Ryanair przyszłości

Niekiedy mam takie marzenie, żeby u irlandzkiego narodowego przewoźnika pojawiły się nowości, które sprawią, że podróż, nawet ta krótka, bo trzygodzinna była wygodniejsza.

Oczywiście to marzenie ściętej głowy, bo raczej za mojego życia Ryanair nie zmieni swojej koncepcji podróżowania, więc strać się będzie, upchać nas w swoich samolotach, najciaśniej, jak się da. Pojawiła się już kilka lat temu koncepcja, aby na trasach krótkich, wprowadzić tzw. fotele stojące, co pozwoliłoby zwiększyć ilość pasażerów o przynajmniej 20% na jeden lot.

W takim rozwiązaniu bylibyśmy przez cały lot przypięci do pionowych oparć, a zyski linii lotniczych staną się wówczas znacznie wyższe. Przede wszystkim samolot straci na wadze, co pozwoli oszczędzać paliwo, a i zabierając większą ilość pasażerów, wpływy z jednego lotu zostaną w takim przypadku zwielokrotnione.

Ten pomysł na szczęście upadł, więc teraz nie ma już obaw, że prekursorem takich sposobów przewożenia pasażerów będzie Ryanair. Idąc dalej, a w stronę wygody, zastanawiam się, dlaczego na pokładach budżetowych linii lotniczych, nie ma klasy pierwszej, a nawet miejsc leżących, by dla wygody pasażerów, taki luksus oferować?

Zagościło we mnie przeświadczenie, że pierwszą klasą w samolocie Ryanair i ja byłbym stałym gościem, a może nawet wykupił podróż na łóżku, gdybym akurat leciał do ojczyzny lub na jakiś wypoczynek do państwa o cieplejszym klimacie. Myślę, że znalazłby się jeszcze kilka osób, które z takiej możliwości chętnie by skorzystały, więc ani pierwsza ryanairowa klasa nie byłaby pusta, ani kuszetki.

Taki Ryanair, gdyby zaproponował swoim pasażerom usługi dodatkowe, w postaci ekranów wbudowanych w siedzenia poprzedzające miejsce pasażera, również mógłby przecież dać możliwość zmniejszenia uczucia nudy na ich pokładach, a znając podejście biznesowe do „nowości” Michaela O’Learyego, wziąłby za to ekstra opłatę. Wcale nie byłoby złym pomysłem, montowanie na pokładach samolotów Ryanair gogli wirtualnej rzeczywistości, bo i to podniosłoby standard tej linii.

Marzeniem, raczej nigdy niezrealizowanym będzie pokład widokowy w maszynach irlandzkiego przewoźnika, bo szybciej chyba doczekamy się kamer, które pokazywać będą obraz sprzed samolotu, a i odejścia od obecnej technologii napędzania maszyn latających.

Co istotne, na świecie podejmowane są już próby, aby w przyszłości samoloty były elektrycznymi, jednak ta technologia jest obecnie zbyt ciężka i słabo rozwinięta, by mogła zostać implementowana do samolotów. Mówi się jednak, że elektryczne samoloty, będą kiedyś latać na naszym niebie, ale głównie na trasach krótkich.

Boję się tylko, że z chwilą pojawienia się samolotów na prąd, pożywkę stracą zwolennicy pewnych teorii, które mówią o chemtrails. Ale to już całkiem inna historia, bo my…

Pożyjemy, zobaczymy.

Bogdan Feręc

Photo by Joachim Süß on Unsplash

© WSZYSTKIE MATERIAŁY NA STRONIE WYDAWCY „POLSKA-IE” CHRONIONE SĄ PRAWEM AUTORSKIM.
ZNAJDŹ NAS:
Jak dużo zarabiają
Sinn Féin uruchamia