Pojawiły się ostatnio obawy, że ceny biletów lotniczych w liniach Ryanair mogą wzrosnąć, ale takiemu rozwojowi sytuacji zaprzecza dyrektor generalny Michael O’Leary.
Powodem podniesienia cen biletów w Ryanair miałby stać się strajk pracowników firmy Boeing, którzy wybrali tę formę protestu, gdyż producent samolotów odmówił im podniesienia poborów o 25%. Wówczas pojawiły się też spekulacje, że Boeing, aby pokryć żądania załogi, podniesie ceny na swoje maszyny, co mogłoby uderzyć również w Ryanair.
Szef irlandzkiej linii lotniczej Michael O’Leary zaprzeczył jednak, że będzie to możliwe w przypadku Ryanair, gdyż ma podpisaną z Boeingiem dziesięcioletnią umowę gwarantującą wynegocjowane wcześniej ceny.
Co w rozmowie z News Talk podkreślił O’Leary, Boeing nie dosyć, że już wcześniej miał pewne problemy natury finansowej, to dodatkowo w płynność finansową uderzy strajk załogi, więc wydaje się, że może podnieść ceny na swoje niektóre modele samolotów.
Michael O’Leary zapytany został również o możliwość wsparcia Boeinga, jednak powiedział, że nie zamierza lecieć do USA i wspierać go w rozwiązaniu sporu z pracownikami.
Michael O’Leary:
– Mam dość wyzwań związanych z ciągłym rozwojem Ryanair. W tym roku liczba naszych pasażerów wzrosła ze 183 do 200 milionów. Myślę, że Boeing rozwiąże problem strajku w ciągu najbliższych dwóch, trzech tygodni, ale jasne jest, że będzie to kosztować Boeinga znaczną sumę pieniędzy w postaci podwyżek płac. Myślę, że kolejne zamówienia na samoloty będą znacznie droższe, ale na szczęście Ryanair zamówił już wszystkie samoloty, a obecne ceny utrzyma do 2033 lub 2034 roku.
– Dobrą wiadomością jest to, że nadal będziemy kupować tanie samoloty od Boeinga i nadal oferować najniższe ceny w Europie. Mam nadzieję, że uda nam się osiągnąć część tego wzrostu tutaj, w Irlandii, jak tylko znajdziemy ministra transportu, który będzie skłonny wystosować list do IAA.
Ciekawe jest, że Boeing zaproponował po jednej z ostatnich rund negocjacji 30 proc. podwyżki płac w czterech kolejnych latach i przywrócenie premii, jednak ta została odrzucona i zaczęto się domagać 40 procent podwyżki.
Bogdan Feręc
Źr. NewsTalk