Rośnie ilość wypadków śmiertelnych
W ostatnich miesiącach na irlandzkich drogach widać zastraszający wzrost ilości wypadków drogowych, których efektem była śmierć.
Wzrost obserwowany był zarówno w styczniu, jak i lutym, a i w tym miesiącu Garda informuje, że w wypadkach drogowych zginęło o 31% osób więcej, niż w analogicznym okresie roku ubiegłego. Oznacza to, że śmierć na drodze poniosło w marcu, a miesiąc się jeszcze nie skończył, 16 osób.
Od stycznia do tej pory na tutejszych drogach zginęło już 55 osób, dodają policjanci, więc ilość ofiar śmiertelnych przekroczyła w I kwartale tego roku o 33% tę z pierwszych trzech miesięcy 2023 roku.
W tegorocznych wypadkach drogowych w Irlandii zginęło 24 kierowców, 17 pasażerów, 10 pieszych, 3 motocyklistów i 1 rowerzysta, a wśród ofiar 22 osoby nie miały ukończonych 30 lat życia, natomiast 11 osób z tej grupy to pasażerowie samochodów.
Garda i Urząd Bezpieczeństwa Drogowego (RSA) zaapelowały do kierowców, aby w święta wykazali się dużą rozwagą na drogach, znacznie zmniejszyli prędkość jazdy i wprowadzili zasadę ograniczonego zaufania do innych uczestników ruchu. Zaapelowano również do kierowców, aby pod żadnym pozorem nie kierowali pojazdami, będąc pod wpływem alkoholu i narkotyków, a ich samochody były sprawne technicznie.
Jak twierdzi RSA, o ile ilość wypadków śmiertelnych na drogach wzrastać będzie w takim tempie, jak dzieje się to obecnie, to 2024 rok przejdzie do historii, jako najtragiczniejszy pod tym względem od ostatnich 20 lat.
Garda informuje, iż przez całe święta prowadzić będzie kontrole drogowe, a podczas nich sprawdzać przede wszystkim prędkość jazdy oraz trzeźwość kierowców. Już wcześniej komisarz Gardy Drew Harris powiedział, że wprowadził zasadę „zero tolerancji”, czyli popełniający najpoważniejsze wykroczenia na drogach, będą z nich eliminowani. Również kierowcy z zezwoleniem na naukę jazdy, o ile poruszać będą się po drogach publicznych bez opiekuna, stracą samochód i narażą się na odpowiedzialność.
Bogdan Feręc
Źr. Independent
Fot. CC BY-SA 2.0 William Murphy