Ropa będzie tania, jak barszcz?

Ceny ropy naftowej nie należą obecnie do najwyższych, a i wykazują całkiem przyzwoity poziom stabilizacji, co jednak nie do końca przekłada się na ceny na stacjach paliwowych, ale wkrótce i to może się zmienić.

Zmienić może się też ogólny wpływ ceny ropy naftowej na koszty, jakie powstają dzięki jej użytkowaniu, więc wytwarzaniu energii elektrycznej, ciepła i napędzaniu silników samochodów, statków oraz samolotów. Chodzi o kolejny pomysł Donalda Trumpa, który dziarskim krokiem wszedł w swoją drugą prezydenturę, wdrażając pomysły z kampanii wyborczej.

Tym razem zwrócił się do krajów OPEC, czyli producentów i dostawców ropy naftowej, aby obniżyli ceny wydobywanego przez siebie surowca.

Jak sugerował w swojej wypowiedzi, powinno się to stać jeszcze przed spotkaniem panelu ministerialnego OPEC+, a to zaplanowane jest na luty, więc wezwanie pojawia się w chwili, gdy państwa tworzące tę grupę przygotowują się do zaproponowania nowych rozwiązań energetycznych.

Donald Trump zwrócił się bezpośrednio do Arabii Saudyjskiej, ale też do jej partnerów, aby obniżyli ceny ropy naftowej. Wyraźnie też sugerował, że brak takiego kroku, może spotkać się z działaniami Stanów, więc może się okazać, że USA w przypadku braku zgody OPEC, same rzucą na światowe giełdy takie ilości ropy, iż zmienią cały rynek.

*

Można też zadać pytanie, w jakim celu Trump w ogóle to robi? Chodzi o nic więcej, jak obniżenie kosztów produkcji, ogrzewania i poruszania się po drogach USA, w czym przeszkadzają mu ceny na rynkach węglowodorów. Dodatkowo uczyni Amerykę bardziej konkurencyjną wobec Chin, czyli nawet tania ropa i gaz z Rosji, nie będą czynnikiem, jaki będzie wpływał na tanią produkcję w Państwie Środka. To ciekawe zagranie, a typowo biznesowe, więc, zamiast uderzać, jak robi to bezsensowna Unia Europejska cłami, Trump chce uczynić Stany tańszymi od Chin.

Bogdan Feręc

Źr. Independent

Image by John R Perry from Pixabay

© WSZYSTKIE MATERIAŁY NA STRONIE WYDAWCY „POLSKA-IE” CHRONIONE SĄ PRAWEM AUTORSKIM.
ZNAJDŹ NAS:
Jak po sznurku, czyl
Leo Varadkar został