Przyszłość irlandzkiego systemu emerytalnego pod znakiem zapytania

Zapowiadany przez lata i szeroko dyskutowany program automatycznego zapisu do systemu emerytalnego w Irlandii ponownie napotyka przeszkody. Choć jego wdrożenie miało nastąpić we wrześniu, najnowsze doniesienia sugerują, że realizacja projektu nie ruszy wcześniej niż w styczniu przyszłego roku. W opinii wielu ekspertów finansowych i doradców emerytalnych, nawet ten termin może okazać się zbyt optymistyczny. Według ankiety przeprowadzonej przez Independent Trustee Company (ITC), aż 30% doradców spodziewa się, że implementacja programu zostanie opóźniona o kolejne dwa lata, a 8% nie wyklucza, że program nie zostanie wprowadzony nawet do 2028 roku lub wcale.
W obliczu tych przewidywań coraz wyraźniej zarysowuje się niepokój dotyczący przyszłości emerytalnego bezpieczeństwa obywateli. Automatyczny zapis miał objąć blisko 800 tysięcy osób nieposiadających obecnie prywatnych planów emerytalnych – ogromna liczba, która odzwierciedla skalę luki w systemie zabezpieczeń społecznych. Odkładanie realizacji projektu, którego koncepcja narodziła się niemal dwie dekady temu, rodzi pytania o priorytety rządu w kontekście starzejącego się społeczeństwa i niepewności gospodarczej.
Jedną z głównych bolączek wskazywanych przez doradców emerytalnych są ograniczenia dotyczące wysokości składek, które mogą być oszczędzane w ramach programu. W pierwszych trzech latach zarówno pracownicy, jak i pracodawcy będą mogli odkładać jedynie 1,5% rocznego wynagrodzenia, co w ocenie wielu specjalistów może znacząco ograniczyć efektywność tego mechanizmu. Z obawy o niewystarczający poziom przyszłych świadczeń, coraz więcej głosów nawołuje do zniesienia limitów oszczędzania. Ponad 40% ankietowanych ekspertów popiera tę zmianę, argumentując, że limity powinny być zrównane z tymi obowiązującymi w prywatnych funduszach emerytalnych.
Również przedstawiciele środowisk związkowych, jak Laura Bambrick z Irlandzkiego Kongresu Związków Zawodowych, wyrażają zaniepokojenie kolejnym opóźnieniem wdrożenia programu. Wskazują oni na rosnące ryzyko, że znaczna część społeczeństwa pozostanie bez wystarczających środków na emeryturę, co z kolei może obciążyć państwowy system opieki społecznej w przyszłości.
Z perspektywy makroekonomicznej, kolejne odroczenie programu, którego realizacja miała już być elementem strategii przeciwdziałania starzeniu się społeczeństwa i wzmacniania filarów prywatnych zabezpieczeń, podważa zaufanie do konsekwencji polityki publicznej. Choć oficjalnym powodem zwłoki są kwestie związane z gospodarką i konieczność wsparcia przedsiębiorstw w obliczu presji zewnętrznych – jak chociażby amerykańskie cła – to dla wielu obserwatorów nie jest to wystarczające usprawiedliwienie.
Glenn Gaughran z ITC zaznacza, że jedna trzecia pracowników w Irlandii nie posiada obecnie żadnego zabezpieczenia emerytalnego poza państwową emeryturą, co stawia ich w wyjątkowo niekorzystnej sytuacji w przyszłości. W jego opinii dalsze odkładanie decyzji i działania w tej sprawie grozi poważnymi konsekwencjami społecznymi i gospodarczymi.
*
Obecna sytuacja to nie tylko test dla skuteczności administracji, ale i ważny moment dla debaty o przyszłości emerytur w Irlandii. Czy rząd zdoła przełamać wieloletni impas i przekuć zapowiedzi w rzeczywistość? A może obawy doradców okażą się prorocze, a „My Future Fund” pozostanie na długo jedynie projektem na papierze? Czas pokaże, ale z każdym kolejnym opóźnieniem pytanie o realność reformy staje się coraz bardziej palące.
Bogdan Feręc
Źr. Independent
Photo by Saif Taee on Unsplash