Poseł niezależny Michael Healy-Rae krytycznie odnosi się do pomiarów prędkości kierowców, a jednocześnie nakładanie na nich pełnej odpowiedzialności za całą sytuację panującą na irlandzkich drogach.
Poseł jest też sceptycznie nastawiony do propozycji podniesienia opłat za egzaminy na prawo jazdy i za badania techniczne pojazdów w stacjach NCT, gdyż nie ma to nic wspólnego z bezpieczeństwem na drogach. W przeglądzie z działalności Urzędu Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego (RSA) podkreślono jednak potrzebę zmian w przepisach o ruchu drogowym, w tym podniesienie opłat za prawo jazdy i badania NCT, ale i zaproponowano wzrost kar dla kierujących, którzy popełniają wykroczenia i przestępstwa na drogach.
W tym samym dokumencie dodano, co nie jest niczym nowym, bo taka propozycja pojawiła się już wcześniej, aby część zadań RSA przejął Departament Transportu, a Urząd Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego zajął się kwestiami szkolenia nowych kierowców i akcjami podnoszącymi bezpieczeństwo na drogach.
Poseł Healy-Rae skupił się jednak na pomiarach prędkości, którymi celuje się bezpośrednio w kierowców i obarcza się ich winą za wszelkie problemy na drogach. Parlamentarzysta stwierdził, że jego krytyka sposobu pomiaru prędkości, powinna się stać podstawą zmian, jakie w kraju są potrzebne.
Poseł Michael Healy-Rae:
– Nagle zaparkowany, ukryty, bardzo ładny i schludny wzdłuż rzędu zaparkowanych samochodów, pojawia się van wyścigowy. To nie jest właściwe wykrywanie nadmiernej prędkości. To złapanie kogoś, kto przekroczył limit o kilka nieszczęsnych mil lub kilometrów i nagle dostaje trzy punkty karne. Wszyscy kierowcy, zamiast być zachęcani, w rzeczywistości są demonizowani i terroryzowani.
Wg posła, w Irlandii powinno się zmienić zasady kontroli prędkości na drogach, więc muszą być one dostosowane do aktualnych potrzeb kraju, ale i stać się bardziej przejrzystymi i bez drogowych łapanek.
Bogdan Feręc
Źr. Breaking News
Fot. X RSA Ireland