Ryanair skorzysta na pokoju na Ukrainie
Z dużą niecierpliwością na zaprzysiężenie 47. prezydenta USA czekają irlandzkie linie lotnicze Ryanair, a wszystko przez zapowiedź Donalda Trumpa, że zakończy wojnę na Ukrainie pierwszego dnia urzędowania.
Na tym właśnie skorzystają przewoźnicy lotniczy, którzy, jak się obecnie przypuszcza, wznowią loty do Kijowa i do innych portów lotniczych na Ukrainie. Nie stanie się to od razu, bo przecież trzeba będzie przygotować całą infrastrukturę lotniskową, chociaż lotniska we wschodnich rejonach Ukrainy są nietknięte, czyli mogą wznowić normalną pracę bardzo szybko. To z kolei oznacza, że w życie będzie mogła wejść obietnica Michaela O’Learyego, który przebywał w Kijowie w lipcu ubiegłego roku, a powiedział wówczas, że Ryaniar czyni inwestycje z myślą o Ukrainie.
Na tej podstawie, ale też zapewnień Donalda Trumpa, analitycy z banku inwestycyjnego Barclays przygotowali analizę wzrostu wpływów i jak się okazuje, mogą one przyczynić się do znacznej poprawy sytuacji ekonomicznej kilku tanich przewoźników. Najbardziej jednak może na tym skorzystać Ryanair, ale i mówi się także o węgierskim Wizz Air. Barclays jest jednak zdania, że wraz z większym popytem na loty na ukraińskie lotniska, co będzie się wiązać z zakończeniem działań wojennych, wzrosną nie tylko dochody Ryanair, ale i akcje przewoźnika zaczną notować zwyżki cen na giełdach.
Wiele zależeć będzie jednak od rodzaju porozumienia pokojowego pomiędzy Federacją Rosyjską a Ukrainą, bo to stanie się wyznacznikiem możliwości uruchomienia lotów do tego kraju, ale też ilości pasażerów. Barclays w swoim raporcie dodaje, że przebywający obecnie w wielu krajach Unii Europejskiej uchodźcy z Ukrainy, zechcą wrócić do swojej ojczyzny, czyli maszyny tanich przewoźników wypełnione będą po brzegi.
Barclays pozwolił sobie również na dosyć ciekawe określenie, więc sugeruje, że nie będzie powrotu do granic sprzed rozpoczęcia tzw. operacji specjalnej, a mówi, iż popyt zależeć ma od wielkości „terytorium przyszłego państwa ukraińskiego”. Tylko ten cytat wskazuje, że Ukraina nie powinna mieć nadziei, iż kiedykolwiek odzyska Krym, Donbas, Ługańsk i inne terytoria, które zajęte są obecnie przez wojska rosyjskie. W dokumencie banku inwestycyjnego z Wielkiej Brytanii znajduje się również sugestia, iż spodziewa się, że Ukraińcy raczej chętnie wracać będą do swojej ojczyzny, by tę odbudowywać, a wiadomo, że rąk do pracy będzie tam potrzebnych sporo.
Największą konkurencję dla Ryanair, stanowić będzie podczas przewozów Ukraińców do ich kraju Wizz Air, który też przygotowuje się na taki scenariusz i jak nieoficjalnie wiadomo, siatka połączeń jest już gotowa i czeka tylko na wdrożenie. Wizz Air stanie się więc drugim poważnym beneficjentem ukraińskich powrotów, czyli też na tym sporo zarobi, a i może być wtedy znacznie lepiej notowany na giełdowych parkietach.
Na ukraiński rynek lotniczy Ryanair ma zamiar wprowadzić 10 maszyn do stałej obsługi tamtejszych tras, a irlandzki i węgierski przewoźnik bardzo poważnie traktują zapowiedzi Donalda Trumpa o zakończeniu wojny w Europie, chcąc zmaksymalizować swoje zyski. To jednak nie wszystko, co dzieje się na ukraińskim szlaku, bo obie firmy rozpoczną raczej swego rodzaju wojnę pomiędzy sobą i będą rywalizować o przejęcie na stałe, największej części tamtejszego rynku przewozów lotniczych.
Ryanair obecny był na Ukrainie od 2018 roku, zdobył duże grono klientów, ale wraz z rozpoczęciem wojny w 2022 roku, zawiesił obsługę wszystkich lotów. W reporcie Barclays podkreśla się jednocześnie, iż pokój na Ukrainie, wytworzy wiele szans dla europejskich przewoźników, a najbardziej skorzystają na tym linie budżetowe, nazywane tanimi.
W dokumencie, jaki został upubliczniony przez bank inwestycyjny Barclays, można też przeczytać:
– Moment zawarcia jakiegokolwiek porozumienia pokojowego jest wysoce niepewny; co więcej, nawet gdyby doszło do porozumienia pokojowego, niepewny jest również moment ponownego otwarcia ukraińskiego rynku lotniczego.
To także powinni brać pod uwagę przewoźnicy, którzy z niecierpliwością czekają na realizację obietnic Trumpa, bo sytuacja, choć widać wyraźnie, że zmierza w nieco lepszą stronę, może zmienić się całkowicie i to za sprawą urzędującego jeszcze prezydenta Bidena, jak i Unii Europejskiej. Ta zaś walczyć chce jeszcze z Rosją, ale nie cała, bo np. Niemcy łaskawym okiem zaczęli spoglądać ponownie na rosyjskie węglowodory.
Smutno będzie natomiast marszałkowi polskiego Sejmu Szymonowi Hołowni, o ile rozejm stanie się faktem, gdyż straci okazję „wgniecenia Putina w ziemię”, co deklarował całkiem niedawno.
Bogdan Feręc
Źr. Independent
Image by Jakub Petrymusz from Pixabay