Przeżył głosowanie. Zaufanie ma niskie
Od kilku dni Wielka Brytania żyła zgłoszonym wotum nieufności partii torysów wobec własnego szefa, a niedzielny wieczór mógł być ostatnim dla Borisa Johnsona na stanowisku premiera.
Jak piszą w dzisiejszych porannych wydaniach brytyjskie dzienniki, nie zmieni to wiele w postrzeganiu samego lidera Partii Konserwatywnej, gdyż 148 posłów z uprawnionych do głosowania uznało, że Johnson nie sprawdza się na swojej funkcji. Wiele mówi się też, iż tak głębokich podziałów i braku poparcia dla lidera nie było u konserwatystów od bardzo dawna i żaden z ostatnich poprzedników obecnego premiera, nie miał tak niskiego poparcia wewnętrznego.
Co ciekawe, Johnson nie zachował się po głosowaniu tak, jak zrobiła to Theresa May, Margaret Thatcher i John Major, którzy po wygranych dla siebie wotach zaufania, deklarowali, iż nie będą ubiegać się o kolejne kadencje i złożyli mandaty liderów ugrupowania pomimo wygranych, chociaż nie było to zaraz po opublikowaniu wyników.
Za utrzymaniem Borisa Johnsona na stanowisku lidera i tym samym premiera brytyjskiego rządu głosowało 211 torysowskich posłów, natomiast za odsunięciem go od władzy opowiedziało się 148 parlamentarzystów Partii Konserwatywnej. Ważne jest również, że skala niezadowolenia i tym samym przeciwników Borisa Johnsona jest bardzo wysoka, co oceniono, że i rozczarowanie sposobem rządzenia przez obecnego pierwszego ministra Wielkiej Brytanii jest duże.
Samo głosowanie brytyjscy komentarzy oceniają jako druzgocące dla Johnsona, bo już 41% członków partii nie ma zaufania do swojego lidera, co wyraźnie pokazuje podziały, jakie wywołał swoim przywództwem Johnson.
Boris Johnson w wypowiadając się po opublikowaniu wyników, stwierdził, że to dla niego „bardzo dobry” rezultat, ale zapowiedział, że w partii musi dojść do zaprzestania wewnętrznych sporów.
Boris Johnson:
– Myślę, że to bardzo dobry wynik dla polityki i dla kraju. Myślę, że to przekonujący wynik, decydujący wynik. A to oznacza, że jako rząd możemy iść dalej i skupić się na rzeczach, które moim zdaniem są naprawdę ważne dla ludzi.
Słowa te odebrano w grupie przeciwników premiera, jako nieodpowiednie i wciąż wzywa się Johnsona, by zrezygnował ze stanowiska przywódcy partii, a co za tym idzie utracić powinien fotel premiera. Powodem ma być w tym przypadku kontrowersyjne zachowanie podczas pandemii, gdzie zorganizowano imprezę torysów, ale bez zachowania jakichkolwiek zasad, jakie ówcześnie obowiązywały ze względów bezpieczeństwa zdrowotnego. Kolejną kwestią jest, co też podkreśla się we wniosku o wotum nieufności, iż gabinet Johnsona, nie radzi sobie z kryzysem kosztów utrzymania.
Boris Johnson obiecywał przed samym głosowaniem, iż jego rząd wspierać będzie mieszkańców Wielkiej Brytanii, ale i obniży podatki, co przyczyni się do obniżenia obciążeń dla społeczeństwa w czasach kryzysu.
Brytyjski premier nie może spać jednak spokojnie, bo wewnętrzna opozycja w jego ugrupowaniu urosła w siłę, a jednoczenie były minister spraw zagranicznych Jeremy Hunt zapowiedział, że stanie do wyborów na lidera partii i będzie ubiegał się o ten fotel. Jakby tego było mało, Johnson będzie musiał zmierzyć się z wyborami uzupełniającymi, więc o ile konserwatyści utracą kolejne mandaty, stanie się to także powodem do zmniejszenia zaufania do obecnego przywódcy Partii Konserwatywnej i ponowienia wniosku o zdetronizowanie Johnsona.
W UK mówi się również, iż możliwa jest obecnie rekonstrukcja gabinetu, ale takie słowa traktowane są jako pogłoski, gdyż oficjalnie nie potwierdza ich żaden członek brytyjskiego rządu.
Bogdan Feręc
Źr: Independent