Rosja nie jest krajem dla przestępców, ale to przyjazny kraj
To sugestia, na którą pozwolił sobie ambasador Federacji Rosyjskiej w Irlandii Jurij Fiłatow, a słowa wypowiedział w kontekście doniesień o możliwej ucieczce z Dubaju szefów irlandzkiego gangu przestępczego.
Obecnie Garda prowadzi z policją w Dubaju akcję, która przyczynić się ma do zakończenia działalności gangu Kinahana, a pojawiły się doniesienia, że bossowie tej organizacji przestępczej mają plan ucieczki do Rosji. Christy Kinahan senior i jego syn Daniel Kinahan, nawiązali już jakoby szerokie kontakty z rosyjską mafią, by w chwili, gdy stanie się to absolutnie konieczne, przenieść się właśnie na teren Federacji Rosyjskiej.
Grunt pod nogami gangsterów zaczął się palić, kiedy Irlandia podpisała po latach negocjacji umowę ekstradycyjną ze Zjednoczonymi Emiratami Arabskimi, co z kolei umożliwi chwytanie i przewożenie irlandzkich gangsterów na wyspę. Co istotne, Garda ma być w posiadaniu informacji, które świadczą, iż wielu przestępców i domniemanych przestępców ze Szmaragdowej Wyspy, przebywa w ZEA, głównie w Dubaju.
Kiedy informacje o planach bossów gangu Kinahana przedostały się do prasy, ta zapytała rosyjskiego ambasadora w Irlandii o jego zdanie, a wówczas Jurij Fiłatow powiedział, że kraj, który reprezentuje, „nie przyjmuje z zadowoleniem przestępców” wymienionych przez przedstawicieli Irish Independent. Jego Ekscelencja Fiłatow stwierdził również, że Rosja wcale nie jest krajem przyjaznym dla przestępców i dodał, że poparłby umowę ekstradycyjną pomiędzy Rosją a Irlandią.
Jurij Fiłatow podkreślił, że Rosja naciskała kolejne irlandzkie ekipy rządzące, aby podpisać umowę o ekstradycji, a miało to miejsce na długo przed pełnoskalową wojną na Ukrainie. Późniejsze postępowanie Dublina zmieniło całą sytuację, więc jakiekolwiek rozmowy zostały na wielu polach zawieszone, mówił Fiłatow, a dodał:
– Inicjatywy irlandzkiego rządu spowodowały, że nasze stosunki zostały zasadniczo zamrożone, łącznie z dialogiem politycznym. Zwykle nie jesteśmy mile widziani w przypadku, wiesz, postaci kryminalnych. Rozmawialiśmy z rządem Irlandii przed zmianą okoliczności i wielokrotnie sugerowaliśmy, że współczesna przestępczość ma charakter transnarodowy w wielu przypadkach, jak w przypadku Kinahanów. Musimy więc mieć instrumenty, aby sobie z tym poradzić. Ale, cóż, prawdopodobnie będziemy musieli poczekać do lepszych czasów, aby opracować [traktat]. Przestępcy powinni siedzieć w więzieniu. Ale aby to się stało, musimy mieć instrumenty.
Fiłatow odrzuca też stanowczo pomysł, żeby prezydent Syrii Baszar al-Assad na dłużej zatrzymał się w Rosji, choć obecnie może korzystać z przychylności kremlowskich władz. W tej kwestii ambasador Fiłatow powiedział:
– Były prezydent Syrii nie jest przestępcą, a azyl został mu przyznany z przyczyn humanitarnych. Jeśli chodzi o stronę emocjonalną, istnieje narracja, że był brutalnym tyranem, który sprowadził na swój lud niemierzalne cierpienie. My zazwyczaj nie ingerujemy w sprawy wewnętrzne. Widzieliśmy, co może się wydarzyć, i wydarzyło się to po tym ruchu terrorystów i grup opozycyjnych, doszło do linczu itp. – to nie jest sposób na radzenie sobie z tym. Więc to po prostu kwestia troski humanitarnej.
Jurij Fiłatow zaznaczył, że jest pełen współczucia dla uchodźców syryjskich, którzy musieli uciekać ze swojego kraju i zatrzymali się m.in. w Irlandii, ale podkreślił też, że Federacja Rosyjska, „nigdy nie próbowała narzucać Syrii żadnego projektu”. „Tak naprawdę stało się tak, że jest to wynik wewnętrznych wydarzeń w Syrii. Nie mieliśmy z tym nic wspólnego”.
Rosyjskiego ambasadora zapytano również, czy ma kontakt z ukraińskimi uchodźcami, a wówczas odpowiedział, że nie spotkał bezpośrednio żadnego z nich, choć wielu Ukraińców za pośrednictwem rosyjskiej ambasady składa wnioski o wizy. Ze względu na trudną sytuację materialną, proszą też o odstąpienie od pobierania od nich opłat, na co ambasada wyraża zgodę.
Fiłatow niezależnie od sytuacji politycznej, jaka powstała po lutym 2022 roku, uważa, że ostracyzm, z jakim Rosja spotyka się na polu międzynarodowym, nie jest do końca w porządku, a większość opinii o postępowaniu jego kraju, nie zgadza się z faktami. Jego Ekscelencja dodał, iż politycy z wyspy, śmiało mogą podróżować do Federacji Rosyjskiej w misjach handlowych, chociaż nie ma przekonania, aby tak się teraz działo.
Najwyższy przedstawiciel rosyjskich władz w Irlandii dodał, że przed wojną na Ukrainie, stosunki Irlandii i Rosji można swobodnie nazywać „ożywionymi”, ale:
– W tej chwili, dla mnie, wygląda to po prostu na niemożliwe. Oczywiście, bylibyśmy na to otwarci, ale nie wiem, moje prognozy nie są zbyt dobre.
Jurij Fiłatow przedstawił też swój pogląd na możliwość zakończenia działań wojennych na Ukrainie, a w jego przekonaniu pokój jest do osiągnięcia, gdy Ukraina przekaże Rosji część terytoriów, na których zamieszkuje ludność rosyjsko języczka.
Tu muszę dodać swój komentarz, bo cała ukraińska ludność jest rosyjskojęzyczna, co potwierdziłem, mieszkając w Irlandii. Mogę dodać, że część Ukraińców, szczególnie młodych, nie zna ukraińskiego, więc posługują się wyłącznie językiem rosyjskim, czyli…
Wracając jednak do Fiłatowa, powiedział, iż Rosja wcale nie potrzebuje ukraińskich ziem, jakie obecnie są pod jej kontrolą, a chodzi o ochronę ludności i historyczną przynależność tych terenów do Rosji.
Jurij Fiłatow:
– Nie chodzi o terytoria, per se. Chodzi o ludzi, którzy żyją na tych terytoriach, którzy odrzucili to, co wydarzyło się w ich kraju, na Ukrainie, i zostali poddani wojnie przez reżim, który doszedł do władzy. Po prostu nie możemy ignorować tych Rosjan, zasadniczo Rosjan, i to jest ich sprawa. Rosja to duży kraj. Nie potrzebujemy terytorium. Chodzi o ludzi.
Fiłatow potwierdził również, że od początku ukraińskiej operacji specjalnej, on i pracownicy ambasady rosyjskiej znajdują się w Irlandii w dyplomatycznej izolacji, a nie spotykał się z nim ani były już premier Simon Harris, ani też minister spraw zagranicznych Micheál Martin. Ambasador Federacji Rosyjskiej w Irlandii podał też w wątpliwość opinię, że Rosja nie ma z kim rozmawiać na arenie międzynarodowej, bo jest wiele państw na świecie, które do tego dążą, a chodzi o kraje afrykańskie oraz arabskie.
Jurij Fiłatow:
– Byłoby bardzo błędnym założenie, że nie, nie ma z kim rozmawiać. Mamy bardzo realną społeczność przyjaciół i współpracowników, wyjątkiem jest blok Unii Europejskiej.
Fiłatow poinformował, że w Irlandii mieszka niewielka społeczność rosyjska, bo jest to około 5000 osób, a z informacji jakie posiada, wynika, że nie wszyscy są zwolennikami polityki prowadzonej przez Kreml. Ambasador za śmieszne uznał też doniesienia The Sunday Times, kiedy to mówiono, że jeden z członków irlandzkiego parlamentu, który ma się ukrywać pod pseudonimem „Cobalt”, został współpracownikiem rosyjskiego wywiadu, a dodał:
– Nie mam pojęcia, kim może być Cobalt. Nie wiem nawet, czy w ogóle istnieje Cobalt.
Mówiąc o byłych posłach z Irlandii do Parlamentu Europejskiego Clare Daly i Micka Wallace, którzy oskarżani byli o prorosyjskość, Fiłatow stwierdził, że właściwie chyba skrzywdzono tych ludzi i zastosowano wobec nich:
– Narrację mająca na celu przyklejanie ludziom etykietek – 'prorosyjski, Putin’, co jest narracją, która została opracowana wyłącznie w celach politycznych, aby wykluczyć z procesu politycznego ludzi, którzy w jakiś sposób nie podążają za ogólną linią.
W sierpniu tego roku Rosja uprościła proces relokacyjny i obecnie dużo łatwiej jest otrzymać zgodę tego kraju na osiedlenie się w nim, więc przeniesienie się do Federacji, gdzie panują „tradycyjne rosyjskie wartości duchowe i moralne”, a ludzie sprzeciwiają się „neoliberalnej ideologii” swoich ojczyzn. Doprowadziło to do znacznego wzrostu wniosków, jakie składają Irlandczycy, powiedział Jurij Fiłatow i chociaż nie jest to przytłaczająca ilość, ale są „dziesiątki” takich przypadków.
Jurij Fiłatow:
– Mieliśmy całkiem sporą odpowiedź. To poważni ludzie. Mają bardzo podobne poglądy i mają przyjaciół w Rosji. Podejmują decyzje o przeprowadzce do kraju, który ich zdaniem jest dla nich wygodniejszy. Nie chcę przez to powiedzieć, że Irlandia jest zła, ale tak, po prostu stwierdzam fakt.
Bogdan Feręc
Źr. Independent
Fot. Dzięki uprzejmości RTE