Rząd nakazał kontrolę internetu
Po wydarzeniach w Dublinie pojawiło się wiele informacji, że irlandzki internet jest miejscem do zwoływania się grup protestujących, a i pojawiające się tam wpisy są bardziej niż niepokojące.
Dlatego wydano zalecenie, aby przyjrzeć się z uwagą wpisom w mediach społecznościowych, które mogą być zakwalifikowane jako podżegające do mowy nienawiści, a nawet nawoływać do wszczynania niepokojów społecznych.
Rząd nie zauważył jednak, co również pojawia się w opiniach, że w świecie realnym ludzie oczekują porządku na ulicach, pełnej ochrony przez policję, ale i zakończenia fali nielegalnej imigracji oraz uregulowania kwestii uchodźców wojennych.
Wcześniejszy brak reakcji rządu na te wydarzenia przyczynił się do wzrostu ilości niepochlebnych komentarzy pod adresem rządzących i samej policji, więc w niektórych przypadkach słowa wypowiadane przez społeczeństwo, a były niekiedy bardzo ostre, a można było je zakwalifikować, jako nawoływanie do zachowań ekstremistycznych.
Garda potwierdziła, że bada wpisy w mediach społecznościowych, a te pochodzą z różnych stron Irlandii, jednak skupiła się obecnie na tych, które dotyczą zamieszek w Dublinie.
W oświadczeniu wydanym przez irlandzką policję czytamy:
– An Garda Síochána jest świadoma dużej liczby komentarzy i postów na różnych platformach mediów społecznościowych i komunikatorach, zamieszczanych przez wiele różnych indywidualnych kont.
– An Garda Síochána w dalszym ciągu analizuje te komentarze, posty i wiadomości, aby ocenić wszelkie potencjalne naruszenia prawa karnego.
Jak dodają funkcjonariusze, część wpisów już została usunięta przez osoby, które wcześniej takie zamieściły, a mogły łączyć je z zamieszkami w Dublinie. W takich przypadkach Garda zwracać się będzie do właścicieli mediów społecznościowych, aby wydali zarchiwizowane wiadomości, a dotyczyć ma to osób, które podejrzewane są o nawoływanie do wszczynania niepokojów.
*
Na koniec pewna glossa, ponieważ w ostatnich dniach otrzymuję wiadomości, iż na fecebookowej stronie portalu „Polska-IE” dosyć aktywnie dokonuję selekcji komentarzy i dużą część ukrywam. Przykro mi, ale nie jest to moim dziełem, a facebookowych algorytmów, jakie wprowadzono w tym medium społecznościowym w ostatnich dwóch tygodniach. Ja natomiast, jako wydawca, zostałem o tym zaledwie poinformowany i właściwie nie mam żadnego wpływu na nakładane przez Facebooka ograniczenia dotyczące komentarzy.
Bogdan Feręc
Źr. The Liberal
Photo by Philipp Katzenberger on Unsplash