Wczoraj pisałem o Prezydencie Andrzej Duda, który – swoimi czynami i ucieczką na aut – za nic ma Rodziny Wołyńskie. Na moim prywatnym zakątku cyberprzestrzeni od wczoraj FB (przez 21 dni do 80. rocznicy ludobójstwa nazywanego Rzezią Wołyńską) publikuję „nazwiska politycznej hańby wobec ludobójstwa na Wołyniu”.
Ale czemu dziwić się Prezydentowi RP, skoro bezrefleksyjnie słucha swoich doradców, takich jak chociażby profesor Andrzej Zybertowicz, nazywany w pewnych kręgach „Oxford?! Przepraszam”.
Na mojej liście „Wołyńskiej hańby” sympatyczny skąd inąd profesor znalazł się z powodu takich oto słów z roku 2017, które ani na jotę się nie zmieniły (tak mniemam):
„/…/ „Pytanie, czy najważniejsza jest prawda, wykrzyczenie której przyniesie potomkom rzezi Polaków na Wołyniu nie tylko ulgę, lecz także rodzaj zwycięstwa moralnego, czy też w szerszym kontekście ważniejsza jest przyszłość całego społeczeństwa polskiego – pójście na bardzo trudny kompromis w imię zapewnienia bezpieczeństwa. To tak jak z inwestycją w biznesie – często dopiero czas pokaże, czy była trafna” [sic!]
Profesor Andrzej Zybertowicz kupczy historią oraz niewinnymi bestialsko pomordowanymi przez ukraińskich nacjonalistów i często zwykłych, szarych ukraińskich sąsiadów „w imię przyszłości całego społeczeństwa polskiego”.
A gdzie w Pana felietonie Profesorze, idea narodu, który – przypomnę Panu Profesorowi – to przede wszystkim zespół wartości, które łączą wspólnotę mając fundament w tych samych symbolach, kulturze i języku?
Jako doradca Prezydenta Andrzeja Dudy pan profesor Andrzej Zybertowicz pompuje niczym tętniaka na sercu problem Wołynia i ukraińskich zbrodni z lat 1943 – 1947.
Profesor Zybertowicz podobnie jak Prezydent RP i inni (o których napiszę w krótkich notkach o ich grzechach zaniechania) sprawiają, że problem narasta coraz bardziej.
Polska po 1989 roku zaczęła marnotrawić czas w kwestii Wołynia. Po roku Pańskim 1991, kiedy Ukraina uzyskała niepodległość, aby budować „dobre relacje” w oparciu o fundament prawny czas rozpłynął się całkowicie.
Polska wciąż, niczym w przepaść brnie, w imię złej poprawności politycznej do zaprzaństwa własnej historii, aby na ołtarzu złożyć pamięć o Wołyniu, pamięć o Kresach, by budować dobre relacje z Ukrainą, czyli – jak w felietonie dla 'Sieci” napisał Profesor Zybertowicz – „w imię przyszłości całego społeczeństwa polskiego”.
To okazało się iluzoryczne. Ukraińcy twardą obstają przy swoim, czego dowodem wypowiedzi aktualnego prezesa ichniego IPN.
Ciekawe, w którym miejscu byłaby Polska dziś, gdybyśmy mieli takich doradców i polityków w 1939 roku. Wojna by pewnie nie wybuchła, wszystko udałoby się ustalić przy stole (nie wiem, czy okrągłym), itp, itd…
I ze słów profesora Andrzeja Zybertowicza w 2017 roku i analizując je, to już wtedy mogliśmy się dowiedzieć, że jeśli nie Ukraina to Polska nie przetrwa, ergo nie poradzi sobie… [Sic!]???
Jutro nazwisko kolejne. CDN. 21 dni do 80 rocznicy ludobójstwa na Wołyniu.
z Rzeź Wołyńska Wołyń Kresowiacy Ludobójstwo na Kresach Tadeusz Isakowicz-Zaleski Witold Gadowski
Tomasz Wybranowski
Fot. Radio Wnet