaj Fine Gael, więc może otrzymać 25% głosów od wszystkich uprawnionych do głosowania. Na pozycji drugiej jest Fianna Fáil i to ugrupowanie mogłoby dzisiaj liczyć na 20% głosów w urnach, a miejsce trzecie przypada ex aequo Sinn Féin i niezależnym.
Kandydaci niezależni rosną od jakiegoś czasu w siłę, więc jest to prawdopodobnie wskazaniem, że system wyborczy dla partii politycznych jest przeżytkiem, a może społeczeństwo jest zbyt znudzone ugrupowaniami, jakie od lat goszczą na tutejszej scenie politycznej. Tym samym niezależni i marginalne partie polityczne w Irlandii zebrałyby łącznie 19% głosów.
Sinn Féin to już całkiem inna historia, bo jeszcze niecałe trzy lata temu można było obstawiać, jak wysokim wynikiem zakończy się marsz po władzę, jednak później z 38% poparcia zaczęło sukcesywnie ubywać. Obecnie mamy powrót do typowych notowań tego ugrupowania, choć w górnej granicy ich wcześniejszych wyników, czyli na Sinn Féin zagłosowałoby dzisiaj 19% mieszkańców kraju.
Po tych tuzach irlandzkiej polityki swobodnie przejść można do planktonu politycznego, ale ważnego i to z jednego powodu. Gdyby Fine Gael i Fianna Fáil osiągnęły prezentowane teraz wyniki, wciąż brakuje im większości, co znaczy tylko jedno, muszą mieć trzeciego koalicjanta. Na wartości traci Partia Zielonych, a to przez swoje środowiskowe pomysły i rozwiązania kosztujące państwo oraz mieszkańców krocie, czyli wybór może być zawężony do ugrupowań o rodowodzie lewicowym.
Najwięcej głosów zebrałaby dzisiaj Partia Pracy, którą chce poprzeć obecnie 5% respondentów, a kolejną pozycję zajmują Zieloni i ich słabnące 4%. Tyle samo zdobyliby, gdyby wybory odbywały się dzisiaj, socjaldemokraci, czyli w żadnym z tych trzech ugrupowań, zmiana przywództwa nie przełożyła się na trwały wzrost poparcia.
W wyścigu do Dáil wg Irish Polling Indicator szanse mają też Aontú oraz Solidarność w koalicji z People Before Profit, na które to ugrupowania zagłosowałoby dzisiaj po 2% uprawnionych.
Na koniec można zapytać, w jaki sposób wszyscy ci, którzy chcą zmian w kraju, chcą to osiągnąć? Głosując na Fine Gael i Fianna Fáil, z całą pewnością takich rezultatów nie będzie, a rozpraszając głosy, wspiera się metodę D’Hondta, czyli to partie z najwyższym wynikiem, otrzymują dodatkowe miejsca w parlamencie.
Bogdan Feręc
Źr. Irish Polling Indicator
Image by GreenCardShow from Pixabay