„Głębokim oszczerstwem” i „bardzo poważną sprawą” nazywa prezydent Michael Daniel Higgins słowa płynące z Izraela pod adresem mieszkańców Irlandii, premiera i rządu, których nazywa się antysemitami, a tylko dlatego, że nie podzielają sposobu działania Państwa Żydowskiego w Strefie Gazy i całym rejonie Bliskiego Wschodu.
Prezydent Higgins dodał, że wiadomo od jakiegoś czasu, iż to Benjamin Netanjahu łamie lub narusza „wiele przepisów prawa międzynarodowego i suwerenność swoich trzech sąsiadów”. „Myślę, że stwierdzenie, iż ktoś jest antysemitą, ponieważ krytykuje premiera Netahyahu, jest rażącym zniesławieniem i oszczerstwem”, dodał Michael D. Higgins.
Głowa państwa wypowiedziała się również na temat ambasador Izraela w Irlandii, czyli o Danie Erlich, a Michaela Daniel Higgins powiedział, iż przyjmując listy uwierzytelniające, na początku jej wypowiedzi traktował, jako brak doświadczenia dyplomatycznego. Jednak wszystko zmieniło się „później, gdy zdałem sobie sprawę, że komentarze te były częścią schematu mającego na celu zaszkodzenie Irlandii”.
Co należy podkreślić, słowa te padły podczas uroczystości wręczania listów uwierzytelniających przez ambasador Państwa Palestyńskiego Jej Ekscelencję Jilan Abdaljamid i nową ambasador Włoch w Irlandii Nicolę Faganello. Prezydent Higgins potępił jednak atak Hamasu, z października 2023 roku, co stało się początkiem wojny, a jak podkreślił, do tej pory zginęło w niej już ponad 45 000 osób, w tym dzieci.
Tłumacząc, dlaczego Irlandia zajęła takie stanowisko wobec Izraela, prezydent podkreślił, że opinia pojawiła się po informacjach, jakie za pośrednictwem mediów i kanałów dyplomatycznych docierają na wyspę, a wskazują na wiele naruszeń prawa międzynarodowego. Jak dodał, „psychika Irlandczyków rozumie słowa: wywłaszczenie, okupacja i tak dalej”.
*
Teraz już bez najmniejszych obaw o nadinterpretację mogę powiedzieć, że stosunki pomiędzy oboma państwami, czyli Irlandią i Izraelem należą do bardzo chłodnych, o ile nie użyję stwierdzenia, iż oscylują w okolicy zera stopni. Co więcej, słowa prezydenta w języku dyplomacji są bardziej niż ostre, więc kolejne kroki wydają się zbliżać bardzo szybko, a może to być nawet zawieszenie kontaktów dyplomatycznych. Oczywiście nie stanie się tak za sprawą Irlandii, która deklarowała ustami swoich najwyższych urzędników państwowych, że nie leży to w ich polu zainteresowania. Jednak izraelska odpowiedź na słowa prezydenta, może być utrzymana w również ostrym tonie, a jak wiadomo, władze Państwa Żydowskiego, wszędzie węszą antysemityzm, a i działanie godzące w interes Izraela.
Rozwój wypadków może być też całkiem inny, więc zawieszenie kontaktów handlowych z Izraelem, a nawet ścisłe kontrole samolotów wojskowych, jakie zatrzymują się na wyspie, by uzupełnić paliwo w drodze do Syjonu. Aktualnie wydaje się, że Irlandia, a ściśle rzecz ujmując jej mieszkańcy, opowiedzą się tłumnie za bojkotem izraelskich towarów, więc te przestaną być potrzebne w tutejszych sklepach.
O ile znam Irlandczyków, w pewnych kwestiach są bardzo stanowczy, niezależnie od tego, jaka władza jest przy sterach państwa. O ile izraelskie słowa wobec premiera i rządu, a nawet samych siebie przyjęli w ciszy, tak już krytyki skierowanej pod adresem prezydenta Higginsa, jeśli się pojawi, raczej nie puszczą Izraelowi płazem.
Bogdan Feręc
Źr. RTE
Fot. Press Office President.ie