Site icon "Polska-IE najbardziej politycznie-społeczno-gospodarczy portal informacyjny w Irlandii
Reklama
Reklama

Sinn Féin nie ma szans na przejęcie państwa

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Kiedyś już to powiedziałem, ale warto przypomnieć, że równia pochyła, na którą wkroczyła największa partia opozycyjna w Irlandii, będzie tylko zwiększać swój przechył i niechęć mieszkańców do Sinn Féin, a przyczyn jest kilka, czego zdają się nie wiedzieć władze, z Mary Lou McDonald na czele.

Ostatni sondaż pokazał, że liderka ugrupowania, wcale nie jest tak popularna, jak się do niedawna wydawało, a wyprzedziła ją nawet wiceprzewodnicząca ugrupowania, więc szefowa Sinn Féin na Północy Michelle O’Neill. Nie o tych paniach jednak, bo gdyby one były problemem, sprawa byłaby jeszcze prostsza, więc wymiana liderek i mamy całkiem inne otwarcie.

Zacznijmy od kadr, które należy odmłodzić, bo od kilkunastu lat widzimy w Sinn Féin te same twarze, a nawet osoba nieiterująca się specjalnie irlandzką polityką osłuchała się na tyle z nazwiskami, że dokładnie wie, gdy „SF” zaczyna swój chocholi taniec w mediach.

Tu pomocna będzie również retoryka, jaką ta partia stosuje, więc praktycznie wszystko w kraju idzie w złym kierunku, a koalicja nie umie zarządzać Irlandią i robi to bez pomysłu. Ileż razy można słuchać tych przygan, choćby miały wiele wspólnego z prawdą, jednak i one stają się, a właściwie stały się już na tyle wyświechtane, że nudzą nawet zwolenników ugrupowania oraz tych żądnych odsunięcia od władzy obecnej koalicji. Ważne jest też, co również rzuca się w oczy i można z dużym prawdopodobieństwem określić, co powie ten lub ów poseł, gdy debata toczy się na jeden z nośnych w kraju tematów.

Taki rzecznik ds. mieszkalnictwa z Sinn Féin, od lat powtarza dokładnie te same frazy, więc nauczył się ich już chyba na pamięć, a prezentując dane o ilości bezdomnych, jedyną rzeczą, którą musi zrobić, to zapamiętać nowe liczby. Jakby tego było mało, ten sam rzecznik próbuje od lat, bezskutecznie, zdyskredytować urzędującego akurat ministra mieszkalnictwa, a i w tym zakresie słowa, jakie wypowiada, są dokładnie takie, jakimi były kilka lat temu. Zmienia natomiast nazwisko i mamy gotową wypowiedź.

W sprawach zagranicznych również wieje nudą, bo to od dwóch lat Ukraina, a jak już się trochę zużyła, pojawił się konflikt na Bliskim Wschodzie, więc teraz dyżurnymi tematami są Izrael, Palestyna i Gaza. Tak na marginesie można powiedzieć, że na świecie nie dzieją się sprawy związane wyłącznie z Ukrainą i Izraelem, a Sinn Féin mogłoby zainteresować się trochę bardziej USA, ale nie sprawą wyborów, bo od strony ekonomicznej. Ta amerykańska, ma natomiast wpływ na ekonomię wyspy, a jakoś ostatnio nie słyszałem z ust przedstawicieli tego ugrupowania, że Stany mogą zmniejszyć napływ inwestycji i rozwój firm, jakie europejskie bazy mają w Irlandii.

Tak się już jednak dzieje, co natomiast potwierdził minister wydatków i reform, a mówił w ujęciu ogólnym, choć wskazywał, że i zza oceanu jakoś pustką inwestycyjną zaczęło zionąć.

Ma Sinn Féin rzecznika ds. zdrowia i poseł też jakby się zaciął, bo braki pielęgniarek i lekarzy, również GP, ale i listy oczekujących oraz pacjentów na szpitalnych przystawkach, nie schodzą mu z ust, więc i on w nowych przekazach do społeczeństwa wymienia dane i jedzie po rządzie, tymi samymi utartymi ścieżkami już kolejną kadencję.

Sprawy socjalne i środowisko to też ciekawostka, bo Sinn Féin idzie zgodnie z duchem Unii Europejskiej i świata, więc chce dawać dodatkowe pieniądze wszystkim, którzy z jakiegoś powodu mają problemy z gospodarowaniem nimi. Samo środowisko ma być wg opozycyjnych tuzów czyste, więc precz z samochodami spalinowymi, a i inne kontrowersyjne rozwiązania mają być wdrażane. Przyznać muszę, że w tym zakresie Sinn Féin nie jest aż tak radykalne, jak Partia Zielonych, ale do ideału, czyli odrzucenia części ekologicznych pomysłów, to im jeszcze bardzo daleko.

Ważne jest jednak, że niewiele do roboty ma rzecznik ds. gospodarki, bo ta trzyma się jeszcze całkiem dobrze, czyli trzeba poszukać, aby strzelić gola do rządowej bramki, a to nie jest zadaniem prostym. Mówi się jednak, że mogłoby być lepiej, a i proponuje się jakieś zmiany, które mają być ujawnione po przejęciu władzy. Dopiero wówczas cały świat biznesu w Irlandii zobaczy, w jakich luksusach będzie się pławił, co też słychać od bardzo długiego czasu, a przynajmniej od zakończenia pandemii.

Co z Sinn Féin jest nie tak, że ludzie zaczęli odchodzić i w coraz mniejszej grupie popierają tę partię? Przede wszystkim zmęczenie materiału, więc cały czas te same twarze, te same pomysły oraz rozwiązania i te same niedopowiedzenia, co w gruncie rzeczy daje obraz partii, która nie przedstawia praktycznie żadnych konkretów i nie jest lekiem na całe zło. Dużo mówi natomiast, w co ludzie przestali już dawno wierzyć, że naprawi w krótkim czasie rynek mieszkaniowy, choć nie ma do tego narzędzi, poruszy z posad nie bryłę świata, ale system dostarczania mieszkań, a i tu nie dodaje, że trzeba na to wielu lat. Wyremontuje też cały sektor opieki zdrowotnej, który działać będzie, jak szwajcarski zegarek, a ludzie nie będą czekali po kilkanaście miesięcy na wizytę do specjalisty, bo lekarzy to będzie na pęczki.

Sinn Féin zreformuje cały system podstawowej opieki lekarskiej, bo wie, jak to zrobić, obniży podatki i rozbuja biznes, że nie będzie się chciało pracować na etatach, a tylko firmy otwierać.

Może tak, a może nie, tego nie wiem, albowiem oprócz wieloletnich obiecanek, a te opozycja, która już sama powinna zauważyć, że szans na zdetronizowanie obecnej władzy nie ma, obiecywać może dużo i jeszcze więcej, a i realizmu specjalnie się trzymać nie musi, bo przecież nikt ich z tego nie rozliczy.

Jeżeli natomiast Sinn Féin poważnie myśli o zdobyciu większości parlamentarnej, a przynajmniej takiej, która pozwoli utworzyć gabinet koalicyjny, to ma wiele do zrobienia, żeby zacząć odzyskiwać popularność.

Przede wszystkim zmienić ton narracji i przekaz, jaki kieruje do obywateli, powinna również przeanalizować swoje dotychczasowe propozycje, a i całkiem inaczej je formułować. Nie można zapominać, że powinno się porzucić w kampanii wyborczej tematy kontrowersyjne, a przynajmniej przesunąć je na plan dalszy oraz przestać obiecywać, bo nawet optymiści nie uwierzą teraz, że Sinn Féin wybuduje 60 000 mieszkań rocznie.

Planiści sukcesu wyborczego Sinn Féin mogliby również przyjrzeć się realnym potrzebom społeczeństwa, porozmawiać z nim i stworzyć program, który będzie atrakcyjnym dla wielu grup społecznych, a nie tylko dla przeciwników obecnej władzy. W innym rozwiązaniu, co można obserwować już teraz, odchodzi od Sinn Féin elektorat zmęczony rządami koalicji Fine Gael, Fianna Fáil i Zielonych, a powyborczy sukces będzie tym, jaki ugrupowanie McDonald odniosło poprzednim razem, więc wygrało, ale przegrało.

Jest jeszcze jedna ważna dla Sinn Féin sprawa, bo sama Mary Lou McDonald, która miała stać się wyraźnym odcięciem od IRA, nie da rady tego zrobić i trzeba to wszystko ludziom jakoś wytłumaczyć. Poza tym Sinn Féin wciąż nie ma zdolności zawiązania realnej koalicji, bo nawet licząc na Partię Zielonych, a ta ustami swojego lidera zapowiedziała, że może się „wepchać” do każdego gabinetu, nie będą mieli możliwości stworzyć porządnej ekipy większościowej i Fine Gael z Fianna Fáil, będą mogły skutecznie zablokować próbę przejęcia Leinster House i Oireachtas.

Bogdan Feręc

Graf. „X” Sinn Fein

© WSZYSTKIE MATERIAŁY NA STRONIE WYDAWCY „POLSKA-IE” CHRONIONE SĄ PRAWEM AUTORSKIM.
Reklama
Reklama
Reklama
Exit mobile version