Quiet Sirens – magiczna opowieść z bezpowrotności. Album The Story of No Reverse płytą listopada Radia Wnet
Quiet Sirence z albumem „The Story of No Reverse” zasłużenie zyskało uznanie krytyków muzycznych i słuchaczy, nie tylko jako wyjątkowe doświadczenie artystyczne na polskiej scenie muzycznej, ale także za nową jakość, którą określam cross art rockiem. Tomasz Wybranowski
Quiet Sirens zdobyli uznanie za swoją wizję syntezy art rocka ze szczyptą psychodelicznego grania i kroplą funku oraz domieszką nowo – romantycznych odniesień z balansem rytmu i melodyki.
Quiet Sirens to warszawski zespół art-rockowy, który istnieje od 2020 roku. Założyli go trzej muzycy Michał Świtalski (gitara basowa), Jakuba Długokęckiego (perkusja) i Rosjanin osiadły w Polsce Andriej Pronoz, który używający pseudonimu Andy Gracefall, (metafory, śpiew, gitara). Po kilku miesiącach skład bandu poszerzył się o kolejnych instrumentalistów: Władka Janickiego (saksofon, instrumenty klawiszowe) i Tomka Remiszewskiego (gitara solowa).
Obok rockowych i art rockowych klimatów dodatkowe brzmienia dodają aksamitna barwa saksofonu i klawisze, raz progresywne raz melodycznie synth popowe. Quiet Sirens zdobyli uznanie za swoją wizję syntezy art rocka ze szczyptą psychodelicznego grania i kroplą funku oraz domieszką nowo – romantycznych odniesień z balansem rytmu i melodyki.
Nazywam to cross art rockiem! Całość albumu o którym mowa to pełne zjawiskowości i dźwiękowych kontrastów muzyczne dzieło. Album „The Story of No Reverse” to album listopada Radia Wnet, o czym donoszę z radością. Okładkę zdobi obraz mojego przyjaciela, znakomitego dziennikarza muzycznego Radka Rucińskiego.
Tutaj do wysłuchania rozmowa z muzykami Quiet Sirens – Andriejem Pronozem i Tomkiem Remiszewskim:
Moja recenzja albumu „The Story of No Reverse”
„The Story of No Reverse” to imponujące dzieło konceptualne, które w pełni odzwierciedla ich unikalne podejście do art-rocka i materii słowa, które może być terapeutycznym wyjściem z matni, ale i przekazem dla słuchaczy o słuszności hipotezy, że
pogodzenie się człowieka ze sobą i światem jest początkiem drogi świadomej nie tylko do realizacji marzeń, ale przede wszystkim akceptacji swojego jestestwa. Znakomitym tego przykładem są słowa Andrieja w piosence „Last Dance”.
Jest to album głęboko osobisty i pełen emocji, łącząca w szacie muzycznej różnorodne style muzyczne. Dla mnie bardziej niż wciągające są teksty wokalisty Quiet Siren – Andrieja Pronoza (Andy Gracefall) pełne psychoterapeutycznych odniesień i przypowieści człowieka odradzającego się po wielu złych wyborach i wybitnościach życia.
Znakomicie to czuć i słyszeć szczególnie w nagraniach „Quench” i „Sheet Show” – jednych z najlepszych nagrań w zestawie dwunastu piosenek i trzech muzycznych przerywników – mostów łączących trzy poziomy długograja.
Andriej – Andy Gracefall, autor tekstów i wokalista, zamyka w tych opowieści swoje niełatwe doświadczenie życiowe. Ale to nie tylko spowiedź, bowiem słuchaczowi oferuje neony latarni na krętej drodze ku lepszym wyborom.
Najlepsze (moim zdaniem) kompozycje
Album składa się z 12 pełnych utworów oraz 3 interludiów, które spajają historię w jedną, spójną narrację. Oto lista utworów z krótkimi tłumaczeniami tytułów i charakterystyką:
- „Shallow Waters” (Płytkość Wód) – kunsztownie tkany epickim rozmachem otwieracz z ambientowymi i pełnymi światła partiami saksofonu i melodyjnymi klawiszami. To zaproszenie do refleksji nad powierzchownością ludzkich decyzji i naszym przebodźcowaniem, które skutecznie odstrasza od prawdziwego życia.
- W „Sheet Show” (Spektaklu Chaosu) napotykamy nowoczesny rock, nieco stonerowy zbity z dynamicznym rytmem kontrastują z subtelnością wokalu Andy’ego.
- Dla odmiany w „Sophisticated Goodbye” (Wyrafinowanym pożegnaniu) jesteśmy świadkami nastrojowego, pełnego melancholii pożegnania podmiotu lirycznego ze swoim starym „Ja”. Aksamitny saksofon dodatkowo ociepla nagranie czyniąc go zmierzchową (pół)balladą na długie jesienne wieczory. Pełne gwieździstej – zmierzchowej pogody nagranie.
Stonerowe gitariady odnajdziecie w tytułowym „Road with No Reverse” (Drodze Bez Powrotu). W tej piosence cięższe gitarowe riffy odzwierciedlają nieodwracalność życiowych decyzji. Do zestawu niezwykłości z płyty dorzucę jeszcze bluesowy z jazzowymi inklinacjami „Quench” (Ugaszenie) , w którym zespół brzmi majestatycznie jak dobrze naoliwona rockowa szafa grająca z zawartością płyt w wielu stylach. Melanż dźwięków jak najbardziej udany!
No i jeszcze mój faworyt „Like Robots Do” (Jak Roboty czynią) , który w finale – gdyby dzisiaj żył Salvador Dali – mógłby użyć do ilustracji słynnego filmu „Pies andaluzyjski”. Nadzwyczajne, bo niespodziewane surrealistyczne zakończenie w stylu operowym, pokazuje nas samych w erze ponowoczesności i wszechogarniającej dehumanizacji w świecie bezdusznej i pośpiesznej mechanizacji. Ale największą estymą darzę pieśń „Run in Circles”.
To piosenkowe cudeńsko!
Interludia to rozmowy między głównym bohaterem jako dzieckiem i jego dorosłą wersją. W rolach głównych Andriej – Andy i jego synek. Ten zabieg dodatkowo wzmacnia literacki i konceptualny aspekt albumu „The Story of No Reverse”.
Album zachwyca bogactwem brzmień. Oprócz art-rockowych korzeni, Quiet Sirens wplatają elementy psychodeliki, funku i synth-popu z nawiązaniami do nowej fali. Twórcza produkcja Pawła Cieślaka w Hasselhoff Studio wzmacnia eksperymentalne podejście zespołu. Jako przykłąd podam wykorzystanie metalowego łańcucha – naszyjnika jako perkusyjnego akcesorium czy rur wentylacyjnych oraz toczących się kamieni jako dodatkowych instrumentów – przeszkadzajek rytmicznych. Aż pomyślałem o „Some Great Rewards”…
Jeszcze o stronie wizualnej. Okładka autorstwa Radka Rucińskiego idealnie współgra z muzyką, dodając wymiaru wizualnego. Album jest zaprojektowany jak muzyczna książka – historia, którą można odkrywać, przewracając kolejne strony.
Ogólna ocena: A –
„The Story of No Reverse” to przykład cross art rocka – mój patent słownikowy 🙂 – w najczystszej postaci, pełnego emocji i kontrastów. Quiet Sirens z powodzeniem łączą różnorodne style muzyczne, tworząc dzieło jednocześnie nowoczesne i klasyczne.
Album jest też głębokim studium ludzkiej psychiki i wyborów, co czyni go wartym wielokrotnego przesłuchania. Polecam go zarówno fanom progresywnych brzmień, jak i tym, którzy szukają emocjonalnej głębi w muzyce.
donosi Tomasz Wybranowski