Rządowe samoloty w rozsypce
Zanim pojawią się nowe samoloty dla rządu i prezydenta, władzom państwowym należy zabezpieczyć możliwość podróżowania w inny sposób, co dało decyzję o wynajmowaniu prywatnych odrzutowców, które wozić będą oficjeli.
Obecnie mówi się, że planuje się wynająć dwa odrzutowce, które latać będą na średnich i długich dystansach, a rząd ma to zrobić za 3,2 miliona euro. Postanowienie gabinetu jest wynikiem problemów z maszynami, jakimi we flocie rządowej dysponuje Air Corps, a od kilku lat zgłasza problemy techniczne samolotów i stałymi naprawami konserwacyjnymi maszyn Learjet 45.
Ostatnio, jeden z rządowych odrzutowców, który służył przez 19 lat, został ze względów bezpieczeństwa wycofany ze służby, co jeszcze bardziej uszczupliło stan państwowej floty samolotów, a te niekiedy są wręcz niezbędne, jak w przypadku lotów prezydenta Michaela Daniela Higginsa oraz urzędujących premierów.
O ile w kraju nie ma specjalnych problemów z podróżowaniem samolotami, o czym można było się przekonać w końcówce ubiegłego roku, kiedy to niemałe poruszenie na pokładzie maszyny rejsowej wywołał swoją obecnością prezydent Michael D. Higgins, to z lotów długodystansowych korzystają podczas podróży zagranicznych ministrowie rządu, ale nie chce się na coś takiego godzić ochrona premiera i prezydenta.
Korpus Powietrzny zaproponował, aby przystosować do lotów z najwyższymi urzędnikami maszyny transportowe, jednak służby bezpieczeństwa orzekły, iż nie nadają się one w ogóle do przewożenia prezydenta i premiera, więc z pomysłu zrezygnowano. Zaznaczono w opinii, iż te samoloty nie spełniają nawet minimalnych progów w zakresie bezpieczeństwa, więc nie mogą być używane, jako maszyny podstawowe, a użytkowane wyłącznie w lotach awaryjnych.
Tuż po objęciu stanowiska ministra obrony i wicepremiera, Micheál Martin zadecydował, że rząd zakupi nowe samoloty do rządowej floty, jednak proces ten potrwa przynajmniej dwa lata. Należy rozpisać konkurs ofert, ale i samoloty muszą być specjalnie wybudowane i przystosowane do wyznaczonych im zadań, a do tego wszystkiego, po ich dostarczeniu do Irlandii, przejdą serię badań i testów bezpieczeństwa, a i będą wyposażane w specjalistyczny sprzęt ochronny.
To wszystko łączyć się będzie z długim okresem oczekiwania, by nowe maszyny weszły do służby, czyli niezbędne stało się, aby rządowi zapewnić możliwość podróżowania.
Nie wiadomo również, jakiego dokładnie typu maszyny wejdą na wyposażenie rządowej floty, więc potrzebne będzie też szkolenie załóg, które pilotować będą maszyny z oficjelami.
Wiadomo natomiast, że odrzutowiec krótkodystansowy ma być zdolny do lotu na odległość ok. 1500 mil, co wystarczy na lot na Ukrainę lub do Afryki Północnej, nie wyłączając z tego całej Europy, a długodystansowy powinien mieć zasięg 2500 mil. Oba samoloty muszą zabierać też na swoje pokłady odpowiednio 7 i 12 pasażerów, w tym móc przewozić materiały niebezpieczne, głównie niezabezpieczoną broń palną i amunicję, jaką posługują się członkowie ochrony.
W ofercie najmu maszyn zaznaczono, że nie mogą one pochodzić od rosyjskich dostawców i firm, które w jakiś sposób połączone są z Federacją Rosyjską, a ich wcześniejszy zakup nie może być finansowany z rosyjskich pieniędzy.
Bogdan Feręc
Źr: The Irish Times
Photo GNU Free Documentation License 1.2 Peter Bakema